Zapada zmierzch. Nad willą w centrum miasta unosi się dym. Nie, to nie pożar. Na werandzie wokół ognia kilkoro ludzi pali ubrania, meble, przedmioty codziennego użytku. Wszystko wyprodukowane w Anglii.
Tej dziwnej scenie jakby z boku przygląda się malutka dziewczynka. W rękach ściska swoją lalkę. Musi się z nią rozstać. Bo też jest made in Britain. Lalka ląduje w ogniu. Przedstawienie się kończy. Dziewczynka choć smutna wie, że tak trzeba było. Że to dla dobra Indii.
Mijają lata, dziewczynka staje się żoną, matką, politykiem, osobą „światową”. Życie jej nie oszczędza, jednak ona ma przed sobą tylko jeden cel, tylko jedno motto: „dobro Indii”. I do tego celu dąży. Pnie się po stopniach kariery politycznej. Zachodzi coraz wyżej. Jednak stopniowo, prawie niezauważalnie „dobro Indii” zamienia się w „tylko ja zapewnię Indiom dobrobyt”. Błąd?
Książka pani Capriolo jest pewnego rodzaju biografią. Jednak nie taką z tysiącami stron, masą faktów, trudnych słów i dat. To raczej pięknie ilustrowana opowieść o wspaniałej kobiecie, która pragnęła dobra swoich rodaków. Bezwzględnej pani polityk, umiejącej z podniesioną głową przebywać w więzieniu, rządzić swym ludem sprawiedliwie, stawić czoła Amerykanom.
Jednocześnie to historia „córki gór”. Kobiety marzącej o zwyczajnym życiu, dzieciach biegających w ogrodzie, kochającym mężu, długich spacerach, spokoju.
Jednak Indira wiedziała co jest dla niej najważniejsze. Nie góry, które kochała, nie spokój, a dobro Indii…
Historia tej niezwykłej kobiety została zmieszczona na stu stronach. Sto stron przystępnego języka, miłości do kraju, walki o wolność, pomyłkach, kłopotach, smutku, radości. Po prostu sto stron życia. Życia Indiry Gandhi. Premier Indii w latach 1966-77 oraz 1980-1984.
Powieść jest na swój sposób niezwykła – jak każda, których głównych bohaterem jest znana persona. Jednocześnie przemawia przez nią prostota – niewymuszona, wdzięczna. Za to wielkie brawa należą się również autorce. Paola Capriolo wykonała wiele dobre roboty. Jak widnieje na końcowych stronach: zamiłowanie do pisarstwa i do historii skłoniło ja do podjęcia podróży w czasie i przestrzeni, od klasyków niemieckiej literatury, których tłumaczy, poprzez mity europejskich kultur, które przekłada na współczesną wrażliwość, po bajki, które opublikowała w 1991 roku. Widać w dorobku starczyło jeszcze miejsca na opowieść o wspaniałej kobiecie.
„Indira Gandhi” jest książką przeznaczoną dla dzieci, młodzieży. Jednak ja wciągnęłam się w nią. W życie pani premier, jej wybory, jej rozterki. I bardzo chętnie sięgnę po kolejne książki o tej wspaniałej kobiecie. Bo warto.