„Ludzie pragną głów! Im bliżej są dna, tym bardziej chcą ściągnąć tam innych”.
Dwie miejscowości, które są swoim zupełnym przeciwieństwem. Miasto otulone gęstymi chmurami i pełne marazmu, oraz City radosne i słoneczne. Dwa skrajnie różne społeczeństwa rozdzielone ciemnym lasem, cieszącym się złą sławą mieszkańców Miasta.
W Mieście wszystko toczy się znanym i utartym torem i każdy bez względu na to, czy jest zadowolony, czy też nie, musi robić to co do niego należy. Głównym powodem ponurych nastrojów mieszkańców Miasta, jest brak słońca, które zasłaniają chmury dymu z miejscowego zakładu produkującego sery, w którym większość z nich znalazła zatrudnienie. Ponure i depresyjne nastroje pogłębiają jeszcze, znikający w tajemniczych okolicznościach kolejni mieszkańcy. Nagłe zniknięcia, krew na miejscu zdarzenia i brak ciał potęgują strach społeczności, a miejscowa policja jest bezradna i nie potrafi pojmać seryjnego mordercy.
Petronela Złudna tradycyjnie w wieku dwudziestu trzech lat ma przejąć schedę po ojcu, chociaż wcale nie ma na to ochoty. Wie, że to jej obowiązek i powinność wobec rodziny i musi poprowadzić piekarnię, dziedziczoną z pokolenia na pokolenie wbrew sobie, mimo że nie jest to szczyt jej marzeń i wolałaby robić coś innego. Niestety w Mieście każdy robi, co do niego należy, chociaż nie jest z tego powodu szczęśliwy, więc Petronela nie znajduje u nikogo zrozumienia, musi z ciężkim sercem, podjąć się zadania.
City jest słoneczne i radosne, wszyscy są szczęśliwi i nastawieni na sukces. Panuje tu nieustanny błogostan. Nikt, nikomu nie robi przykrości, wszyscy są dla siebie mili i życzliwi. Ludzie zadowoleni i aktywni, niezłomnie dążą do obranych celów oraz nieustannego samorozwoju. Nie marnują ani chwili na odpoczynek, są w nieustannym ruchu, a ci, którzy mają z tym jakikolwiek problem, są motywowani przez właściwych ludzi.
Franz Sielanka, znany ilustrator próbuje sprostać wymaganiom City i swojej ambitnej partnerki Amandy, ale czuje, że nie pasuje do tego miejsca. Jego partnerka jest typową mieszkanką City, zależy jej tylko na szybkim pięciu się po szczeblach kariery, a dla niego ma coraz mniej czasu. Dodatkowo Franz nie może tworzyć tego co chce, ale tylko to, czego się od niego oczekuje. Coraz częściej zaczyna odwiedzać swoje ukochane gołębie. W gołębniku, który znajduje się na skraju City, czuje się swobodnie i szczęśliwy. Miejsce to przypomina mu o życiu, w którym wszystko było prostsze, a dni płynęły wolniej.
Wkrótce przyszłość dwójki bohaterów zmieni jeden niesforny gołąb, który lata gdzie chce i kiedy chce. Ten biały gołąb stanie się symbolem zmian, które mają nadejść. To, co niemożliwe, może stać się realne
„Ballada o dwóch miastach” wywarła na mnie niezatarte wrażenie. Dawno nie czytałam książki, z takim przesłaniem i mądrością, jaką ona za sobą niesie. Autorka miała znakomity pomysł na tę historię i po mistrzowsku przeniosła ją na papier. Powieść napisana z niezwykłą starannością i pięknym językiem z dbałością o każdy detal. Jest to świetna analiza naszego społeczeństwa dokonana przy pomocy przenośni, bo w każdym z nas jest trochę Miasta i trochę City.
Dla podkreślenia kontrastu i różnorodności obu społeczeństw autorka mieszkańcom Miasta nadała pesymistycznie brzmiące nazwiska i równie smutne nazwy ulic, natomiast City skrzy światłem, barwami i pozytywnymi nazwami oraz sympatycznie brzmiącymi nazwiskami. Początkowo wydaje się jasne, gdzie każdy chciałby zamieszkać i jakie życie prowadzić, ale w miarę zagłębiania się w lekturę książki rodzi się wiele wątpliwości i refleksji. Nic w życiu nie jest czarno białe, nic do końca nie jest takie, jak się nam wydaje. Wiele zależy od miejsca naszego pochodzenia, od środowiska, w którym się wychowaliśmy, ale też od nas samych, czy jesteśmy otwarci na zmiany, czy w ogóle bierzemy je pod uwagę. Nie wszystko, co wydaje się nam na pierwszy rzut oka jako piękne i wspaniałe, w istocie takie jest. Trzeba umieć wypośrodkować i żyć w zgodzie ze swoją naturą, a nie tak jak tego od nas oczekują. Nie ważne czy wymusza to na nas tradycja, czy fakt, że tak wypada, bo inni tak żyją. Żadna skrajność nie jest dobra i w symboliczny sposób, pokazała to Agata Kołakowska w „Balladzie o dwóch miastach”. Nie mówi jak mamy żyć, pokazuje tylko możliwości i z niezwykłą wnikliwością dokonuje analizy takich, czy innych wyborów. Z jednej strony życie pełne smutku i pesymizmu, a z drugiej sztuczna wesołość i szczęśliwość. Pokazała konsekwencje życia w skrajnym zacofaniu, ale zarazem skutki życia w społeczeństwie nastawionym na sukces i szybki rozwój, zafiksowanym na pozytywnym myśleniu. Autorka z niezwykłą precyzją analizuje, pokazuje skutki tych wyborów, ale którą ścieżką my podążymy, zależy tylko i wyłącznie od nas. Czasem trzeba wystawić twarz do promieni słonecznych, by poczuć ich uzdrawiające działanie i uśmiechnąć się do siebie, bo tak nie wiele do szczęścia nam potrzeba albo pozwolić sobie na oczyszczającą moc łez, by uwolnić się od negatywnych emocji. „Że warto trochę odpuścić, skupić się na przyjemnościach, a nie tylko na kolejnych zadaniach do wykonania”. Prawdziwe szczęście to są chwile, które sprawiają nam autentyczną radość. Trzeba pozwolić sobie na życie, tu i teraz.
„Są decyzje, do których podjęcia dojrzewa się długo. Są i takie podejmowane pod wpływem impulsu. Bywa też, że to, co wydaje się impulsem, tak naprawdę dojrzewa od dawna”.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autorki i Wydawnictwa Oblicza.
Miasto jest hermetyczne i nieco zacofane. Leży w dolinie otoczonej lasem, zawsze otulonej gęstymi chmurami. Mieszkańcy nigdy nie widzą słońca. Może dlatego są wyjątkowo przygnębieni? Petronela Zł...
Miasto jest hermetyczne i nieco zacofane. Leży w dolinie otoczonej lasem, zawsze otulonej gęstymi chmurami. Mieszkańcy nigdy nie widzą słońca. Może dlatego są wyjątkowo przygnębieni? Petronela Zł...
Dziś mam opowieść dla tych wszystkich, którzy pragną żyć w zgodzie ze sobą, z ukrytym przekazem, a z jakim? Przekonacie się sami czytając książkę. Przedstawiam Wam książkę pt. "Ballada o dwóch miasta...
Agata Kołakowska ma dar, który sprawia, że w jej książkach zakochuję się już od pierwszego zdania. Do tego, w przeciwieństwie do kilku pisarek jej twórczość trudno nazwać sztampową i schematyczną. Ka...
@jorja
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...