"Pieniądze są statusem społecznym, środkiem do poszukiwań zaginionego sensu ludzkiej egzystencji, przedłużeniem pogłębiającego się szaleństwa. Nie dają szczęścia, ale pozwalają w wygodnym stylu kontemplować stan nieszczęścia."
W dzisiejszych czasach praktycznie wszystko możemy kupić, wycenić, zmierzyć i zważyć. Jedynie czas biegnie bez żadnych ograniczeń, niepodatny na żadne formy przekupstwa. Zastanawialiście się kiedyś, ile waży sekunda? I czy można ją wycenić w mierzalnych jednostkach, które znamy?
O autorce niniejszej książki wiem niewiele. Jolanta Tarka pochodzi z małej miejscowości, jej przyjaciele nazywają ją Latarką. Dwanaście lat temu przyjechała do Warszawy. W stolicy czekały na nią studia, praca ale również samotne rodzicielstwo. Autorka obecnie jest mamą trzyletniego synka. Jak sama o sobie pisze, najwięcej z jej osoby czytelnik znajdzie w głównym bohaterze jej debiutanckiej książki. "Ile waży sekunda? Każdy singiel dzień" jest pierwszą częścią zaplanowanej trylogii.
Narratorem i zarazem główną postacią powieści Jolanty Tarki jest mieszkający w Warszawie Gustaw Konrad – trzydziestopięciolatek, idący samotnie przez życie, nazywany zgodnie z obowiązującymi trendami - singlem. Bohater pracuje jako przedstawiciel handlowy, ma świetną dziewczynę i w zasadzie żyje z dnia na dzień, w ciągłym biegu. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia jego organizm nie wytrzymuje ciągłego napięcia. Zawał serca, powoduje sparaliżowanie kończyn dolnych u bohatera. Gustaw Konrad, do tej chwili człowiek sukcesu, zaczyna na nowo układać sobie życie. Z różnym skutkiem, o czym przekonają się czytelnicy.
Autorka w swojej debiutanckiej powieści porusza wiele aktualnych tematów, które dotyczą w głównej mierze życia tzw. "młodych wilków". Praca w korporacji ponad siły, namiastka miłości kupowana grubym portfelem czy uzależnienie od różnego rodzaju używek. Wbrew pozorom te niełatwe wątki nie zostały ubrane przez autorkę w poważne zakazy, nakazy i przestrogi. Jolanta Tarka bowiem swoją fabułę oparła przede wszystkim na elementach czarnego humoru i prześmiewczej aurze, jaką czuć w wielu fragmentach jej tekstu.
Dobrym zabiegiem było wprowadzenie do powieści pierwszoosobowej narracji głównego bohatera. Czytelnik dzięki temu widzi świat jego oczami, ocenia poznane kobiety przez pryzmat jego wartości, miota się w swoich postanowieniach. Gustaw Konrad jest postacią wielowymiarową. Jestem pewna, że nie bez przyczyny autorka nadała mu właśnie takie imię, odnosząc się do ikony polskiej literatury, postaci z "Dziadów" Adama Mickiewicza. Bohater książki Jolant Tarki jest chodzącą tajemnicą, stale ewoluuje, przechodząc kolejne metamorfozy. Na uwagę zasługują również nieprzeciętne kreacje Natalii oraz Hani - kobiet, które otaczają Gustawa Konrada.
Autorka nie pozwoliła mi nasycić się jej prozą, giętkim językiem oraz talentem do opisywania codzienności, gdyż losy głównego bohatera zostawiła bez wyraźnego zakończenia. Wiem, że ciąg dalszy nastąpi i czekam na tę chwilę z niecierpliwością. A wracając do tytułu, nadal nie wiem ile waży sekunda. Okazuje się bowiem, że nie wszystko można zważyć i zmierzyć. Życie samo w sobie nie jest przecież mierzalne.
"Ludzie budują sobie osobowość wirtualną na podstawie zewnętrznych sygnałów, utraciwszy przekonanie, że istotą każdego człowieka jest przecież jego godność. Kreują postać, zakładają maskę. W końcu tak długo w niej chodzą, że zapominają, kogo pod nią ukrywają."