Fragment tekstu: Gdzie ja jestem? Scenografia zerżnięta z Matrixa, dwa ogromne, stare, skórzane fotele ustawione przy małym, okrągłym stoliku, partia szachów w trakcie. Podłoga mlecznobiała. Dookoła nic, biało, pusto po horyzont. Naprzeciwko mnie siedzi koleś, na oko z dziewięćdziesiąt wiosen w metryczce, wiem, że ma na imię Piotr, ale skąd się znamy, pojęcia nie mam. Tlenione owłosienie, na głowie nowa ondulacja. Ma na sobie lnianą, szarą kieculkę przewiązaną grubym sznurem w pasie. Stopy bose, zasandalone. Retro w stylu Jerycho. — Co jest, Gusto, przestraszyłeś się, że tym razem nie dam ci wygrać? — Cooo? — zupełnie jakbym się naćpał. Znam gościa, co więcej, czuję się bardzo spokojny i bezpieczny w jego towarzystwie. Sytuacja dosyć niestandardowa, choć u mnie wszystko, co niestandardowe, zalicza się do normy […]