Całe życie recenzja

   Andreas Egger to główny bohater tej niepozornej, ale bardzo wartościowej książki, jaką jest "Całe życie". Akcja rozpoczyna się nie narodzinami głównego bohatera, ale śmiercią jednego z mieszkańców niewielkiego miasteczka. Wraz z kolejnymi kartkami poznajemy świat widziany przez prostego człowieka prowadzącego proste życie i który pewnego dnia musi zmierzyć się ze zmianami tego, co zna i uwielbia. Ze zmianami, które niestety nie należą do tych przyjemnych...
     To opowieść o miłości, oddaniu, skrajnych emocjach i zmianach. Zmianach w człowieku, w otaczającym go świecie, w przyszłości. To opowieść o lękach i przetrwaniu tego, co zdaje się zgubne.

   "Całe życie" to uniwersalna opowieść o życiu. O życiu normalnym, nasączonym dobrymi i tragicznymi momentami, miłości i odrzuceniu. Stworzona przez autora historia została ukazana jako cykl istnienia. Rozpoczyna się i kończy śmiercią pewnej osoby. To, co znajdujemy pomiędzy tymi dwoma momentami to właśnie to istnienie, doświadczanie, zmaganie się z codziennością i ludzkim losem.
     W książce nie znajdziemy upiększeń, barwnych opisów świata, sztuczności lub też szczęśliwego zakończenia. Ten, kto oczekuje wartkiej akcji również jej tu nie znajdzie. Ta książka to prosta opowieść o prostym życiu prostego człowieka. Człowieka doceniającego otaczające go piękno, doceniającego każdą chwilę swojego życia. I emocje, jakie pojawiają się we wnętrzu człowieka w określonych momentach jego życia.
       Książka zmusza czytelnika to zastanowienia się, ile warte jest życie człowieka, jaki jest sens jego istnienia, co jest najważniejsze w życiu.

   Słowo "minimalizm" najtrafniej opisuje to, co stworzył Robert Seethaler i buduje świat tej wyjątkowej książki.
    "Całe życie" to opowieść, która zachwyca, wzrusza i pozostaje w człowieku na długo po jej lekturze.
    Jeśli szukacie wartościowej książki, polecam z całego serca.