Wspominam góry, które swoją surowością mogą odstraszać, ale niektórzy znajdują w nich spokój. Oczyma wyobraźni widzę wioskę w dolinie, która stopniowo się rozwija i powiększa. Widzę robotników na stokach oraz pierwsze kolejki, które sprawiają, że skaliste szczyty wydają się jakby przystępniejsze. Mijają lata, zachodzą kolejne zmiany, a w tym wszystkim swoje miejsce ma Egger. Człowiek, który udowodnił, że czasami samotnym jest się wśród ludzi, a spokój odnajduje się w chwilach, gdy nie otacza nas nikt. Że szczęście dla niektórych to wcale nie posiadanie dużej ilości pieniędzy, które zapewnią dobrobyt, bo szczęście i spokój ducha można odnaleźć wszędzie. Że w życiu najważniejsze jest podążanie własną ścieżką, nawet jeśli społeczeństwo może do nas przyczepić łatkę dziwaka. Że pokora jest bardzo ważna. Że choć wiele może się wydarzyć - wystarczy pogodzić się z sytuacją i iść do przodu. Czasami będziemy zmęczeni, będziemy smutni, będziemy samotni, ale iście obraną przez siebie drogą zdaje się być najważniejsze.
Robert Seethaler stworzył powieść krótką, ale bardzo treściwą. Piękną w swojej surowości i pełną ukrytej wśród gór wrażliwości. Zauroczył mnie historią, którą stworzył i jestem wdzięczna, że mogłam ją poznać. Przeżyłam z jego bohaterem całe życie i aktualnie czuję się stara, może trochę zmęczona, ale jest w tym piękno.
tłum. Ewa Kochanowska