Lądujemy w Górach Skalistych. A właściwie to się rozbijamy. Raczej trudno przeżyć katastrofę lotniczą w górach. Ale nie zawsze wszystko jest takie oczywiste i jednoznaczne. Jak się czasami okazuje, sytuacje z pozoru beznadziejne też mają jakieś rozwiązania. Czy tak było w tym przypadku? Przyznam, było niecodziennie i niestandardowo …
Allison Carpenter przeżywa katastrofę lotniczą w Górach Skalistych, w której – niestety – ginie jej narzeczony, amerykański milioner, prezes firmy farmaceutycznej. Kobieta rozpoczyna trudną i wyczerpującą walkę z czasem, złą pogodą, przeciwnościami natury. Wszystko się sprzysięgło przeciwko niej. Jej szanse na przetrwanie są znikome. Ale jednak siła i wola życia zaczynają grać pierwsze skrzypce. Jest poszukiwana, bo poznała największą tajemnicę swojego narzeczonego, niechlubną tajemnicę. Zdobyta przez nią wiedza może przynieść katastrofalne skutki, trudne do przewidzenia. Tym bardziej wola przetrwania Allison dodaje jej siły i wsparcia. Matka Allison na wieść o katastrofie z udziałem córki, nie może się pogodzić z myślą, że córka nie żyje. Rozpoczyna własne prywatne dochodzenie i dowiaduje się szokujących informacji o przeszłości córki. Dochodzi do wniosku, że tak naprawdę nie znała swojej córki. Ale czy ma szansę na dojście do prawdy, gdy po drugiej stronie stoją potentaci finansowi? To taka typowa walka z wiatrakami. Ale nie oznacza to oczywiście, że nierealna. Maggie zdobywając coraz więcej informacji o córce za wszelką cenę stara się dojść do prawdy. Jak się okazuje, ta prawda, może być zabójcza dla jej córki.
Przyznam, że wpadłam w sidła tej powieści od pierwszej strony. Nie spodziewałam się aż takich emocji, nie liczyłam na tak niezapomniane wrażenia. Czułam się jak spadający obłok w przepaści i otchłani między szczytami górskimi, nie mogąc złapać oddechu w obawie, czy moje życie nie zakończy się na najbliższym wzniesieniu. Ale przetrwałam, z tej obłędnie ekstremalnej podróży wyszłam wzmocniona, ale i wzbogacona o nowe nietuzinkowe i niewyobrażalne przeżycia. Każdemu życzę takich emocji, tylko najlepsi twórcy potrafią wyczyniać z czytelnikiem takie podniebne akrobacje.
Bezwład to niesamowita i ekscytująca historia dziewczyny, którą zgubiła chęć lepszego życia, która pozwoliła się zamknąć w złotej klatce. Nic ją nie interesowało, miała ładnie i dostojnie się prezentować i najlepiej o nic nie pytać. Czy warto dla dobrobytu poświęcić swoje marzenia? Pytanie dla każdego. To również powieść o próbie dojścia do prawdy, która – jak się okazuje – czasami bywa zabójcza. Czy warto zatem ją poznać za wszelką cenę? Czy ona nas wyzwoli? Czasami może nas zniszczyć. Ale warto dążyć do jej poznania, zwłaszcza kiedy jej ujawnienie może uratować życie wielu ludziom. Autorka zabiera nas do świata kłamstwa, fałszu i obłudy, gdzie pierwsze skrzypce grają pieniądze i chęć posiadania ich jeszcze więcej. Nie liczy się drugi człowiek, on w zasadzie jest narzędziem do bogacenia się sprytnych i obłudnych jednostek.
Cała intryga jest przestawiona z perspektywy Allison i jej matki. Każda jest narratorem swojej opowieści. Otrzymujemy w prezencie liczne retrospekcje, które wzbogacają naszą wiedzę o przeszłości Allison, ale i obrazują też wzajemne rodzinne relacje. Jak się okazuje nie zawsze były one takie ciepłe i serdeczne. Każda z kobiet w swojej relacji uzewnętrznia się, pokazuje swoje prawdziwe oblicze, wydobywa na zewnątrz swoje emocje, a my możemy je ocenić. Nie jest łatwe kogoś oceniać, nie będąc na jego miejscu. Ale poprzez pierwszoosobową narrację, przenikamy do świata każdej z kobiet i jest nam łatwiej zrozumieć postępowania każdej z nich.
Ta powieść wbija w fotel, warto mocno się trzymać, gdyż można nie przeżyć tej lektury. Przetrwają najbardziej odporni psychicznie i potrafiący przezwyciężyć ból fizyczny. To jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazje czytać. Nieprzewidywalny przebieg wydarzeń, intrygujący i bardzo wyraziści bohaterowie, atmosfera ciężka i tajemnicza, klimat i przenikliwość zieją z każdej przekładanej strony.
Często na początku lektury, po kilku stronach, staram się przewidzieć zakończenie. Raz jest lepiej, raz gorzej. W tym wypadku autorka tak mnie zwiodła, że się zgubiłam i będąc bliżej końca lekturę czytałam z otwartymi ustami – z wrażenia. Nie często można tak długo przytrzymać czytelnika, ale to nie lada kunszt literacki. W tej powieści, na najwyższym poziomie. Ja, stary wyjadacz książek, dałam się oszukać. Muszę to nadrobić przy kolejnych powieściach tej Pani.
Jeszcze mała uwaga, po powieść sięgajcie wtedy, kiedy na następny dzień nie musicie iść do pracy. To, że nocka będzie zarwana, to gwarancja stuprocentowa. Od niej nie można się oderwać. Rozdziały są krótkie i tylko co chwilę sobie powtarzałam, jeszcze tylko jeden rozdział, tylko jeden, i nim był ten kolejny słoneczko zaczęło nieśmiało zaglądać do mojego pokoju. Po skończeniu ogarnia nas smutek, że to już koniec wspólnej przygody.
Musicie to przeczytać! Ale ostrzegam, nie odłożycie, dopóki nie poznacie zakończenia. Niebezpieczna i nieprzewidywalna, dla ludzi o mocnych nerwach, czyli właśnie dla Was!