Ilona Łepkowska znana mi jest, podobnie jak zapewne większości z Was przede wszystkim z filmów i seriali telewizyjnych. Mój ulubiony "Kogel-mogel" z końca lat 80-tych XX wieku, a potem "Galimatias" - czyli kontynuacja losów Kasi i Pawła oraz jedynej w swoim rodzaju rodziny Wolańskich to dla mnie kultowe produkcje, które oglądałam już dziesiątki razy i nigdy nie mam ich dość. Kiedy otrzymałam od wydawnictwa Muza propozycję zrecenzowania najnowszej książki Ilony Łepkowskiej pt. "Idealna rodzina" bardzo się ucieszyłam. Nie miałam dotąd okazji sięgnąć po którąś z wcześniejszych książek autorki, więc tym bardziej byłam ciekawa "Idealnej rodziny". Jednocześnie w mojej głowie pojawiło się pytanie: czy popularna i lubiana scenarzystka filmowa, matka wielu polskich seriali, może być równie dobrą i wziętą pisarką?... Otóż zdecydowanie tak.
Tytułowa "Idealna rodzina" to serial telewizyjny, tasiemiec, który ściąga przed telewizory miliony Polaków. Jego pomysłodawczynią, scenarzystką i producentką jest Anna Sobańska - kobieta sukcesu, dla której praca jest sensem i motorem życia. Rodzina - mąż Janek oraz dzieci - Kasia i Karol pozostają na marginesie i są tylko dodatkiem do oszałamiającej medialnej kariery żony i matki. Anna jest perfekcjonistką, osobą niezwykle wymagającą, apodyktyczną i nieznoszącą sprzeciwu. To kobieta, którą się podziwia, której się zazdrości, której można się bać, ale której nie sposób polubić. Jej zarozumiały charakter, lekceważenie drugiego człowieka, chamstwo i arogancja sprawiają, że Sobańska nazywana jest przez pracowników pieprzonym Szekspirem. Niestety nikt nie jest niezniszczalny. Skrajne przepracowanie i stres sprawiają, że u bohaterki pojawiają się problemy natury psychologicznej. Anna zaczyna funkcjonować na granicy jawy i snu. Odwiedzają ją serialowi bohaterowie - Bogusia i Kazio Litwiniec, fikcja literacka zaczyna mieszać się z rzeczywistością i od tej pory poukładane życie producentki powoli ale systematycznie zaczyna zamieniać się w zgliszcza...
Dlaczego Annę nawiedzają jej serialowi bohaterowie? Jaki mają wpływ na firmę, pracę i życie osobiste bohaterki? Czy można uratować coś, co wydaje się być pogrzebane na zawsze?
Pytania można mnożyć bez końca, ale odpowiedź na nie wszystkie jest w zasadzie tylko jedna. Jaka?... Przeczytajcie "Idealną rodzinę", a na pewno odnajdziecie ją w treści.
Historia opowiedziana przez panią Ilonę jest ciekawa i warta uwagi. Przeczytałam ją z prawdziwym zainteresowaniem. Nie znajdziecie tu opisów, nastrojowości, poetyckiego charakteru. Język jest prosty, emocjonalny, opatrzony przeróżnymi wulgaryzmami, których w moim przekonaniu jest zbyt wiele. Przeszkadzały mi one przede wszystkim na początku historii, później chyba się do nich w pewnym stopniu przyzwyczaiłam. Niemniej uważam, że autorka mogłaby ograniczyć ilość inwektyw w dialogach i przemyśleniach.. Złe emocje można przecież wyrażać z klasą, bez rynsztokowego języka. Historia oparta została przede wszystkim na dialogach - bardzo dobrych, inteligentnych rozmowach opatrzonych pewną dozą ironii, cynizmu, groteski i humoru. Sytuacje z życia wzięte są nadzwyczaj realistyczne, a wszystko to, co pozostaje w sferze mistyfikacji ma swoją specjalną wymowę i szczególne znaczenie.
"Idealna rodzina" jest dla czytelnika niczym interesujący film z wartką akcją, ciekawymi bohaterami i życiowymi problemami, którym niełatwo stawić czoła. Dostrzeżenie własnych błędów nie jest prostą sprawą, a próba ich naprawy może okazać się niemożliwa. Zmiana przyzwyczajeń, stylu życia, postępowania często wymaga pomocy kogoś z zewnątrz. Ale jak to zrobić, gdy nie mamy wokół siebie życzliwych osób?...
Autorka stawia w tej opowieści na rodzinę. Ciekawie nakreślona płaszczyzna kontaktów pomiędzy rodzicami i dziećmi daje nam wiele do myślenia. Powielanie określonych wzorców ma ścisły związek z tym, skąd pochodzimy i jakie było nasze dzieciństwo. W takim kontekście wymowa tej historii zyskuje zupełnie nowy wymiar. Książka pobudza naszą wrażliwość i generuje przeróżne emocje, dzięki czemu staje się jeszcze bardziej wyjątkowa.
Podobała mi się postać Anny - wyrazista, konkretna, wymagająca od innych, ale także, a może przede wszystkim od siebie kobieta zyskała moją sympatię. Pomimo trudnego charakteru zdołałam ją polubić, choć jest to zapewne zasługa metamorfozy w jej postępowaniu. Moje serce skradł w całości sześcioletni Karol - uroczy, rozbrajający mały chłopiec, który nie do końca rozumiał dlaczego tata jest dla niego i ojcem, i matką. Niestety Janek Sobański pomimo swojej ogromnej roli wydał mi się postacią bardzo sztuczną i nierealną. Nie byłam w stanie uwierzyć w tak wielką bezinteresowność, oddanie i poświęcenie, choć oczywiście doceniam jego walkę o żonę, rodzinę i interesy. Uważam, że był rewelacyjnym ojcem, ale zbyt idealnym mężem.
I na koniec jeszcze małe spostrzeżenie natury formalnej. Nie zdziwcie się jeśli dostrzeżecie w treści błąd merytoryczny. Ojciec Anny - profesor Sałata na 220 str. jest Kazimierzem, zaś na 254 str. został ochrzczony Tadeuszem. Trochę to niespójne i mylące.
Polecam "Idealną rodzinę" wszystkim fanom seriali pani Łepkowskiej. To nietuzinkowa opowieść, która niczym filmowy scenariusz dostarczy sporo ciekawych wrażeń. Warto poświęcić jej swój czas i uwagę. Powieść miała swoją premierę 26 lutego br., a zatem bez trudu znajdziecie ją na półkach księgarń. Polecam serdecznie.