Thrillery psychologiczne od zawsze fascynują czytelników swoją głębią i skomplikowaną fabułą. "Kłamstwa mojej żony" Doroty Glicy to powieść, która spełnia wszystkie oczekiwania, jakie można mieć wobec tego gatunku. Już od pierwszych stron wciąga nas w mroczny i nieprzewidywalny świat, gdzie każdy krok bohaterów budzi nowe pytania i wątpliwości.
Idealny świat Tomka zawala się, kiedy po powrocie ze służbowego spotkania zastaje pusty dom. Jego żona Aneta i synek zaginęli bez śladu, a policja szybko podejrzewa, że kobieta odeszła od męża, nie mogąc znieść dalszego życia w niesatysfakcjonującym związku. Tomek jednak przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń, co tylko potęguje tajemnicę wokół zaginięcia.
Kilka dni później Aneta odnajduje się, ale nie ma z nią dziecka. Twierdzi, że straciła pamięć i nie pamięta, kim jest ani co się z nią działo. Czy rzeczywiście straciła pamięć, czy może jest mistrzynią w kłamstwie? Czy ktoś skrzywdził ją i chłopca? Co wydarzyło się w pięknym, zaprojektowanym przez architekta, z pozoru idealnym domu?
"Kłamstwa mojej żony" to mroczna historia opowiedziana z perspektywy czworga bohaterów, z których każdy coś ukrywa i boi się, że jego najskrytsze tajemnice ujrzą światło dzienne. Dzięki temu zabiegowi narracyjnemu nasze odczucia względem wydarzeń i postaci zmieniają się z każdym rozdziałem, potęgując zamęt i niepewność co do zakończenia.
Autorka doskonale kreśli portrety psychologiczne głównych bohaterów, dzięki czemu w pełni rozumiemy, co nimi kierowało w danej sytuacji i dlaczego postąpili tak, a nie inaczej. Z każdym rozdziałem czułam, jak akcja przyspiesza, a w mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań. Dorota Glica nie była zbyt łaskawa, dawkując odpowiedzi na nasze bolączki dopiero z czasem. Narracja, podzielona na cztery części, z perspektywy różnych bohaterów, powoduje, że nasz punkt widzenia ciągle się zmienia, co sprawia, że fabuła staje się jeszcze bardziej intrygująca i złożona.
Glica mistrzowsko buduje atmosferę napięcia i niepokoju, umiejętnie prowadząc czytelnika przez labirynt kłamstw i półprawd. Każdy rozdział odsłania kolejne warstwy tajemnic, zmuszając nas do kwestionowania wszystkiego, co wcześniej uznaliśmy za pewnik. Z każdą stroną czujemy, jak nasze własne teorie i przypuszczenia są podważane, co tylko zwiększa naszą ciekawość i pragnienie, by dowiedzieć się prawdy.
Zakończenie tej książki wprawiło mnie w osłupienie. Było tak nieprzewidywalne i zaskakujące, że po jego przeczytaniu przez dłuższą chwilę nie wiedziałam, co powiedzieć. Książka była tak dobra, że po jej skończeniu z bólem wróciłam do mojej szarej rzeczywistości. Autorka umiejętnie prowadzi nas do finału, który nie tylko szokuje, ale także zmusza do refleksji nad moralnością i ludzką naturą.
Czy książkę polecam? Zdecydowanie polecam "Kłamstwa mojej żony" wszystkim miłośnikom thrillerów psychologicznych. To jedna z tych książek, która trzyma w napięciu od początku do końca, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Doskonałe portrety psychologiczne bohaterów oraz nieprzewidywalna fabuła sprawiają, że to lektura, której długo się nie zapomina.