"To nie mój problem" to pełna błyskotliwego humoru, urocza, niezwykle zajmująca opowieść o trudach dojrzewania. Ale nie tylko. To przede wszystkim książka o problemach i to niemałych. I o tym, że trzeba się z tymi problemami wziąć za barki i w pierwszej kolejności pomóc sobie. Aideen ma z tym problem. Pomaga wszystkim, tylko nie sobie. Troszczy się nawet o uzupełnianie lodówki, co nie powinno być jej zmartwieniem. Jest w końcu nastolatką, którą trapią problemy dorastania i tylko one powinny zajmować jej głowę. Ale jest inaczej.
Smyth z dużym wyczuciem i wdziękiem dotyka w powieści wielu trudnych tematów, takich jak alkoholizm, bieda, skomplikowane relacje rodzinne, a także przyjacielskie, potrzeba akceptacji, samotność, wstyd z powodu sytuacji rodzinnej, zamiana rolami z rodzicem, podając je w niesamowicie lekki, przystępny dla młodego czytelnika sposób. Chociaż tematyka poruszana w książce do najlżejszych nie należy, problemy w niej obecne nie przytłaczają, bo są równoważone doskonałym humorem autorki, nastoletnimi wybrykami i urzekającym romansem. Do tego pojawia się w powieści wątek queer, który wypada tu bardzo naturalnie, a o jego naturalność trochę się bałam.
Tym, co jednak najbardziej mnie w powieści zachwyciło, był humor. Mimo że książka kierowana jest do młodzieży, to również starsi czytelnicy doskonale się w niej odnajdą. Bo poczucie humoru w powieści nie jest cringowe, można się przy tej lekturze naprawdę nieźle ubawić, niezależnie od tego, ile macie lat. Humor w tej powieści jest jednym z najlepszych, jakie miałam okazję czytać. Do tego wypada niezwykle przekonująco i brzmi, jakby sarkazmem i wyszukanym dowcipem posługiwali się prawdziwi nastolatkowie. Autorka ma wyjątkowy talent do pisania postaci i to w tej książce widać, szczególnie na przykładzie postaci, które nie wzbudzają sympatii albo nie wzbudzają jej od razu. A taka jest główna bohaterka. Irytuje, ponieważ zbyt dużo na siebie bierze, ponieważ jest zbyt dumna, aby przyjąć pomoc lub choćby spróbować o nią poprosić albo dać sobie pomóc. Jest uparta i za bardzo angażuje się w problemy innych. Aideen bierze na siebie rolę opiekunki matki, pilnuje, aby ta nie sięgała po butelkę i dba o dom, zapominając przy tym o sobie. Ta sytuacja sprawia, że dziewczyna musi szybko dorosnąć, co przekłada się oczywiście na jej charakter i podejmowane przez nią decyzje, ale skutkuje również tym, że nastolatka wstydzi się swojej sytuacji rodzinnej, próbuje to ukryć przed nauczycielami, unika kontaktów, co z kolei prowadzi do alienacji. Późniejszy "biznes", który również polega na pomocy innym sprawia, że w pewnym momencie jest tego wszystkiego zwyczajnie zbyt dużo. Chociaż przy tym akurat jest mnóstwo zabawy plus pojawiają się w otoczeniu dziewczyny prawdziwi przyjaciele. Mimo jednak faktu, że główna bohaterka potrafi irytować, jest tak skonstruowana, że od razu nawiązujemy z nią kontakt i bez problemu potrafimy wczuć się w jej sytuację i zrozumieć jej motywacje. Równie wspaniale wykreowani są bohaterowie drugoplanowi. Są tak samo autentyczni jak Aideen i tworzą równie przekonujące relacje.
"To nie mój problem" to jedna z tych książek dla młodzieży, którą mogę polecić każdemu, nie tylko młodym ludziom, chociaż uważam, że dla nich powinien to być obowiązkowy must read. Ze względu na poruszaną tematykę, cudowną, autentyczną reprezentację queer, genialną kreację postaci i ponadczasowy, jasny przekaz. I zakończenie, które jest dokładnie takie, jak być powinno. Idealnie w punkt. Serdecznie polecam ❤️
We współpracy z Wydawnictwem Moondrive.