Kanwą do napisania tej powieści był tragiczny incydent - zabójstwo Andrzeja Zauchy, utalentowanego wokalisty jazzowego, muzyka i aktora.
10 października 1991 r. zdradzony i zdesperowany Yves Goulais,
reżyser francuskiego pochodzenia, na parkingu przed teatrem STU w Krakowie zastrzelił "barda" polskiej estrady, oddając kilka strzałów. W wyniku, tego zdarzenia, przypadkowo ranna została również żona reżysera i kochanka Zauchy, Zuzanna Leśniak, która zmarła kilka dni później w szpitalu. Goulais opuszczając miejsce zbrodni, nie zdawał sobie sprawy, że kula trafiła w jego żonę.
Zauchę zastrzelił z pełną świadomością, swoją żonę przez przypadek. Po wydarzeniu Goulais oddał się w ręce policji. Został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Więcej szczegółów na temat tej sprawy można znaleźć w mediach.
Obecnie Goulais jest wolnym człowiekiem, ale trauma tamtego zdarzenia tkwi w nim do dziś.
Miłość i zdrada. Zazdrość i zemsta. Zbrodnia i kara. To motywy, które przewijają się w tej historii.
"I odpuść nam nasze..." Janusza Leona Wiśniewskiego to nie jest historia na faktach, choć inspirują ją prawdziwe wydarzenia.
Janusz Leon Wiśniewski pisze emocjami, to
"znawca najdelikatniejszych zakamarków ludzkiej duszy". W tej historii też wnika
w duszę człowieka, człowieka, który zabił, zrobił to z pełną świadomością, nie przewidział jednak, że jego czyn stanie się jego koszmarem, nawiedzającym go zarówno w snach, jak i na jawie.
Okazuje się, że zbrodnia nie zawsze na oblicze psychopatycznego, bezwzględnego mordercy. Bohaterem powieści jest Vincent, człowiek o wysokiej kulturze, inteligentny, wykształcony, życzliwy i pomocny, lecz obciążony jednym strasznym czynem. Ta paskudna rysa, brudzi jego życiorys. Co w niego wstąpiło, że zabił, że nie zapanował nad swoimi emocjami,?
Przyznam, że z zainteresowaniem śledziłam zwierzenia bohatera i nawet nie zauważyłam, kiedy przerzuciłam ostatnią kartkę. Nie ma siły, nad tą historią trzeba się pochylić, autor prowadzi czytelnika przez rozważania bohatera, zmuszając do refleksji i własnych przemyśleń.
Poznając bohatera w pewnym momencie przestajemy w nim widzieć tylko zdradzonego męża, pałającego nienawiścią , który popełnił zbrodnię.
Widzimy w nim człowieka, którego kara nie kończy się wraz z opuszczeniem więziennych murów. Jest więźniem, swoich myśli, snów, swojego sumienia, które nie pozwala zapomnieć o zbrodni, którą popełnił. Choć i tak jest szczęściarzem, bo dostał swoją drugą szansę, a nie jest ona dana każdemu. Przede wszystkim dostał szansę, by znów kochać i być kochanym.
Podobno, każdy jest zdolny do zbrodni, wystarczy, że okoliczności będą sprzyjające. Bohater był wrażliwym i empatycznym człowiekiem, jednak wyciągnął broń i z pełną świadomością pozbawił życia drugiego człowieka.
Ta nieludzka zbrodnia, ma bardzo ludzką twarz. Autor ją dostrzegł w Goulaisie, z którym się spotkał, a to spotkanie zaowocowało napisaniem tej powieści.
"I odpuść nam nasze..." to historia patchworkowa, złożona z myśli i doświadczeń, które trzeba poskładać, by zobaczyć ją w całości. A jak się to wszystko poskłada i ułoży, okazuje się, że nic nie jest skrajne, nic nie jest czarno - białe. I w zabójcy, możesz ujrzeć człowieka.
Dużo tu dygresyjek, takich z więziennego życia, z lat 80. i 90., z życia po karze, rozważań o zbrodni i karze przez pryzmat wiary i oczami ateisty, oczami Francuza, który wybrał Polskę na swój dom.
I fajne to, bo nadaje specyficznego klimatu i charakteru tej opowieści.
Przygotowania do Wigilii stanowią klamrę spinającą wydarzenia - ta uroczystość tak szczególnie obchodzona w Polsce ma moc pojednania i wybaczenia. Czuć, że ten wyjątkowy moment w roku, ma ogromnie znaczenie i dla bohatera tej powieści i dla samego autora.
Mam poczucie, że poprzednie wydanie książki nie oddało jej pełni, przypisując ją do serii kryminalnej "Na F/aktach". Faktem jest to, że autor inspirował się prawdziwymi wydarzeniami, ale jest to literatura piękna i pod takim kątem powinno się ją czytać i odbierać.
Wydawnictwo Znak naprawia ten błąd, dając powieści nową, piękną oprawę.
Jest szansa, że książka trafi w ręce nie tylko tych, co szukają kryminalnej historii, ale też psychologicznej głębi, którą skrywa istota, zwana człowiekiem, do czego ja serdecznie namawiam.
Jeśli książka pozostawia czytelnika z refleksją, ma w sobie wartość, która zasługuje na uwagę.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl