Maryla i Mateusz Cuthbertowie to starsze rodzeństwo, które całe swoje życie poświęciło pracy w gospodarstwie. Teraz, z powodu malejących z każdym rokiem sił, postanowili przyjąć do siebie sierotę; chłopca, mającego pomagać Mateuszowi w cięższych pracach. Jakież więc jest zdziwienie nieśmiałego pana Cuthberta, gdy na stacji zamiast chłopca czeka na niego rudowłosa dziewczynka! Wrodzona bojaźliwość przed kontaktami międzyludzkimi sprawia, że Mateusz zabiera dziewczynkę -o imieniu Ania- na Zielone Wzgórze licząc, iż to Maryla przekaże dziecku złe wiadomości o zaistniałej pomyłce.
I choć Mateusz nie należy do najbardziej rozmownych osób, a wręcz ucieka przed innymi ludźmi, kryjąc się za zasłoną nieśmiałości, to Ania -mimo że buzia nie zamyka jej się ani na sekundę-w jakiś tajemniczy sposób podbija jego serce. Tak rozpoczyna się podróż... dłuższa, niż moglibyśmy przypuszczać.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak ogromna była moja radość na wieść, iż wydawnictwo MG postanawia uraczyć nas nowym wydaniem tej bajecznej książki! Uwielbiam rudowłosą Anię, której zawsze i wszędzie było pełno; nie mogłam doczekać się chwili, w której jeszcze raz zanurzę się w magiczny, tworzony przez dziewczynkę świat... a także wezmę udział w jej licznych perypetiach. Bo kto zna naszą główną bohaterkę ten wie, jak intensywnie przyciąga ona pecha.
Na początek słów kilka o wydaniu. Otrzymujemy piękną, jasnozieloną okładkę, a do tego książka otulona jest twardą oprawą, co stanowi rarytas sam w sobie. Wewnątrz czekają na nas ilustracje, choć nie są zbyt liczne- co poczytuję za plus. Całość wygląda schludnie i -rzekłabym nawet- elegancko.
Urocza, niejednokrotnie budząca wzruszenie historia, którą aż chce się czytać. Podczas lektury czułam się jak wtedy, gdy w młodszych latach sięgnęłam po nią po raz pierwszy. Oczarowana- idealne określenie. Towarzyszymy Ani w jej podróży przez życie na Zielonym Wzgórzu, a jej liczne perypetie bawią nas, a czasem i lekko smucą. Zawsze jednak mamy to poczucie, że rudowłosa dziewczynka dzięki swojej wrodzonej dobroci (przy buńczucznym charakterze) wyjdzie ze wszystkiego obronną ręką. Czułam się trochę tak, jakbym obserwowała życie młodszej siostry- trzymałam za nią kciuki i cieszyłam się z jej sukcesów.
Ciężko pisać o książce, którą znają miliony czytelników na całym świecie; jak oddać to, co w niej takiego poruszającego? Jak zachęcić tę nieliczną garstkę, która jeszcze Ani na swej drodze nie spotkała? Wydaje mi się jednak, że akurat w przypadku tej lektury ów problem nie istnieje, a przynajmniej nie do końca- historia zachęca sama, bez najmniejszej ingerencji osób trzecich. Perypetie naszej rudowłosej bohaterki po prostu chce się czytać, mimo że możemy je już doskonale znać z wcześniejszych lat.
"Ania z Zielonego Wzgórza" to pierwszy tom dość licznej serii (z tego co pamiętam). Mimo że niektórym książka mogłaby się zdawać zanadto sielankowa, nie zgodzę się z tym. Mamy tam bowiem chwile dobre, ale i te smutne, doprowadzające do łez. Z drugiej strony tchnie z niej swego rodzaju otucha, pocieszenie- ją po prostu trzeba przeczytać.
Książkę znajdziecie u wydawnictwa MG :)