Góry od dawna mnie pasjonuję i o takich szczytach mogę jedynie pomarzyć. Już sam tytuł bardzo mnie zaintrygował. Oczywiście wiedziałem, że nie będzie to żadna książka o tematyce górskiej, ale... no właśnie, o czym tak właściwie jest Sen o Kilimandżaro?
Autorką powieści jest Anne Jakobs, która pierwsze swoje wydanie tej książki napisała pod pseudonimem Leah Bach. Autorka wydaje swoje powieści, inspirowana miejscem, w którym mieszka. Jest to niewysokie pasmo górskie położone w środkowych Niemczech. Zwie się Taunus. To właśnie tam, w małym miasteczku, powstawały jej wspaniałe sagi rodzinne, czy powieści historyczne. Dla mnie to debiut z powieściami tej pisarki. Myślę, że bardzo udany.
Tak jak pisałem, tytuł mnie zauroczył, ale też okładka od razu przyciąga uwagę. Mamy zaśnieżony najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro, położony w Tanzanii, tuż przy granicy z Kenią. To jedyne miejsce na afrykańskim kontynencie, gdzie śnieg lezy przez 365 dni. Marzenie wszystkich zdobywających Koronę Ziemi. Jest jeszcze na okładce kobieta, odwrócona tyłem, która na pewno wpatruje się w magiczną górę. To, jak się później okaże, główna bohaterka powieści, Charlotte.
Niemcy. Zbliża się ku końcowy XIX wiek. Przenieśmy się do niewielkiego miasteczka o nazwie Leer położonym w północno-zachodniej części kraju, nazywanym potocznie Bramą Fryzji Wschodniej, w Dolnej Saksonii. Tam Charlotte, dziewięciolatka, budzi się rano. Jeszcze nie wie, że ten dzień zmieni wiele w jej jakże krótkim życiu. Dziewczynka mieszka u dziadków, ponieważ jej rodzice i młodszy brat wyruszyli jakiś czas wcześniej w podróż trójmasztowcem do Indii. Niestety żaglowiec rozbija się w niewyjaśnionych okolicznościach i Charlotte zmuszona jest zamieszkać z dziadkami.
Od młodych lat Charlotte marzy o podróżach i ciągle ma żal, że rodzice nie zabrali jej w podróż zamiast brata, który nie palił się do wyjazdu. Poznaje starszego od siebie Christiana, który prowadzi egzotyczny sklep. W nim pachnie przyprawami, o których nie miała zbytnio pojęcia. Tam też kupuje tytoń dla swojego dziadka. Dziewczyna wpada w oko sklepikarzowi, który z biegiem lat zaczyna ubiegać się o rękę Charlotte. Czy to była decyzja życia? Czy o tym marzyła młoda kobieta? Czy starszy człowiek powiedział jej całą prawdę? I jaki będzie miało to związek kontynentem afrykańskim?
Pięknie skrojona powieść na tle historii Niemiec i Afryki. Na tle niewolnictwa, gdzie słowo Murzyn czy czarnoskóry, nie było czymś obraźliwym. Autorka porusza trudne tematy, ale wtedy tak wyglądała rzeczywistość. Opisuje to wszystko pięknym językiem, to uczta dla duszy, śmiało mogę tak rzec. Na pewno to moja subiektywna ocena, co do całości. Jedynie na minus, wszystko jest zbyt monotonne, w jednym tempie. Jednak chyba tak musi być.
Choć mamy trochę (jak nigdy) literówek. Na przykład: strona 177 w liście Georga do Charlotte, gdy raz George zwraca się do dziewczyny, jako kobieta: początkowo bałem się, że dokonałam złego wyboru.
Z niecierpliwością czekam na kontynuację powieści, bo z okładki wynika, że wkrótce będziemy mieli możliwość przeczytać drugą część: Niebo nad Kilimandżaro.
Recenzja książki powstała dzięki Skarpie Warszawskiej. Serdecznie dziękuję za egzemplarz.