Ed Yong zwraca uwagę na fakt, że każdy organizm jest o wiele bardziej skomplikowany, niż wydaje się to na pierwszy rzut oka. Nawet jednokomórkowce to nie jest błona komórkowa, jądro, jakaś glutowata masa i kilka organelli. Nie. Nasze ciała to miejsce życia "mikroskopijnej menażerii", czyli mikrobiomu (uwaga, czasem używa się określenia "mikrobiota"). Jego przedstawiciele żyją na powierzchni naszej skóry, zasiedlają wnętrze naszych ciał, niektóre żyją w naszych komórkach. Nie są czymś obcym, nie są także nami. Mają wpływ na to, jak się czujemy. Stan naszego zdrowia ma wpływ na mikrobiotę. Równowaga między "nami" a "nimi" jest fascynującą kwestią i bardzo skomplikowaną, ale ważniejsza jest chyba inna: czy jest coś takiego jak "my" i "oni", jeśli mówimy o tej menażerii? Nie podejmuję się udzielenia odpowiedzi, a i autor tego nie robi.
Dlaczego warto siegnąć po książkę Yonga?
Ponieważ jest nie tylko zbiorem faktów i ciekawostek, ale przede wszystkim obrazem niezwykłej różnorodności, z której istnienia nawet nie zdajemy sobie sprawy. Nie wiemy, jak ważne są dla nas mikroorganizmy, jaki mają wpływ na kształtowanie układu odpornościowego, na naszą wagę i zachowanie. I wiecie co? Naukowcy także tego do końca nie wiedzą. Prowadzą badania, testy, ale jeśli moje ciało zasiedlają miliardy mikroorganizmów, to ile zmiennych należy obserwować? Ile i które trzeba brać pod uwagę? Jak tworzyć hipotezy i je weryfikować? Fascynujące!
Muszę przyznać, że dla mnie rewelacją był trzeci rozdział: "Body Builders", w którym Yong opisał między innymi pracę dwóch naukowców: Paula Pattersona i Sarkisa Mazmaniana.
Patterson był neurobiologiem, który badał reakcję organizmu myszy na pewien rodzaj infekcji wirusowych. Mysz, która przeszła taką infekcję, żyła sobie spokojnie dalej. Ale jej młode... jej młode zachowywały się dziwnie. Niepokojąco. Bardziej niż ich pobratymcy, których matki nie przeszły infekcji, obawiały się otwartych przestrzeni, gwałtowniej reagowały na głośne dźwięki, czyściły swoje futro prawie bez przerwy i były o wiele mniej chętne do nawiązywania kontaktów społecznych.
Patterson zauważył analogie tych zachowań z dwoma ludzkimi schorzeniami: autyzmem i schizofrenią. Wiedział także, że kobiety, które przeszły ciężkie infekcje - statystycznie rzecz ujmując - częściej rodzą dzieci, które zapadają na te choroby. Patterson postawił hipotezę, że system immunologiczny matki w jakiś sposób wpływa na rozwój mózgu dziecka. Nie miał jednak pojęcia, jak się to dzieje ani jaki mechanizm za to odpowiada?
Sarkis Mazmanian z kolei odkrył antyzapalne oddziaływanie jednej z bakterii żyjących w naszych jelitach, tzw. B-frag. Innymi słowy wykazał, że mikrobiom ma wpływ na nasz układ odpornościowy.
Czyli bakterie wpływają na układ odpornościowy, a układ odpornościowy ma wpływ na mózg. Naukowcy zaczęli zastanawiać się, czy jest zatem możliwym, by mikrobiota wpływały na mózg? Czy zmiany w składzie mikrobiomu jelitowego mogłyby wpłynąć na poprawę stanu dzieci ze spektrum autyzmu lub osobom dotkniętym schizofrenią?
Na zastanawianiu się nie skończyło - obaj badacze rozpoczęli serię eksperymentów. Myszy, których matki przeszły infekcję wirusową, dostały dawki B-frag. Bakterie zasiedliły się w ich wnętrznościach... i co? I wyniki - jak pisze Yong - były warte odnotowania! Myszy, które wcześniej zachowywały się kompulsywnie i były zaniepokojone bez widocznych przyczyn, stały się bardziej otwarte na swoich pobratymców, chętniej poznawały otoczenie, nie reagowały na zaskoczenie tak gwałtownie, jak przed podaniem im bakterii B-frag. Żeby skrócić wyjaśnienia - naukowcy postawili hipotezę, że bakteria ta ogranicza dopływ toksyny 4EPS do mózgu, co wpływa na zmniejszenie objawów niepokoju osobnika.
Patterson zmarł w 2014 roku, ale Mazmanian prowadzi w dalszym ciągu badania. Jako, że B-frag to ten szczep, którego jest szczególnie mało we wnętrznościach osób dotkniętych schorzeniami ze spektrum autyzmu, to zespół badawczy, któremu Mazmanian przewodzi, ma nadzieję, że badania kliniczne dostarczą twardych dowodów na pozytywny wpływ mikrobioty na nasze życie i stan naszego zdrowia. To tylko jeden z wielu przykładów niezwykłych zależności, jakie ewolucja wbudowała w nasze ciała i w ciała organizmów, których nawet nie widzimy.
Tak, każda strona książki Eda Yonga to małe lub większe odkrycie
Książka Yonga wyszła w Polsce nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego pod tytułem: "Mikrobiom. Najmniejsze organizmy, które rządzą światem" - bardzo polecam!