Jakiś czas temu postanowiłam sięgnąć po klasykę i zapoznać się wreszcie ze słynnym dziełem Brama Stokera, czyli "Draculą". Spośród wielu książek, które ostatnio trafiły na moje półki, między innymi z biblioteki, właśnie ta przyciągała mnie najbardziej. Nie pozostało mi nic innego, tylko chwycić ją w rękę i zacząć lekturę.
Jonathan Harker wyrusza do tajemniczej Transylwanii, gdzie ma sfinalizować zakup posiadłości w Londynie przez hrabiego Draculę. Z czasem odkrywa, że w zamku mają miejsce dziwne sytuacje, a zachowanie właściciela twierdzy także wydaje się podejrzane. Wydarzenia stają się coraz mroczniejsze i groźniejsze. Jonathan postanawia uciec. Przeżywa szok, którego efektem jest zapalenie opon mózgowych, jednak to nie koniec koszmaru. Najgorsze dopiero nadchodzi...
Miałam bardzo pozytywne nastawienie, kiedy zaczynałam tę książkę. Koniecznie chciałam poznać kultową postać hrabiego Draculi. Ostatnio chętnie sięgam po literaturę grozy, więc tym bardziej cieszyłam się na tę historię. Nie wiem jednak, co sprawiło, że czuję lekki niedosyt po jej przeczytaniu.
Nie mam nic do zarzucenia bohaterom. To dobrze wykreowane i ciekawe postacie. Zwłaszcza hrabia Dracula, który jest wyjątkowy w każdym tego słowa znaczeniu. Stworzenie mroczne, niebezpieczne. Posiadające niesamowite zdolności. Potrafiące zawładnąć ludzkim umysłem wbrew woli człowieka. Zgadzam się z jednym stwierdzeniem, które ostatnio przeczytałam odnośnie Draculi. Patrząc z perspektywy obecnego czasu to wreszcie wampir, który naprawdę wzbudza strach, a niekoniecznie zachwyt wśród nastolatek.
Na plus jest także to, że już od pierwszych stron daje się wyczuć mroczny i tajemniczy klimat. Miałam wrażenie, że przenoszę się do miejsca, w którym widać tylko nocne niebo. Księżyc, który przedziera się przez gałęzie martwych i suchych drzew. Na wzgórzu potężny zamek, budzący grozę już z daleka, a do tego wszystkiego słychać wycie wilków. Dokładnie takie wrażenia wywołała we mnie ta książka.
Poza tym sama fabuła również jest intrygująca. W Transylwanii poznajemy tajemniczego hrabiego. Niedługo potem mamy do czynienia z dziwnymi wydarzeniami, które mają miejsce w Londynie. Umiera bardzo młoda kobieta. Nikt nie jest w stanie wyjaśnić, jak do tego doszło. Rozwiązanie zagadki wcale nie jest takie proste. Nie ukrywam, że dla osoby, która nie słyszała wcześniej historii o hrabim Draculi, może być to bardzo ciekawe. Chociaż książkę przeczytałam dopiero teraz, już kilka (jak nie kilkanaście) lat temu dowiedziałam się, czego ona dotyczy. Dlatego nie było to dla mnie zaskoczeniem i może właśnie to sprawiło, że nie jestem nią aż tak zachwycona.
"Dracula" jest napisana trochę w formie pamiętnika. Część informacji pozyskujemy z listów, które bohaterowie piszą do siebie. Czasami jest to wycinek z gazety. Przyznam, że raczej nie sięgam po książki, które są napisane w tym stylu. Wyjątek stanowią te, które mają naprawdę dobre opinie i na które według opinii publicznej warto zwrócić uwagę. Jakiś czas temu "nacięłam" się na taką właśnie "pamiętnikową" książkę i niespecjalnie przypadła mi do gustu. "Dracula" to jednak klasyk, który wypada znać, ale ta forma jednak nadal do mnie nie przemawia.
Jako że to dzieło Brama Stokera należy do klasyki literatury, uważam, że warto je znać. To mroczna, pełna grozy książka, która momentami mrozi krew w żyłach. Jest to obowiązkowa lektura dla miłośników grozy. Ja po przeczytaniu czuję niedosyt, a może jest to po prostu brak zaskoczenia po zakończeniu, które znałam już dawno temu. Niemniej jednak, zachęcam do sięgnięcia po "Draculę", bo warto znać takie dzieła.