Horror z piekła rodem recenzja

Horror z piekła rodem to współczesna opowieść o czarach i kontaktach z demonami i piekłem. Główny bohater Artur jest mistrzem magii. Jest osobą stroniącą od ludzi i budzącą w nich strach. Mieszka w ponurym domu z lokajem Marcinem. Ponieważ nie miał nikogo komu mógłby przekazać swą wiedzę, poszukuje ucznia. Trafia na Małgorzatę, która jest zainteresowana czarami, a także zemstą na byłym kochanku.

Mijają miesiące, w czasie których Małgorzata uczy się „rzemiosła”. Przychodzi moment gdy mają zacząć naukę czarnej magii. Mimo pewnych wątpliwości, Małgorzata jest pilną uczennicą. W pewnym momencie wywiązuje się romans między mistrzem i jego uczennicą, a może należałoby powiedzieć, między dojrzałym mężczyzną a młodą kobietą.

Nie trzeba być wnikliwym czytelnikiem żeby zauważyć pewne podobieństwo do klasyka, Michaiła Bułhakowa i jego powieści Mistrz i Małgorzata. Chociaż na zapożyczeniu podobieństwa się kończą.

Dziewczyna, biorąc u Artura nauki i przyglądając się eksperymentom, poznaje ciemną stronę mocy oraz istoty, które pochodzą z innego, złego świata. Wywołują z piekła Asmodeusza, Beliala, Belzebuba, Lucyfera oraz samego Szatana.

Biorąc pod uwagę fakt, że autorka jest debiutantką, muszę przyznać, że stworzyła całkiem zgrabną powieść. Nie jest to horror, jakby sugerował tytuł, ale niektórzy będą odczuwać delikatny dreszczyk. To przede wszystkim książka opowiadająca o relacjach między dwojgiem ludzi. Tę króciutką powieść czyta się bardzo szybko, nie czując przy tym upływu czasu. Polecam.