Tamte dni, tamte noce recenzja

Historia pewnego romansu

Autor: @zgrajaksiazek ·5 minut
2020-06-16
Skomentuj
1 Polubienie
"Tamte dni, tamte noce" Andre Acimana to niezwykła opowieść romansu między chłopakiem, a mężczyzną, rozgrywającym się w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych we Włoszech. Historia podbiła serca ogromu ludzi dzięki swojej ekranizacji, w skutek której powieść przetłumaczono na język polski. O ile film jest niezmiennie doceniany, książka cieszy się nierówną popularnością.

Narratorem powieści jest Elio - siedemnastolatek, który wraz z rodzicami przyjechał na wakacje do ich domu we Włoszech. Zgodnie z tradycją, dołączył do nich jeden ze studentów ojca chłopaka, piszący doktorat Oliver. Między nimi budzi się uczucie, pragnienie, a cała książka staje się studium pożądania.

Powieść nie jest typową historią miłosną. Wydaje mi się, że w ogóle trudno nazwać ją powieścią o miłości - ciężko dostrzec to uczucie między bohaterami. Myślę, że dużo łatwiej zauważyć tam wzajemną fascynację, fizyczną reakcję na drugiego człowieka i niemoc w poradzeniu sobie z tym. Elio prowadzi nas przez niezwykłą opowieść swego zauroczenia, dzięki niemu razem przeżywamy jego burzę emocji, brak umiejętności w poradzeniu sobie z tym. Jest to niezwykłe doznanie, niesamowicie głębokie, mimo tego, że wydaje się, że jest to jedynie książka - tak naprawdę ciężko jest oderwać się od bohaterów i wyjść z ich sfery emocjonalnej. Sieć uczuć została przez Acimana głęboko utkana, dzięki czemu czytelnik jest uwikłany w fabułę i nie ma możliwości opuszczenia jej.

Jednocześnie powieść nie ma silnego, przewodniego wątku, który przeradzałby się w akcję. Fabuła ma naprawdę niewiele aspektów, jest prosta, oparta na paru punktach. Duża część książki to rozważania, zapis myśli. Przez to nie jest to łatwa lektura, a wiele osób rezygnuje z niej, sięgając z powrotem po film. Możliwe, że wynika to również z pewnego braku finezji, surowości opisywanych uczuć. Jesteśmy przyzwyczajeni do ogromnego piękna wynikającego z miłości. Jeżeli bohater darzy kogoś niezwykle głębokim uczuciem, raczej ma to być emocja, która zmieni go na lepsze, da mu mnóstwo szczęścia, uraduje mu duszę, a w tej pozycji nie ma wielu takich beztroskich, dobrych momentów. Jest to przykład zauroczenia niekoniecznie dobrego. Nie jest to kolejna wielka, cukierkowa miłość, raczej przykład tego, że czasami pragniemy kogoś ze względu na to, że odkrywamy siebie, dostrzegamy kim jesteśmy. Myślę, że jest to ważna myśl, którą należy rozważyć - przez to nie można odbierać powieści Acimana jak każdej innej opowieści o miłości. Z jednej strony zniechęca to wielu czytelników, ale z drugiej tworzy z niej coś na miarę przypowieści - pod przykryciem zwykłego romansu możemy dostrzec wartości, za którymi należy dążyć.

Im więcej myślę nad tą pozycją, tym bardziej dostrzegam jej indywidualizm na tle większości - jej narracja, charakterystyka i problematyka opierają się na zupełnie innych punktach ciężkości. Pomimo wszystko książka ta jest bardzo gęsta. Opisywane w niej uczucie są niezwykle silne, z czasem narastają coraz bardziej, przez co otaczają nas z każdej strony. Nie tworzy to atmosfery, w której łatwo się czyta. Raczej trzeba trochę przedzierać się przez fabułę, powoli iść wraz z nią jej dusznym torem. Szczególnie pierwsze dwie części (powieść podzielona jest na cztery etapy) są trudne. Wymagają wiele skupienia i czasu aby zrozumieć wszystko, co jest w nich opisywane. Pozostałe są coraz bardziej rozwadniane, tak, że zbliżanie się do końca jest dużo łatwiejsze. Zaczyna się płynąć wraz z historią, gubi się świadomość przewracania kartek i nagle kończy, w bardzo satysfakcjonujący sposób.

I tu pojawia się pewien paradoks tej książki. Nie mogę powiedzieć, że początek nie jest nużący. Jest okropnie męczący miejscami, a pewne akapity chciałoby się po prostu od razu pominąć. Sama nie wiem, czy gdyby nie moja ogromna fascynacja tą historią i to, jak bardzo jej wyczekiwałam, to czy po prostu nie odłożyłabym jej nieprzeczytanej. Dalsze części na nowo zachęciły mnie do siebie, jednak niezmiennie pamiętam duży dyskomfort czytania, który pojawiał się raz na jakiś czas. Wydaje mi się, że moja opinia nie jest jednostkowa - wiele osób porzuciło lekturę lub męczyło się z nią. Jednak widzę, że warto przeczytać tę książkę. Nawet jeżeli miejscami się dłuży, zakończenie oraz całość historii skłania do przemyśleń i uświadamia, co jest naprawdę ważne, pokazuje pewien sposób podejmowania decyzji czy życia. Nie jest łatwo znaleźć książkę, po której przeczytaniu od razu będzie miało się w głowie burzę myśli i autentyczną chęć działania, zmiany, wprowadzenia do swojego życia szczęścia. "Tamte dni, tamte noce" stanowią jeden z tych wyjątków, białych kruków, które zdecydowanie zbyt rzadko wpadają w nasze ręce. Dlatego też myślę, że warto zastanowić się nad tą powieścią, wybrać dogodny moment i jednak ją przeczytać. Chociażby po to, by zaspokoić ciekawość lub sprawdzić, czy faktycznie można z niej coś wyciągnąć.

Uważam też, że z jednej strony jej ekranizacja była wspaniałym pomysłem. Po pierwsze, jest to niezwykle dobry film, a po drugie zapewnił jej rozgłos i popularność. Jednak jest też druga strona tej sytuacji - przez to wielu czytelników sięga po nią ze względu na jej filmowy odpowiednik, oczekuje tych samych emocji i dokładnie takiej samej historii w książce. Nigdy nie jest to możliwe, ale w przypadku tej pozycji jest wybitne rozróżnienie między prozą a filmem. Ta książka nigdy nie była i nie będzie dla każdego - jakby nie patrzeć jest dość wyrafinowana, o skomplikowanej budowie i nie jest standardową powieścią obyczajową. A ze względu na film, nagle miała się stać czymś ogólnodostępnym i zrozumiałym. Możliwe, że trochę przesadzam, ale jednak nie wszystko każdy jest w stanie przeczytać. Tak naprawdę, ta opinia mogłaby być punktem wyjściowym do dyskusji (czy naprawdę dobra książka nie powinna być możliwa do przeczytania dla każdego, ale na różnym poziomie zrozumienia i interpretacji? Czy naprawdę dobra literatura nie jest rozbudowaną przypowieścią?), jednak nie jest ona w tym momencie potrzebna, tym bardziej, że tym razem zależy mi na omówieniu jedynie jednej książki.

"Tamte dni, tamte noce" to faktycznie powieść dość kontrowersyjna, fascynująca, trudna. Zatrzymuje czytelnika w swoim świecie na dłużej niżby chciał, ale chyba trzeba to po prostu przyjąć - pewnych historii nie sposób zapomnieć. A jeżeli wciąż nie jesteście do tego przekonani, myślę, że najlepiej byście sprawdzili to sami.

jeżeli podobała Ci się ta recenzja, zapraszam na mojego bloga:https://zgrajaksiazek.blogspot.com/

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tamte dni, tamte noce
Tamte dni, tamte noce
André Aciman
6.8/10
Cykl: Tamte dni, tamte noce, tom 1

Tamte dni, tamte noce to historia nagłego i intensywnego romansu między dorastającym chłopcem a gościem jego rodziców w letnim domu we Włoszech. Obaj są zaskoczeni wzajemnym zauroczeniem i początkowo ...

Komentarze
Tamte dni, tamte noce
Tamte dni, tamte noce
André Aciman
6.8/10
Cykl: Tamte dni, tamte noce, tom 1
Tamte dni, tamte noce to historia nagłego i intensywnego romansu między dorastającym chłopcem a gościem jego rodziców w letnim domu we Włoszech. Obaj są zaskoczeni wzajemnym zauroczeniem i początkowo ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

nie jestem w stanie - nie mogę - oceniać cudzej namiętności, uczuć i tego, jak będzie je okazywać. ta książkami momentami przypomina próby przeniesienia tego, co lepiej pozostawić poezji, na prozę. d...

@lemnisace @lemnisace

,, Jeśli jest ból, pielęgnuj go, a jeśli jest płomień, nie zdmuchuj go, nie obchodź się z nim brutalnie" ,, Tamte dni, tamte noce" André Aciman to powieść psychologiczna ( pod tym względem jest to b...

@ania.kaczmarska1134 @ania.kaczmarska1134

Pozostałe recenzje @zgrajaksiazek

Szmira
niezbyt dobra próba przekazania czegoś

"Szmira" Bukowskiego to nietypowa książka, będąca pastiszem stylów występujących w prasie brukowej. Przedstawia losy prywatnego detektywa, Nicka Belane'a. Na samym począ...

Recenzja książki Szmira
Kopalnie króla Salomona
niezwykła przygoda w Afryce

"Kopalnie króla Salomona" Haggarda to dziewiętnastowieczna powieść przygodowa, otwierająca cykl książek przedstawiających losy Allana Quatermaina. Lektura opowiada o wyp...

Recenzja książki Kopalnie króla Salomona

Nowe recenzje

Dziewczyny, które zaginęły
Dziewczyny, które zaginęły
@something.a...:

Pewnej pamiętnej nocy dwadzieścia lat temu grupa czterech młodych kobiet uległa wypadkowi po nocy spędzonej poza domem....

Recenzja książki Dziewczyny, które zaginęły
Kręte drogi arkadyjskich zamierzeń
Poezja, które żyje.
@marzena.matera:

Książka pod tytułem ,,Kręte drogi arkadyjskich zamierzeń" to coś więcej niż powieść i poezja. To pewnego rodzaju artyst...

Recenzja książki Kręte drogi arkadyjskich zamierzeń
Agentka Churchilla
Warta uwagi i porywająca
@klaudiamatera:

Alan Hlad w powieści "Agentka Churchilla" zabiera czytelnika w mroczny, ale zarazem fascynujący świat drugiej wojny świ...

Recenzja książki Agentka Churchilla
© 2007 - 2024 nakanapie.pl