Cieszę się, że odłożyłam wszystkie nowości i sięgnęłam w końcu po klasykę literatury. Już dawno chciałam to zrobić i wciąż brakowało mi czasu. Sami pewnie przyznacie, że nie jest łatwo oprzeć się tak dużej ilości dobrze zapowiadających się premier, którymi wciąż kuszą nas wydawcy. Co w takim razie skłoniło mnie do sięgnięcia po „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Bronte? Cóż, każdy mól książkowy i „sroka okładkowa” na pewno już się domyślają. A mianowicie nakładem Wydawnictwa Świat Książki ukazała się piękna, limitowana edycja klasyki literatury, która w tym momencie obejmuje cztery tytułu, ale będzie się powiększać o nowe. Czyż nie są po prostu cudowne?! Najbardziej przekonały mnie motywy roślinne i aksamitna w dotyku okładka! Na pewno będę kompletować całą serię! Ale wracając do książki Charlotte Bronte, uwierzcie mi, zasługuje na Waszą uwagę w każdym, nawet najbrzydszym wydaniu. Już dawno nie miałam do czynienia z tak charyzmatyczną i barwną główną bohaterką. Jane Eyre równie dobrze mogłaby się przenieść z epoki wiktoriańskiej do współczesności i poradziłaby sobie znakomicie! Wg mnie wyprzedziła swoje czasy, bo wierzyła, że zasługuje na więcej, że powinna o siebie zawalczyć, ma prawo wyrażać swoje ja, a przede wszystkim była przekonana o równości płci, co nawet teraz wydaje się niektórym nie do pomyślenia, a co dopiero w latach całkowitej dominacji mężczyzn...
Jane już jako mała dziewczynka nie bała się wyrażać swojego zdania i dzielnie stawiała czoło okrutnej ciotce, która wychowywała ją po śmierci rodziców. W wieku 10 lat wylądowała w ośrodku dla sierot, gdzie pobierała nauki, a następnie sama została nauczycielką. Jako osiemnastoletnia dziewczyna podejmuje prace guwernantki w posiadłości bogacza Edwarda Rochestera. Jak się pewnie domyślacie tych dwoje połączy uczucie, któremu na przeszkodzie staną m.in. przyjęte w tamtych czasach konwenanse, ale nie tylko... Zrobi się naprawdę mrocznie i niebezpiecznie, a główna bohaterka będzie musiała zawalczyć o swoje szczęście.
Charlotte Bronte zachwyciła mnie już od pierwszych stron swoim stylem, a przede wszystkim cudownie plastycznym i poetyckim językiem, wnikliwymi i świetnie wyrysowanymi portretami psychologicznymi bohaterów oraz mrocznym klimatem unoszącym się nad stronami. Dzięki niej mogłam na chwilę rozgościć się w epoce wiktoriańskiej, doświadczyć zwyczajów i wszelakich konwenansów. Udało jej się stworzyć postaci z krwi i kości, które naprawdę żyją na kartach jej powieści. Jej dzieło ukazała się po raz pierwszy w 1847 roku i myślę, że na tamte czasy było czymś naprawdę nowatorskim. Przypuszczam, że historia Jane Eyre stała się inspiracją dla wielu kobiet. Bohaterka, która potrafi o siebie zawalczyć i odnosi zwycięstwo musiała być dla wielu z nich z jednej strony ewenementem, a z drugiej wzorem do naśladowania. Szczerze mówiąc tak samo może być postrzegana w obecnych czasach.
Gdybym miała taką szansę, chciałabym poznać Jane Eyre i mocno ją uścisnąć. Podziękować za to, że potrafiła być sobą i zawalczyć o to, w co wierzy. Ciesze się, że miała odwagę wyrażać własne "ja", że była do końca wierna swoim przekonaniom, nie sprzedała dla miłości swojej duszy. Moje serce skradła swoją charyzmą, która sprawiała, że błyszczała na tle innych! Polecam Wam z całego serca tę książkę!