“ Książę Mafii“
High School Tales #1
Ach te debiuty, co one z nami robią?
Patrzyłam na tę książkę jak leżała na moim stosie - piękna złota okładka, imponująca grubość , a co w środku ? Bałam się, bo kolejna sława z Wattpada, a ja mam do nich pecha. Ale tu na szczęście nie mam na co narzekać.
“Książę Mafii” to taka jakby młodzieżówka z mafią w tle, choć czym dalej to tej mafii więcej. Mamy wyraźny wątek hate-love i wiele ciekawych wydarzeń, które tak wciągają, że mknie się przez całość, zarazem ciężko odłożyć i oderwać się od losów bohaterów.
Co ciekawe, mamy tu wielu nastolatków, główni bohaterowie często poddają się władzy hormonów, jednak prawie wcale nie ma tu erotyki. Jakiś drobny epizod w tle, czy chwile zapowiadające coś namiętnego ale autorka skupiła się na uczuciach, emocjach, tych szkolnych perypetiach, mafijnych dramatach i napięciu pomiędzy dwójką głównych bohaterów.
Ava była bardzo popularną uczennicą jednak to ją zmęczyło. Chciała anonimowości, spokoju, bez presji być tą na świeczniku. Zmieniając miejsce zamieszkania i tym samym szkołę, nie spodziewa się, że szybko stanie się rozpoznawalna, narażając się Samuelowi Westonowi . Każdy schodzi mu z drogi, sieje postrach jednak ona wbrew rozsądkowi, nie okazuje strachu. Tym samym, wywołuje wojnę między nimi. Co z tego wyniknie?
“Był seksowny jak cholera. Ale to tak, jakby robić sobie drinka z arszeniku. Ryzykownie, z adrenaliną, ale finalnie bez szans na happy end.”
Dla reszty uczniów z pozoru Ava staje się taką Katniss Everdeen - takim symbolem rebelii, zmian, nowym początkiem, nadzieją. Ale z pozoru. Co kieruje nimi naprawdę mnie akurat zaskoczyło. Także z pozoru, Ava wzbudziła zainteresowanie Samuela swoim buntem, oporem, niewyparzonym językiem. Na odkrycie prawdy, zarówno ona jak i czytelnicy, muszą poczekać, ale jest to dość mocno zaskakujący wątek. Pozorów tu nie brakuje, wszystko wydaje się inne niż jest w rzeczywistości. Przed Avą i Samuelem wiele zmian, ich życie stanie do góry nogami. Jakie będą konsekwencje licznych tajemnic?
Warto się przekonać.
Prócz tej dwójki mamy oczywiście innych bohaterów. Wielu uczniów, których role i imiona zaskakująco szybko zapamiętywałam, a często przy takiej mnogości bohaterów się gubię. Rodzice Avy, z początku typowo zapracowani jednak mający świetny kontakt z córką, z biegiem wydarzeń mocno rozczarowują… Ojciec Samuela, też - jak to capo - do świętych nie należy ale jego uzasadnienie działania mafii były na tyle przekonujące, że sama bym do niej wstąpiła. Ma dar przekonywania :) Macocha… spodziewajcie się niespodziewanego - ta bohaterka zaskoczyła mnie chyba najbardziej. Są też postacie szalone jak Jordan czy Evelyn - jak oni się pojawiają, będzie z czego się pośmiać.
A co z główną parą ? Są wyraziści i nieprzewidywalni nawet dla siebie samych. Czuć między nimi to “coś”. Aż chce się żeby im wyszło mimo, że znajomość chwilami jest bardzo toksyczna. Bywa, że ich zachowania są absurdalne tak typowo dla nastolatków ale są wtedy tego aż nadto świadomi, dzięki czemu jak dla mnie ta książka nie była żenująca. Z młodzieżówkami różnie bywa, czasem tacy starsi czytelnicy jak ja, są ewidentnie na nią za starzy. A tu się odnajdzie moim zdaniem nawet to dojrzalsze grono sympatyków gatunku. Często Samuel mimo, że brutalny jest takim głosem rozsądku dla Avy, otwiera jej oczy na fakty, których ona nie dostrzega.
“W ostatniej szkole robiłaś wszystko, żeby się dopasować. Przyjechałaś tutaj i znowu to robisz. Nie każ mi mówić, że tylko idiota dwa razy robi to samo, za każdym razem oczekując innych rezultatów.”
Mimo, że dał jej w kość i początkowo intryguje ale ciężko go polubić, zrobił na mnie wrażenie bardzo pozytywne. Ava również. Silna, pyskata jak lubię, pełna wątpliwości , mota się ale ma ku temu powody. Rzuca się jak sarna we wnykach, licząc na to, że może uwolni się od tej mafii, może jest nadzieja. Ale jak on czegoś chce , to dostaje.
Wiecie co w tej książce jest najgorsze? Tak długa, a jeszcze za krótka. I zalałam ją herbatą …Tak, że będzie ze mną poturbowana ale już mam do niej sentyment i czekam na ciąg dalszy. Byle nie długo.
Ostatnie rozdziały to totalny rollercoaster, czyste szaleństwo, zwroty akcji, pełno elementów zaskoczenia i napięcia, niepewności, strachu. Wiele tajemnic zostaje odkrytych, faktów wyjaśnionych i do ostatniej strony się bałam jaki będzie tego efekt. Autorka powinna na te rozdziały, melisę dorzucać do każdego egzemplarza.
Rozpisałam się ale nie bardziej niż Mathie Rocks. Za to jej zdecydowanie to lepiej wychodzi. Mimo, to mam nadzieję, że z mojego wywodu zrozumieliście przede wszystkim jedno - ta książka jest warta uwagi. Podobało mi się i to baaardzo i gorąco Wam polecam. Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz do recenzji. Gratuluję autorce takiego startu i jak już wspominałam - czekam na więcej.