Ślązaczką nie jestem i za historią (przedmiotem szkolnym) ogólnie mówiąc również nigdy specjalnie nie przepadałam. Co więc skłoniło mnie żeby sięgnąć po książkę w której tematem przewodnim jest historia tego regionu?
Uznałam, że należy przełamywać się i poznawać to, co nam obce albo nielubiane. Wiedziałam, że przez ten trud będę też bardziej obiektywna w ocenie książki, bo nie będę oceniała jej choćby z sentymentu do opisywanych miejsc, jako że nie mam z nimi nic wspólnego. Mało tego, wiecie co też chciałam rozgryźć? Bardzo często słyszę dumę w stwierdzeniu osób mówiących - „Jestem ze Śląska” Po przeczytaniu tej książki można spokojnie zrozumieć w jaki sposób rodziła się w nich ta postawa i ile ich kosztowała.
Książka Dariusza Zalegi jest przede wszystkim stworzona z wielkim oddaniem i pasją do tego regionu i ludzi. Jest dość obszerna jeśli chodzi o treść- co nie jest zaskoczeniem, bo już sam główny tytuł informuje nas w końcu o ponad stu gawędach. O rany. Aż tyle? Spokojnie, dla waszego uspokojenia dodam, że te opisywane wydarzenia z historii są zwięzłe, krótkie i urozmaicone dzięki czemu czytelnik nie wpadnie w jakiś czytelniczy marazm. Bardzo dobrze są w nich przedstawione historie zbuntowanych dziejów regionu czy też przypomnienie ważnych postaci, które były powiązane z nimi i odgrywały ważne role. Zarówno dobre jak i złe. Autor do każdej gawędy, która zaciekawia czytelnika dołącza więcej odnośników, mających rozwinąć jeszcze bardziej konkretnie temat, jeśli takowy wzbudził w czytelniku jeszcze większą chęć zagłębienia się, pokazuje gdzie szukać dodatkowych informacji. Dla lepszego zobrazowania opisywanych wydarzeń, dostajemy też w gratisie czarnobiałe fotografie, które z pewnością są dodatkową atrakcją.
Cenną wskazówką jest też informacja, że wiele gawęd zawartych w tej książce jest przypomnieniem niemal zapomnianych historii jak np. o najsilniejszym ruchu kobiet i ich „Głosie” dostępnym w całej Galicji co mogło robić wrażenie, albo jak w gawędzie: Królewska Huta 1919- Masakra; odkryjemy dzięki autorowi co nie pasowało do oficjalnej historii regionu. Mnie samą przez fakt, że urodziłam się w noc Walpurgii, zafascynował rozdział: Gdy płonęły stosy… czyli jak obchodzono się z „czarownicami”.
Dramatyczne to były wydarzenia, ale cała książka wzbudza dreszcze i zarazem fascynuje trudnymi historiami oraz ukazaniem waleczności tamtych ludzi.
Chcecie dowiedzieć się skąd Ślązacy wzięli się w rewolucjach rosyjskich? Jakimi zbójami chwalili się i dlaczego? (Ondraszka wcześniej nie znałam) O co chodziło z rewoltą beskidzkich górali? Chcecie wejść w trudną rzeczywistość robotników, burzliwe bunty i strajki oraz wojenne piekło? Chcecie uzupełnić wiedzę wzdłuż i wszerz by dowiedzieć o Śląsku wszystkiego co istotne? Naprawdę wszystkiego? To trafiliście w 10, bo to jest ta książka. Pełna precyzja i doskonałe przygotowanie sprawia, że nie mam się czego czepić. Dla fanów Śląska czy mieszkańców tego regionu to zdecydowanie ważne przypieczętowanie tego co na tym obszarze miało miejsce i zasługuje na pamięć, a dla wszystkich pozostałych to doskonała możliwość, by na chwilę powrócić do przeszłości, bo historia może być jednak ciekawa.
Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.