Heddi Goodrich zamieszkała w Neapolu w czasach licealnych. Po szkole średniej przyszedł czas na studia i życie się tak potoczyło, że spędziła w tym włoskim mieście dziesięć lat. Na miejsce akcji swojej debiutanckiej powieści „Zagubieni w Neapolu” również wybrała to miasto. O tyle ciekawe, że choć językiem ojczystym Goodrich jest angielski postanowiła napisać książkę po włosku, a dopiero w kolejnym kroku przetłumaczyć.
Główna bohaterka - Heddi jest wesołą i otwartą Amerykanką. Przyjechała do Neapolu na studia. Szybko nawiązuje kontakty i chłonie europejską kulturę i zwyczaje. Pietro to rodowity Włoch, mocno związany z ziemią i rodziną. Heddi i Pietro zakochują się w mieście i w sobie.
„Zagubionych w Neapolu” można streścić w kilku słowach spokojny styl, niespieszna akcja i przepiękne widoki. Choć nigdy nie byłam we Włoszech właśnie tak je sobie wyobrażam. Główne miejsce akcji - Quartieri Spagnoli dzisiaj to tętniąca życiem dzielnica handlowa. Otoczona mnóstwem trattorii i stoisk z pizzą. W jej bezpośredniej okolicy znajduje się wejście do podziemnej sieci tuneli i katakumb Napoli Sotterranea. Neapol według Goodrich to prowizoryczne konstrukcje i samowole budowlane, labirynty uliczek, ciasne balkony z suszącym się praniem, ciepło ulicznych latarni i czuwający nad wszystkim Wezuwiusz. W tle włoska mafia, korupcja i szerzące się bezrobocie. Sjesty, sirocco i sąsiedzkie konflikty.
Opis „Zagubionych w Neapolu” jest na tyle skromny, że trudno wywnioskować czego się spodziewać. Jeśli szukacie płomiennego romansu możecie się rozczarować. To historia Hedii i Pietro przedstawiona z dwóch perspektyw – ich ówczesny związek oraz czasy późniejsze kiedy to Heddi otrzymuje po kilku latach wiadomość od mężczyzny i to wydarzenie zburzy porządek ich świata. Ten młodzieńczy i mało dojrzały związek jest pełen determinacji i wyrzeczeń. Z jednej strony jakaś siłą przyciąga ich do siebie, z drugiej dzieli wszystko: różnice kulturowe, mentalność, pochodzenie. To nie romans, a mocna analiza charakteru dwojga bohaterów. Powolny styl i niespieszne dialogi zderzają się z ogromem emocji i namiętności. Historia jest zbudowana w niezmiernie ciekawy sposób – jest duszno od emocji, choć nic się nie dzieje, a czytelnik ma wrażenie, że stanie się coś, co zburzy ład opowieści. Nie można zapomnieć o jeszcze jednym ważnym bohaterze jakim jest Neapol - miasto, które zmienia ludzi i czaruje swoim urokiem.
„Zagubieni w Neapolu” to powieść składająca się z migawek zapamiętanych z przeszłości Heddi i Pietro. Mogą irytować zachowania obojga czy podejmowane przez nich decyzje. Jednak tu rolą czytelnika nie jest ocenianie, a pozostanie obserwatorem. I związku dwojga, i miasta. Podobieństwo imion pisarki i bohaterki raczej nie jest przypadkowe. Choć nie ma wskazania wprost można wnioskować, że te dwie Heddi łączy wiele. Przede wszystkim Neapol.
Premiera „Zagubionych Neapolu” zaplanowana na letni czas to strzał w dziesiątkę. Są czytelnicy, którzy w wakacje pochłaniają kryminały i thrillery. Są też tacy, którzy szukają emocji i ukojenia. To właśnie dla nich jest powieść Goodrich. Nie ma nic przyjemnego odpoczynek na leżaku, w blasku słońca, z chłodnym napojem pod ręką i dobrą lekturą. Może nie jest to powieść wybitna, ale ma coś w sobie. Przede wszystkim angażuje i intryguje czytelnika. Zabrakło jedynie jakiejś puenty, takiej wprost. Za dużo niedomówień, za dużo niedopowiedzeń.