Haunting Adeline recenzja

„Hunting Adeline”. Bardzo mocna książka, porusza bardzo trudne tematy.

Adeline Reilly jest pisarka, która przeprowadza się do domu odziedziczonym po swojej babci, do Dworu Parsonów. Posiadłość jest mroczna, skrywająca w swoich ścianach mnóstwo tajemnic. Addie uwielbia się bać, lubi czuć ciarki na ciele i adrenalinę we krwi. Zaczyna znajdować w swoim domu róże, jest przekona, że ma skalkera. Nie myli się. Ale nie jest to zwykły stalker, to czym zajmuje się ten mężczyzna już musicie się sami dowiedzieć.

W książce poruszane są bardzo ciężkie tematy, handel ludźmi, pedofilia, stalking.
Książka wzbudza wiele odczuć, którymi autorka idealnie manipuluje. Czy stwierdzenie, że to romans z wątkiem kryminalnym jest dobrym ? Bo wydaje mi się, że słowo „romans” całkowicie nie pasuje do określania relacji między stalkerem a ofiarą, a mimo to jestem zauroczona Zadem. Mroczny klimat książki, brutalne sceny szczegółowo opisane, trzymają cały czas w napięciu. Moje uczucia wobec książki to istny rollercoaster. Książki mimo, że wzbudzała we mnie strach, nie byłam w stanie odłożyć. Miałam jeden moment, że myślałam już, że nie dam rady kończyć tej książki, ale przez to ile skrywa tajemnic, musiałam ją dokończyć, bo chyba bym umarła jakbym się nie dowiedziała.

Książka nie każdemu się spodoba, więc radzę na początku przeczytać ostrzeżenie od autorki. Polecam, każdemu, o silnych nerwach.

Powiem tak, skończę rok czytelniczy w mocnym stylu, z mroczną książką.

Mi nie pozostało nic innego jak brać się za drugi tom, który nie mniej mnie przeraża, ale i ciekawi.