Wojciecha Cejrowskiego chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Skandalista, znana twarz, znana z takich programów jak: "Boso przez świat", czy "Z kamerą wśród ludzi", ale mało osób wie, że ten człowiek jest również świentym pisarzem! Studiował aktorstwo, historię sztuki, socjologię i archeologię, więc trochę tego jest. niezbyt przepadam za tą osobą, nie zgadzam się z wieloma jego poglądami i drażnią mnie jego wystąpienia w mediach. Jednak nie będę zaprzeczać, że Cejrowski posiada wyjątkowy dar, który sprawił, że pochłonęłam, a może pożarłam "Gringo wśród dzikich plemion" i już ostrze sobie ząbki na kolejną książkę.
Książka jest przygodówką, a raczej zapisem ciekawych, nietuzinkowych i zupełnie zaskakujących podróży autora. Tytułowy Gringo (Biały. Potoczne określenie każdego cudzoziemca, dla którego hiszpański nie jest językiem ojcystym) właściwie opowiada nam o swoich wyprawach w bardzo interesujący i inny sposób. O stylu również można wiele powiedzieć - począwszy od określenia świetny, skończywszy na wspaniały. Czytając, miałam wrażenie, że pan Wojtek siedzi obok mnie i po prostu przy filiżance herbaty, opowiada o swoich przygodach. Ta książka wpawiła mnie w niesamowity stan spokoju, odprężenia i błogości; z jednej strony z zapartym tchem czekałam na każdą stronę, natomiast z drugiej czułam jakbym całkowicie odpłynęła i zatraciła się w tym świecie.
Aż trudno uwierzyć, że jeden człowiek mógł przeżyć, aż tyle wyjątkowych rzeczy. Jest to książka również o spełnienianiu marzeń. Sam Wojciech Cejrowski namawia wszystkich, którzy fascynuje nasz wielki i tajemniczy świat, do przełamania barier i swoich lęków. Jak sam zaznacza - wystarczy sprzedać lodówkę. Zadziwiające z jaką lekkością o tym pisze, jakby było to coś zupełnie normalnego i zwyczajnego.
Nigdy nie sądziłam, że "zawładnie" mną jaka kolwiek książka podróżnicza! Zazwyczaj broniłam się od takich, jak od ognia, a tutaj proszę. Sama siebie zaskoczyłam zupełnie kupując ją! Podpatrzyłam na blogu, a właściwie blogach innych ludzi i stwierdziłam, że coś w niej musi być, skoro ocena nie spada poniże siódemki. I nie myliłam się - trafiłam w dziesiątkę i czuję ogromny niedosyt, ale pocieszam się myślą, że to nie jedyna książka pana Cejrowskiego. "Gringo wśród dzikich plemion" wydany przez Zysk i S-ka to dzieło o tyle wyjątkowe, że różni się od innych lektury znajdujących się na mojej półce (no, może poza "Kwiatem Pustyni" Waris Dirie, który odrobinę swoim wyglądem podpasowuje się) - papier jest z jakiegoś śliskiego materiału, ale chyba najważniejszym punktem są obłędne zdjęcia! Mamy tutaj nie tylko obraz innych kulur, przyrody, ale również zdjęcia samego pana Cejrowskiego, który podobno użyczył wszystkich fotografii na potrzeby wydania.
Podsumowując, nadal jestem zdziwiona faktem, że ta książka tak na mnie podziałała. W sumie nie dziwie się, że "Gringo wśród dzikich plemion" stał się bestsellerem sprzdanym w nakładzie stu pięćdziesięciu tysięcy egzempalrzy! Jak na tak mały kraj, jakim jest Polska, to niesamowity i godny pogratulowania wynik! Oczywiście, talent jak i ta lektura nie zmieniły za bardzo mojego stosunku do osoby pana Cejrowskiego, co nie przyczynia się zupełnie do tego, że cholernie mu zazdroszczą i życzę kolejnych wypraw i sukcesów.