„Tak, to już jest, że większość z nas przeżywa w życiu stratę […] Jakoś sobie z tym radzimy. Choć na początku wydaje się inaczej, da się jednak iść dalej”.
Niegdyś zarzekałam się jak żaba wody, że nie będę czytać skandynawskich kryminałów, bo mi się nie podobają. Już kiedyś o tym wspominałam i zupełnie nie wiem, skąd ta moja awersja do nich się wzięła, widocznie na początek przeczytałam coś, co bardzo mnie zniechęciło. Teraz po lekturze kilku książek skandynawskich autorów, stwierdzam, że nawet mi się podobają, więc albo zmienił mi się gust czytelniczy, albo zwyczajnie do nich „dorosłam”. Zazwyczaj „skandynawski kryminał” jest intensywną lekturą, to mroczna podróż tropami dramatycznych zbrodni, seryjnych morderców, psychopatów oraz mozolne śledztwa prowadzone przez doświadczonych przez życie, schorowanych lub zakompleksionych i pogrążonych w depresji charyzmatycznych śledczych.
Małżeństwo Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril, znane pod pseudonimem Lars Kepler napisali znakomity kryminał, wciągający i mroczny, który oprócz świetnej zagadki kryminalnej oferuje zarazem rozważanie o człowieku i współczesności. Autorzy postanowili wyizolować jeden globalny problem, a mianowicie przemoc seksualną wobec kobiet.
„Człowiek w lustrze” jest ósmą częścią z serii Joona Linna, którą jak najbardziej można czytać oddzielnie, bo sprawa kryminalnego śledztwa jest sprawą zamkniętą, ale sądzę, że znajomość poprzednich części ułatwiłoby zrozumienie postępowania komisarza i wgląd jego relacje rodzinne i zawodowe. Chwilami ten brak wiedzy trochę mi przeszkadzał, ale bardziej intrygująca i frapująca była historia zaginionych dziewczyn, ich więzienie, morderstwa i postać człowieka, który za tym stoi, bo prawie do samego końca nie wiadomo, kto to jest.
Niezapomniany początek przygotowuje grunt pod to, co ma nadejść, ale jest dość trudny, jakby pozbawiony emocji. Autorzy prowadzą swoją opowieść w surowym stylu, posługując się krótkimi zdaniami oznajmującymi, co na pierwszy rzut oka, wydaje się niezbyt atrakcyjne, ale im dalej w głąb historii wchodziłam, tym napięcie było coraz większe. Fabuła książki jest skomplikowana, z bardzo wolną narracją, ale mimo to, nie sposób oderwać się od czytania, co jest zapewne zasługą i ogromną wprawą w pisaniu, autorów. Nie udało mi się też, rozszyfrować tożsamości zabójcy, pomimo że miałam swoje podejrzenia, ale miało się wkrótce okazać, jak bardzo się myliłam.
Jenny Lind została porwana w drodze do domu, ze szkoły i wywieziona do miejsca, gdzie będzie musiała dzielić swój los z innymi uwięzionymi dziewczynami. W pewnym momencie śledztwo utknęło w martwym punkcie i zaniechano poszukiwań dziewczyny, ale pięć lat później ciało Jenny zostaje znalezione na placu zabaw w centrum Sztokholmu. Jedyny naoczny świadek morderstwa, zidentyfikowany na nagraniu z monitoringu, który mógłby pomóc, jest dotknięty amnezją i nie jest w stanie powiedzieć, co wówczas zobaczył. W sprawę włącza się detektyw Joona Linna, który odkrywa, że podobnych zaginięć i morderstw w przeszłości było więcej. Zostaje uprowadzona kolejna dziewczyna i wygląda na to, że zabójca czuje się coraz pewniej i staje się bardziej bezwzględny.
Joona jest jak pies gończy, który gdy raz złapie trop, to nie odpuści. Doskonale zdaje sobie sprawę, że musi na czas znaleźć zabójcę, żeby uratować z rąk szaleńca kolejną ofiarę. Jego postępowanie i niekonwencjonalne metody śledztwa nie odpowiadają jego bezpośredniej przełożonej, chociaż i ona musi w końcu przyznać, że tok rozumowania detektywa może być słuszny.
Niepowodzenia, błędne tropy, wpadanie Joona w tarapaty mogły sprawiać wrażenie, że w końcu ta sprawa go przerośnie, ale detektyw to uparty i wytrwały śledczy, którego nic nie jest w stanie powstrzymać. Jego ogromne zaangażowanie i nieszablonowe pomysły w prowadzeniu tej skomplikowanej sprawy wyjątkowo mi imponowały.
To bardzo dobrze napisany kryminał, z genialną fabułą i niezwykłymi postaciami. Kryminał, zawierający drastyczne i emocjonujące sceny, z przerażającym i obłąkanym antagonistą, którego działania zapadają w pamięć. To połączenie niesamowitych bohaterów z niepokojącą akcją, która kończy się zaskakującym finałem, jest moim zdaniem mistrzostwem świata. Autorzy przenieśli mnie do mrocznego i przerażającego świata ofiar, gdzie toczy się walka o przetrwanie, a z drugiej strony uczestniczyłam w mozolnym śledztwie Joony, mające na celu ujawnienie tożsamości mordercy i uwolnienie dziewczyn z rąk oprawcy. Poruszyli przy okazji wiele tematów. Porwania, morderstwa, znęcanie się nad członkami rodzin, ciężkie urazy psychiczne, przemoc fizyczną, ale głównie chcieli pokazać problem globalny dotyczący porwań, znęcania się , więzienia i wykorzystywania seksualnego kobiet, co sprawia, że powieść jest nie tylko rozrywką w czystej postaci, ale również pełni rolę ważnego przekazu. Jego akcja nie toczy się w zawrotnym tempie, ale to jest jego zaleta. Powolne zanurzanie się w tej historii potęgowało tylko grozę, było dla mnie emocjonalnym wyzwaniem. Ogólnie rzecz biorąc, była to intensywna, mroczna i przerażająca historia ze złożonymi postaciami. Historia, która uświadomiła mi, że człowiek jest najbardziej okrutną istotą na ziemi, która potrafi zabijać i wykorzystywać innych, z powodu nienawiści, z zazdrości, z żądzy władzy, z fanatyzmu, a nawet dla przyjemności. Lektura „Człowieka w lustrze”, tak bardzo mnie zafascynowała, że postanowiłam przeczytać poprzednie książki z serii, zwłaszcza że chcę poznać bliżej życie prywatne bohatera. Entuzjastów Keplera myślę, że nie muszę zachęcać do przeczytania tej książki, a wszystkim pozostałym fanom thrillerów i kryminałów, mogę polecić ją z czystym sumieniem. Miłośnicy mrocznej aury, emocji i lęku powinni być usatysfakcjonowani jego lekturą, podobnie jak ja.
„[…] nauczyła się, że ludzie nie są mili. Wykorzystują tylko siebie nawzajem. Nie ma prawdziwej miłości, prawdziwego współczucia, to tylko fasada i marketingowa gadka”.
Książkę przeczytałam, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Dolnośląskie.
Tajemniczy kierowca ciężarówki porywa wracającą ze szkoły nastoletnią Jenny. Jak się okazuje, uprowadzonych dziewczyn jest więcej – są więzione i nieludzko traktowane.
Pięć lat później martwa Jenny z...
Komentarze
@bookovsky2020 · prawie 3 lata temu
Ciekawe spojrzenie na skandynawski kryminał :) Ja akurat sie nie zarzekam ale czekam na ten jedyny ktory mnie skusi do czytania ;)
Tajemniczy kierowca ciężarówki porywa wracającą ze szkoły nastoletnią Jenny. Jak się okazuje, uprowadzonych dziewczyn jest więcej – są więzione i nieludzko traktowane.
Pięć lat później martwa Jenny z...
Wyobrażacie sobie, co czują rodzice porwanego dziecka? Kolejne dni, tygodnie, miesiące desperackich poszukiwań i ta koszmarna niepewność... Wokół tego motywu rozgrywają się wydarzenia przedstawione w...
Nastoletnia Jenny zostaje porwana przez kierowcę ciężarówki w drodze ze szkoły do domu. Ślad po niej zaginął na lata. Jak się wkrótce okazuje, uprowadzonych w podobny sposób dziewczyn było więcej. Są...
@malgosialegn
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...