Książka Hellen McCabe “Grajek “ to thriller, którego akcja rozgrywa się pod koniec XX wieku. Jak przeczytałam na skrzydełku okładki spod pióra McCabe wychodziły dotychczas romanse współczesne i historyczne , zatem “Grajek “ jest jej debiutem sensacyjnym, moim zdaniem bardzo udanym.
Powieść składa się z dwóch ksiąg – akcja pierwszej rozgrywa się w malutkiej rumuńskiej wiosce położonej w górach niedaleko granicy z Ukrainą .Jej mieszkańcy to zamknięta w sobie lokalna społeczność wśród której kultywowana jest wiara w mitycznego Praprzodka ,który przywiódł ludzi w góry i uchronił przed epidemią choroby. Od tego czasu przekazywana jest z pokolenia na pokolenie tradycja odwiedzin 16 -letnich dziewczyn do symbolicznego grobu położonego w górach za wsią z bukietem żółto-czerwonych kwiatów i drewnianą laleczką .Nie wszystkie dziewczyny szczęśliwie wracają z tego spaceru do domu .Co jakiś czas niektóre z nich spotyka brutalny gwałt i śmierć .Taki smutny koniec spotyka też Ankę , córkę skromnej wieśniaczki Iriny Perescu . Dziewczyna w szoku ,pokrwawiona i pogryziona przez szczury dociera do gospody – mimo pomocy lekarskiej umiera zabierając do grobu personalia sprawcy. Jej matka zaś trafia do szpitala psychiatrycznego z halucynacji schizofrenicznych ,podobnie jak wiele kobiet z jej rodzinnej Arvy. Rozwiązania smutnej zagadki poszukuje zarówno inspektor miejscowej policji Valentin ,jak i psychiatra ze szpitala Burbor doktor Sasha Marcu. Trop policji wskazuje podejrzenie na tajemniczego przybysza – turystę z Ameryki Wally Alvarecu mającego rumuńskie korzenie,który odwiedza malowniczą wioskę i zatrzymuje się w miejscowej gospodzie owej tragicznej nocy. Jego poszukiwania przez policję kończą się fiaskiem – gdyż jego nazwisko znajduje się na liście ofiar katastrofy lotniczej.
W księdze drugiej poznajemy sympatyczną rodzinę z New Hampshire . Diane – dyrektorka akademii muzycznej i jej mąż Dave – dedektyw miejscowej policji usiłują znaleźć drogę powrotu do zdrowia dla ich syna Michaela , który w wyniku wypadku samochodowego traci słuch i mowę oraz władzę w nogach .Jak oceniają lekarze przyczynę głuchoniemości można próbować usunąć .W tym celu Diane angażuje tajemniczego nauczyciela muzyki ,który miałby pomóc Michaelowi. Czy pomysł zrozpaczonej matki walczącej o zdrowie syna okaże się skutecznym lekarstwem ? .Od przybycia Diepa Koppelberga rozpruwa się worek z nieszczęściami – żona burmistrza umiera nagle na zakrzep , jego syn ma śmiertelny wypadek samochodowy ,zwierzęta Michaela są niespokojne , jego szczur ucieka , coś zagryza żabę , a sam Michael nienawidzi nauczyciela i się go boi .Po wizycie w jego domku ma także przerażające wizje i lęki – sam już się gubi co jest snem ,a jawą .Jak skończy się przyjęcie urodzinowe wydane dla Diepa ? Co łączy go z tajemniczym turystą z Arvy ? I czy średniowieczna legenda o cygańskim grajku z Brunszwiku ma jakikolwiek związek z współczesnymi wypadkami ? - na wszystkie te pytania odpowiedź znajdziecie w tej pasjonującej książce.
“Grajek “ to naprawdę dobry i wciągający thriller psychologiczny .Autorka nie raz zaskakuje czytelnika nieprzewidywalnością rozwoju zdarzeń , a nastrój grozy i tajemniczości towarzyszy od pierwszej do ostatniej strony .Z postaci występujących w książce bardzo polubiłam Michaela – dzielnego jak na swój wiek nastolatka ,który mimo kalectwa chce za wszelką cenę uchronić rodzeństwo przed niebezpieczeństwem – jego odwaga zostaje nagrodzona , co mnie przyznam szczerze bardzo wzruszyło. Wiele emocji dostarczyła mi również sylwetka Irminy – z jednej strony współczułam jej jak matce ,którą spotkała tragedia ,ale z drugiej denerwowała mnie jej ślepa wiara w zabobony i niechęć oddania córki do szpitala w celu leczenia i koniecznej transfuzji .
Hellen McCabe w celu osiągnięcia mrocznego nastroju książki sięgnęła po bardzo różne środki – jest więc nawiązane do mrocznej legendy o tajemniczym fleciście , akcja dzieje się w tajemniczym miejscu jakim jest mała ,odizolowana od świata Arva ,są szczury ,których większość z nas się boi ,a także piorun, który często kieruje losem ludzi w sposób tragiczny. Na pochwałę zasługuje też przyciągająca wzrok czarna okładka – ukazana na niej twarz bohatera potrafi skupić na sobie wzrok ,a jego spojrzenie wprost magnetyzuje .Koniec powieści troszkę mnie zaskoczył – spodziewałam się jednak kary dla winnego – cóż to zasada z bajek – i nie zawsze ma miejsce w mrocznych książkach dla dorosłych .Na końcu książki autorka zamieściła wiersz “Flecista z Hammelin “ autorstwa Roberta Browninga ,co według mnie także przyczynia się do tego ,że ta historia pozostanie mi jeszcze na trochę w pamięci , a widok szczura przypomni postać średniowiecznego grajka .
Książkę polecę wszystkim lubiącym grozę ,aurę tajemniczości oraz mrocznych legend ,ale także tym ,którzy lubią relaks przy dobrym kryminale z nutką psychologii w tle .