Mój ulubiony mistrz thrillera uraczył nas w tej książce historią dziejącą się w Cesarstwie Rzymskim, a tak naprawdę w Pompejach i okolicach w dniach poprzedzających wybuch Wezuwiusza. W wyniku tej katastrofy miasto i okolice zostały przykryte grubą warstwą lawy i żwiru na setki lat.
Fabuła książki toczy się wokół przygód młodego akwariusza (czyli hydroinżyniera) Marka Atiliusza, który jest odpowiedzialny za gospodarkę wodną w Pompejach i okolicach. Drugim bohaterem książki jest Numeriusz Popidiusz Ampliatus, wyzwolony niewolnik, który stał się milionerem, gość z wielkim talentem biznesowym, a w życiu superbezwzględny, wypisz wymaluj współczesny rekin biznesu... Jest jeszcze Pliniusz, postać historyczna, znany jako wybitny pisarz autor 'Historii naturalnej', który zginął w czasie wybuchu Wezuwiusza, gdy jako dowódca eskadry rzymskich okrętów spieszył ludziom na pomoc.
Mamy jeszcze jednego bohatera książki: system wodny Rzymu, niebywałe osiągnięcie inżynierskie i organizacyjne owych czasów, obiekt wielkiej fascynacji autora. Sporo tam interesujących szczegółów technicznych na temat funkcjonowania tego niezwykłego osiągnięcia inżynierskiego, które o stulecia wyprzedzało swoją epokę. Dość powiedzieć, że system akweduktów dostarczał w pierwszym wieku naszej ery miastu Rzym dużo więcej wody, niż dostarczano jej w 1985 roku do Nowego Jorku. A w każdym mieście były liczne fontanny z których czerpano wodę oraz łaźnie publiczne, bardzo ważna instytucja, jak mówi Ampliatus: „Łaźnie nie są luksusem. Łaźnie są podstawą cywilizacji. Łaźnie są tym, co stawia nawet najpośledniejszego obywatela Rzymu wyżej od najbogatszego barbarzyńcy z owłosionym tyłkiem. Łaźnie narzucają potrójną dyscyplinę: czystości, zdrowia i ścisłej rutyny. Czyż to nie ze względu na konieczność dostarczenia wody do łaźni wynaleziono akwedukty?” Bardzo to są ciekawe rozważania w świetle suszy, która coraz bardziej nam zagraża.
Innym centralnym tematem książki jest wybuch Wezuwiusza który przykrył grubą warstwą lawy i żwiru Pompeje i parę innych miast w pobliżu wulkanu. Teraz powiedzielibyśmy: katastrofa ekologiczna, jedna z tych rzadkich chwil, kiedy Matka Natura pokazuje nam kto naprawdę panuje na Ziemi (obecna pandemia też jest taką katastrofą). Jak to ujął Pliniusz tuż przed śmiercią: „widział przed sobą Naturę – niepoznawalną, niepokonaną, obojętną – i w jej ogniach dostrzegał śmieszność ludzkich uroszczeń.” Pięknie opisuje Harris tą katastrofę i chaotyczne próby ludzkie uporania się z nią.
Przy okazji opisu tych historycznych wydarzeń mamy wartką, prawie sensacyjną akcję, z delikatnie podanymi wątkami romansowym i kryminalnym. Harris jak zwykle pokazuje duży talent narracyjny, bo słuchałem audiobooka z niesłabnącym zainteresowaniem.
Co znamienne, w mottach otwierających książkę, najpierw cytuje Harris opinię o potędze współczesnego imperium amerykańskiego, a potem opinię Pliniusza o wiekopomnej potędze ówczesnego Rzymu. No cóż, każde imperium ma swój czas chwały i czas upadku...
Słuchałem audiobooka w bardzo przeciętnej interpretacji Henryka Pijanowskiego.