“Gorzkie wino” i “Woskowa maska” - kolejne części przygód Leocharesa [recenzja]
Jakub Szamałek opublikował “Trylogię antyczną” niespełna dekadę temu. Nadszedł czas na odświeżenie tych niedocenionych wcześniej tytułów. Dziś recenzja kolejnych dwóch tomów: “Gorzkiego wina” i “Woskowej maski”. Zapraszam też do mojego wcześniejszego artykułu z opinią o “Złotym pyle”, czyli części pierwszej.
“Gorzkie wino” i “Woskowa maska” to kolejno drugi i trzeci tom “Trylogii antycznej” autorstwa Jakuba Szamałka. Czy są one równie ciekawe jak pierwsza część? Zdecydowanie tak, a nawet jeszcze lepsze! Muszę przyznać, że już po napisaniu artykułu o poprzednim tomie, “Złotym pyle”, zaczęłam poszukiwania informacji o “Trylogii antycznej” na szerszą skalę. Okazało się, że byłam w błędzie myśląc, że “Złoty pył” został wydany jako jedyny. “Gorzkie wino” również ujrzało światło dzienne, wtedy pod tytułem “Morze niegościnne”. Nie znalazłam jednak wzmianek na temat “Woskowej maski”, części definitywnie kończącej ten cykl.
Martwy poseł w Królestwie Bosporu
W “Gorzkim winie” akcja przenosi się z Aten na tereny Królestwa Bosporu leżącego nad Morzem Czarnym. Po perypetiach opisanych w pierwszej części Leochares planuje porzucenie fachu szpiega-detektywa na usługach wpływowych starożytnych polityków. Przez jakiś czas mu się to udaje, jednak bogowie mają wobec niego własne plany. Znów zostaje poproszony (albo raczej zaszantażowany) o dokonanie czynności śledczych w związku ze śmiercią posła będącego gościem władcy Bosporu. Nic się tutaj nie zmieniło w formie narracji, ani w połączeniu współczesnego słownictwa z antycznym klimatem. Czyli drugi raz - rewelacja!
Zabójstwo etruskiego króla
Nie będzie żadną tajemnicą, jeśli napiszę, że Leocharesowi udało się ujść cało z wszelkich opresji “Gorzkiego wina”. W trzecim tomie, “Woskowej masce” znów mamy kolejne morderstwo, tym razem króla. Znów też akcja toczy się w innej części antycznego świata. Dlaczego nasz bohater znalazł się na terenach Etrusków, kto mu towarzyszył i czego dotyczy ostatnia jego sprawa - tego już nie powiem.
Dodam jedynie, że Szamałek wprowadził pewną zmianę, mianowicie drugą linię czasową. Współcześnie polska doktorantka, Inga Szczęsna, próbuje wraz ze brytyjskimi naukowcami ustalić przyczynę śmierci i prawdopodobne losy pewnego starożytnego człowieka, a aktualnie… szkieletu. Obie zbrodnie łączy jeden zabójca, a czytelnik ma okazję, dzięki polotowi pisarza, zgrabnie lawirować pomiędzy historiami oddzielonymi przez tysiąclecia.
Seria definitywnie zakończona
Dużym plusem “Gorzkiego wina” i “Woskowej maski” jest umieszczenie słowniczka z wytłumaczeniem pod tekstem danej strony, gdzie pojawiło się trudniejsze słowo. W “Złotym pyle” słownik był zbiorczy i znajdował się na końcu książki,. Aby sprawdzić opis należało więc przerwać lekturę. Mała rzecz a cieszy i znacząco ułatwia czytanie.
Każda kolejna książka w moim odczuciu jest lepsza, nie tylko pod względem wydania, ale i fabularnie. Szczerze żałuję, że nie będę mieć okazji przeczytania kolejnego tomu. Autor zakończył fabułę tak, że nie widzę już możliwości powrotu bohatera na agorę. Całość przeczytałam w naprawdę ekspresowym tempie wciągnięta w wir wydarzeń. Ten cykl dał mi więcej niż od niego oczekiwałam. Poza ogromną dawką rozrywki i kryminalnych zagadek do rozwiązania, na nowo rozbudził we mnie chęć do poszerzania mojej wiedzy o antycznym świecie. Naprawdę warto dać się porwać tym powieściom!