Czy książka może nam się podobać chociaż nie polubiliśmy się za bardzo z jej bohaterami?
Ja myślę, że tak i jako przykład posłuży mi książka "Jak ocalić życie" Evy Carter.
"To nie tak, że życie można rozpisać na rubryki i podliczyć wynik. Okrucieństwo i udręka dotykają nas niezasłużenie. Jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę bogów, losu czy zwykłego gównianego szczęścia i nieszczęścia."
Kerry i Tim znają się od dzieciństwa i chcą razem iść na studia medyczne, aby zostać lekarzami. Joel to ich rówieśnik, szkolny przystojniak i wschodzącą gwiazdą lokalnego futbolu. Poznajemy ich gdy stoją u progu nowego tysiąclecia z marzeniami, z konkretnym planem na siebie i na życie. Jednak wystarczy moment, aby to wszystko zaprzepaścić.
W sylwestrową noc 1999/2000 roku podczas niewinnej zabawy Joel upada i traci przytomność. Kerry udziela mu pierwszej pomocy i ratuje mu życie. Jednak po tym, już nic nie jest takie samo.
Wydarzenia z tej nocy połączą Kerry, Tima i Joela skomplikowaną więzią na kilkanaście kolejnych lat. Będziemy śledzić ich losy pełne wzlotów i upadków, sukcesów i porażek. Zobaczymy ich rozwój ale także wszystkie błędy popełniane po drodze, stopniowo odkrywając jakimi tak naprawdę są ludźmi.
"Jak ocalić życie" Evy Carter to książka z tak niepozorną okładką, że można się zdziwić, kiedy znajdziemy w niej gorzką historię o życiu, zdrowiu, miłości, przyjaźni, rodzinie a nawet motyw zdrady czy uzależnienia. To też książka opowiadająca o spełnieniu, jak i niespełnieniu w pewnych aspektach życia. O poszukiwaniu siebie. I dawaniu nie tylko drugiej, ale kolejnej ... i kolejnej szansy.
Powieść Evy Carter podobała mi się pod względem poruszonej tematyki. Super, że autorka korzystając z własnego doświadczenia zdecydowana się na napisanie o tym, jak ważne jest udzielanie pierwszej pomocy oraz wprowadziła swoich bohaterów w świat medycyny i ratownictwa. Mam jednak problem z bohaterami. O ile rozumiem sens tworzenia nieidealnych postaci (bo to normalne, że mają wady i nie zawsze postępują właściwie) o tyle nie trawie egoistów, bezsensownych zachowań i nadmiernego użalania się nad sobą.
Z całej trójki bohaterów tylko jedna postać zdobyła moją sympatię i utrzymała ją do samego końca. Mam tu na myśli Kerry - dziewczynę bardzo mądrą i ambitną, która ma tendencje do rezygnowania z siebie na rzecz innych osób. Widać jednak, że jest dobrą osobą i chce pomagać innym. Mężczyźni Kerry, czyli zarówno Tim, jak i Joel choć są istotnymi postaciami w tej książce strasznie mnie irytowali. Tim to facet, który sam nie wie czego chce, ciągle zależny od kobiet. Natomiast Joel to dla mnie niewdzięczny typ z podłym charakterem. Fakt, że spotkało go nieszczęście nie znaczy, że może niszczyć życie innym. Ogólnie tę książkę czyta się z nadzieją, że w bohaterach nastąpi w końcu jakaś zmiana i tak się staje ale jest to długotrwały proces.
Mimo tego bardzo dobrze odbieram "Jak ocalić życie" Evy Carter. Znajdziemy w tej powieści dużo złożonych problemów, możemy się przy niej wzruszyć i denerwować. Nie musimy kochać jej bohaterów i to jest ok. Ta książka wywoła we mnie różne emocje, co mnie cieszy i to chyba świadczy o tym, że była dla mnie odpowiednia. I sądzę, że dla Was też będzie. Polecam! ❤️