Czarne i białe recenzja

Góralka i mafiozo?
Czy to może się udać?


Gdy tylko dowiedziałam się o tej książce, wiedziałam, że ta nietuzinkowa historia będzie jak mały powiew świeżości wśród tych wszystkich książek mafijnych i okazała się istnym halnym.


Maja Golcon żyje w świecie, gdzie twarde, zamierzchłe tradycje są wręcz czymś świętym. Jej ojciec jest idealnym przykładem, że wśród górali obyczaje są ważne. Najlepiej, gdyby to on wybrał jej męża, dzięki któremu każdy wzbogaci się materialnie, podarował jeden z jego pensjonatów i doczekał się gromadki wnuków. Jednak przede wszystkim wytykał je dwie rzeczy: nie urodziła się chłopcem i chciała zdobywać wykształcenie. Nie licząc kilku przyjaciół, jest tam zupełnie sama, bo cała jej rodzina jest przeciw niej. Wszystko się zmienia, kiedy za karę jej dobrze prosperujący biznes zostaje odebrany przez jej ojca, a w zamian dostaje podupadły i zapuszczony pensjonacik „Jagoda” w Nędzówce. Dziewczyna pragnie rzucić wszystko i wyjechać, jednak coś każe jej zostać i postawić ten pensjonat na nogi. Wszystko komplikuje się, gdy jej klientami okazują się mafiozi z Florydy. Czego szukają w polskich górach? Bezlitośni mordercy i gorąca krew górali? Oj, ciupagi pójdą w ruch.

Jaki kraj taka mafia? Taka myśl pojawiła się w mojej głowie, po zaczęciu „Czarne i Białe”. Bo jak inaczej nazwać górali i ich obyczaje z dziada pradziada. Takie połączenie może wydawać się trochę absurdalne, ale przecież ich światy są tak podobne. Jeśli nie wiecie, o czym mówię, to tym bardziej musicie przeczytać tę książkę. Oczywiście nie sugeruję, że każda typowa góralska rodzina, jest jak nasi Golconowie. To samo można rzec o Ślązakach i ich podejściu do związków z gorolami i odwrotnie (w głowie mam teraz genialny kabaret „Dziewczyna ze Śląska” autorstwa Zdolni i Skromni, który wam polecam). To wszystko z przymrużeniem oka.

Wracając jednak do książki, to nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się przy czytaniu. To nietuzinkowa historia z pięknymi Tatrami w tle, zabawna, pełna humoru i gorącego uczucia książka, po której będziecie mieli ochotę rzucić wszystko i wyjechać w góry. Jedyne czego mi trochę brakowało to tego typowego światu mafijnego. Oczywiście dostaliśmy namiastkę tego, do czego są zdolni Amerykanie, ale pamiętajmy, że tutaj akcja dzieje się z dala od ich rodzimego świata i myślę, że autorka zaserwuje nam to w kolejnej części, na którą już czekam, szczególnie po takim zakończeniu.

Dodam jeszcze, że ta książka jest debiutem i jak dla mnie to chyba najlepszy debiut tego roku.

Polecam wam „Czarne i Białe” bardzo mocno.