Niespełna rok po premierze znakomitego "Oka węża" będącego debiutanckim dziełem Pawła Rejdaka do księgarń trafiła kolejna część "Opowieści z Borgaanu", która podobnie jak tom pierwszy zamyka się w zbiór pięciu różnej długości opowiadań pod wspólnym tytułem "Gniew Meleghorna".
Pierwsze z nich "Zmierzch Tytanów" jest kontynuacją finalnej historii z "Oka węża". Już na pierwszych stronach autor urzekł mnie pięknym, żywym opisem Królestwa Umarłych. Język Darkaraghela jest bezsprzecznie finezyjny i epicki, ale momentami potrafi być mocny i dosadny, co doskonale akcentuje, często skrajnie różne, nastroje bohaterów.
Niektóre z opowiadań, jakie miałam niewątpliwą przyjemność przeczytać, zainteresowały mnie bardziej, inne mniej, co nie stanowi żadnej nieprawidłowości. Kilka z nich z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom kryminału, zawierają bowiem liczne i mroczne zagadki otoczone wartką akcją stale trzymającą nas w napięciu. Te cechy przeważają w tytułowej historii. W "Róży Zmierzchu" natomiast odkryłam bliższe memu sercu klimaty - lekkie, heroiczne, a jednocześnie silnie zasobione w elementy humorystyczne.
Świat przedstawiony został opisany bardziej plastycznie i sugestywnie niż w pierwszym tomie "Opowieści...", a dojrzałość wypowiedzi pisarza znacznie wzrosła. Również jego wiedza z zakresu literatury staje się bardziej wyraźna i uporządkowana. Autor sprawniej sięga po motywy i archetypy, a postacie wykreował w duchu heroic fantasy. To wszystko należy nagrodzić dużym plusem, bo świadczy o nieustającym rozwoju Rejdaka.
Czuję się w obowiązku zaznaczyć, że książka jest dość wymagającym dziełem, co w moim odczuciu nie umniejsza jej ogólnej wartości w żaden sposób, a wręcz przeciwnie. Opisy młodego fantasty są jednak bardzo kwieciste i nasycone walorami artystycznymi. Wiele w nich porównań, metafor i epitetów, co niestety może znudzić czytelnika, bądź przez brak wiedzy uniemożliwić zrozumienie całości.
"Gniew Meleghorna" sprostał moim oczekiwaniom, lektura okazała się porywająca i zaskakiwała mnie na każdym kroku. Pozostawiło mnie to w pewności, że za jakiś czas w słowach Pawła Rejdaka odnajdę coś nowego.
Jedyną trudnością, z jaką wiązała się moja przygoda z twórczością Darkaraghela była e-bookowa wersja książki, w której brakuje szelestu kartek i zapachu papieru.
W książce znajduje się wiele odniesień do jej poprzedniczki, dlatego jej lekturę polecam wszystkim, którzy czytali "Oko węża". Natomiast nowicjuszom proponuję zapoznanie się z debiutanckim dziełem autora, naprawdę warto :)
Tsumetai