Owce, barany i gminne szykany recenzja

Gminne intrygi

Autor: @Kasia9 ·3 minuty
2013-05-26
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Prowincja może być sielska i idylliczna, spokojna i dająca zaczerpnąć oddech po intensywnym życiu w mieście. Ale może mieć też oblicze bardziej rzeczywiste, a nawet swojskie, w jakim jest miejsce i na ludzkie przywary i zalety. Mieszanka tego co dobre i tego co należy do drugiej kategorii daje koloryt, jedyny w swoim rodzaju w danym miejscu i czasie. Nuda nie zagraża mieszkańcom szczególnie kiedy z dnia na dzień okazuje się, że to z czego słynie prowincjalna egzystencja jakoś nie przystaje do rzeczywistości. Zamiast przewidywalności same niespodzianki, z kategorii tych, jakie nie miały prawa się zdarzyć, a jednak pojawiły się i to w ramach prawa Murphy`iego czyli nieszczęścia chodzą parami, jedna za drugą ... Ale od czego przyjaciele?

"Życzliwość" ludzka podobno nie zna granic, przekonuje się o tym na własnej skórze Lukrecja, kierowniczka biblioteki, uwielbiana przez wszystkich. No prawie przez wszystkich i to "prawie" leży u źródła jej problemów czyli zwolnienia z pracy. Po latach oddanej pracy i wychowaniu rzeszy czytelników taka niespodzianka może człowiekowi nieźle dopiec, a gdy do tego dodać potencjalną, lecz jakże klarowną wizję utraty domu to już wydaje się, że limit kłopotów wyczerpał się. Jednak kto powiedział, że takie zmiany to jedynie nieszczęście? Olka widzi w tym coś zupełnie innego, szczególnie, że niedawno przećwiczyła podobną sytuację i jest przekonana, iż nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. No, a Lukrecja nie ma wyjścia i musi zmierzyć się z tym co los dla niej wymyślił. Na pierwszy rzut idzie miejsce zamieszkania, a że ktoś nie docenił determinacji i sprytu prowincjonalnej bibliotekarki to już przecież nie jej wina! Następnie kolej na to, co było powodem do dumy i zadowolenia dla Lukrecji, tylko kto powiedział, że teraz będzie już z górki? Krzak porzeczek trochę komplikuje plany, no i sprawia, że po raz kolejny kobieta staje się tematem rozmów całej okolicy i na tym jeszcze nie koniec odkrywania rodzinnych tajemnic. Stara szkoła i jednocześnie dom rodzinny Lukrecji kryje ich wiele, niektóre rzucają nowe światło na bliskich. Zbiory dziadka Michała okazują się dość specyficzne, chociaż cieszą się ogromnym zainteresowaniem i to nie tylko męskiej części znajomych. A jeżeli już mowa o tych ostatnich, to ktoś z przeszłości okazuje się świetnym towarzyszem w perypetiach ex-bibliotekarki, bo tych nie brakuje. W całą sprawę wplątany jest również miejscowy proboszcz oraz gminna władza, w takim towarzystwie zdarzyć się może wszystko, nawet odkrycie, iż gdzieś w pobliżu czeka rodzinny skarb. Trzeba jedynie odnaleźć go i to przed kimś, kto również okazuje zainteresowanie nim, okazując to nocnymi wykopaliskami na strychu Luci. Życie na prowincji okazuje się mało spokojne, za to obfitujące w wiele sensacyjnych wydarzeń.

Owieczka i baranek tylko przyglądają się spod stołu z kuchni wszystkiemu co dzieje się wokół nich ze stoickim spokojem. W końcu kto powiedział, że tylko obora jest miejscem właściwym dla nich? Lukrecjowe domostwo jest jedyne w swoim rodzaju i to, co niespodziewane często wydarza się właśnie w nim, dotyczy to także uczuć. We dwoje przecież łatwiej stawiać czoła, tylko należy słuchać rad przyjaciółki i czasem wprowadzić w życie wskazówki z jej książek!

Prowincja jest ostatnio modnym tematem, podobno napisano o niej wszystko i to w tonie rzewnym, sensacyjnym, obyczajowym oraz komediowym. Jak więc się ma historia zatytułowana "Owce, barany i gminne szykany" do tego faktu? Ano tak, że motyw ten miewa się dobrze i zostało w nim jeszcze wiele miejsca, szczególnie na fabułę z humorem i elementami sensacji oraz wyrazistymi bohaterami. Marta Osa nie obala obrazu sielanki z dala od dużych miast, za to przedstawia opowieść, która wcale nie jest nieprawdopodobna, a okoliczności przyrody są tłem dla postaci jakie wydają znajome. Po pierwsze ludzie, po drugie jak najbardziej realny drugi plan, a po trzecie wiele dobrego humoru splecionego z wnikliwymi spostrzeżeniami rzeczywistości i ludzkich natury. Prowincję można przedstawiać na wiele sposobów, a książka "Owce, barany i gminne szykany" to nie baśń o prostym życiu w idyllicznym otoczeniu, a historia o miejscu gdzie ludzie lubią czekoladę i konsekwencjach tego nałogu ;)
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Owce, barany i gminne szykany
Owce, barany i gminne szykany
Ewa Rosolska "Marta Osa"
7.7/10

Nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Utrata pracy, może domu, tajemniczy grób w ogrodzie, skryty pomiędzy krzakami porzeczek, nowi ludzie, starzy wrogowie, nowe kłopoty, stara tajemnica, skarb... a ...

Komentarze
Owce, barany i gminne szykany
Owce, barany i gminne szykany
Ewa Rosolska "Marta Osa"
7.7/10
Nic w życiu nie dzieje się bez powodu. Utrata pracy, może domu, tajemniczy grób w ogrodzie, skryty pomiędzy krzakami porzeczek, nowi ludzie, starzy wrogowie, nowe kłopoty, stara tajemnica, skarb... a ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kilka lat temu przeczytała książkę autorstwa Marty Osy "Róża, bratki i wariatki", bardzo mnie ta lektura zaintrygowała, więc postanowiłam sięgnąć po jej wcześniejsze książki. Dopiero gdy byłam w poło...

@maciejek7 @maciejek7

Miałam już okazję poznać pierwszą powieść tej autorki i nie ukrywam, że bardzo mi się podobała. Choć książka ta była bardzo spokojna i brakowało jej jakieś ciekawszej, porywającej treści, zauroczył m...

@MartaAnia @MartaAnia

Pozostałe recenzje @Kasia9

Czerwone Oleandry
Trujące szczęście

Czasem zdaje się, iż życie daje bonusy, o jakich inni mogą tylko pomarzyć. Takie prezenty niekiedy wywołują koszmary o utracie tego, co się otrzymało nie prosząc na...

Recenzja książki Czerwone Oleandry
Igrając z ogniem
Melodia tragedii

Zło ma wiele twarzy, czasem nosi maskę dla niepoznaki, mamiąc nią tych, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi wierzą, że każdy człowiek ma w sobie dobro. Kiedy w końcu widoczn...

Recenzja książki Igrając z ogniem

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl