Sięgnęłam po „Głuptaskę” Swietłany Wasilenko. Ta rosyjska pisarka urodziła się Kapustin Jarze, miejscowości, której nie można było znaleźć na mapach, gdyż w pobliżu znajdowała się baza z radzieckimi głowicami jądrowymi. To do tej starej astrachańskiej wioski przenosi nas autorka powieści. Pewnego upalnego majowego dnia 193... roku do tej miejscowości przyjeżdża ciotka Charyta by zostawić w tamtejszym domu dziecka ok 13letnią dziewczynkę nazywającą się Hanna. Charyta znalazła Hannę gdy była niemowlęciem. Porzucona przez swoich rodziców dziewczynka dryfowała na tratwie. Kobieta wychowała ją. Niestety nastały trudne czasy i głód zaczął doskwierać mieszkańcom wioski. Trzeba było oddać dziewczynkę do sierocińca by nie zmarła z głodu. Hanna trafia więc do Kapustin Jaru do domu dziecka w którym panują rygorystyczne pionierskie zasady, głód i okrutne traktowanie i tak już pokrzywdzonych przez los dzieci. Traktorina Pietrowna, właścicielka tego sierocińca jest zagorzałą komunistką, dzieci chce wychować na prawdziwych pionierów oddanych NKWD. Jest do tego rygorystyczna, że każde nieposłuszeństwo jest karane chłostą. W takich warunkach przyjdzie żyć małej Hannie, dziewczynce upośledzonej, głuchej i nie mówiącej. Wszyscy dookoła nazywają ją głuptaską. W rzeczywistości Hanna jest bardzo dobrym dzieckiem, kochającym Boga i szybko znajduje sobie przyjaciół wśród dzieci w domu dziecka. Pewnego dnia wraz ze swoim przyjacielem Maratem postanowili otruć jadem żmii znienawidzoną Traktorię. Jednak w ostatniej chwili Hanna wykrzyknęła Jaff i zniszczyła zatruty kawałek podpłomyka, który właśnie miała ugryźć opiekunka. Dobre serce Hanny skazało jednak Marata na śmierć. Ponieważ Hanna była świadkiem jak stróż powiesił jej przyjaciela, musiała uciekać by sama uniknąć śmierci. Już wkrótce milicja szuka jej jako podejrzanej o zamordowanie właścicielki domu dziecka i kilku wychowanków tego domu. Uciekając spotyka na swojej drodze różnych ludzi, którzy różnie ją traktują. Większość jednak wyrządza krzywdę dziewczynie o bardzo dobrym sercu. Głuptaska nie zraża się jednak, śpiewem wychwala dobro Boga, a jej silna wiara zostaje nagrodzona spotkaniem z Matką Boską. Zakończenia nie chcę zdradzać.
Książkę czyta się jak połączenie baśni z przypowieścią religijną o dobroci człowieka i miłości do Boga. Autorka wyraźnie podkreśla w książce fakt, że komunistyczna władza zabraniała kultywowania wiary w Boga, a wielu ludziom właśnie tej wiary brakowało. Dlatego tak chętnie podążali za głupiutką dziewczyną. „Głuptaska” to jedna z takich powieści w której okrutne życie, okrutną rzeczywistość przedstawiono w formie baśni. Można odnaleźć w niej wiele symboli i porównań, biblijnych mądrości. Czytając tą książkę miałam wrażenie jakbym oglądała poszczególne kadry z jakiegoś filmu. Autorka zbyt długo nie opisuje żadnej ze scen, wszystko jest przekazane treściwie, ale w skrócie. To opowieść krótka, treściwa i bardzo mądra. Polecam.