Niemcy to od lat prawdziwa piłkarska potęga. Dziś trudno to sobie wyobrazić, ale bywały w (odległej) przeszłości turnieje, gdy jednak nie wymieniano ich w roli faworytów. I właśnie od tych zamierzchłych czasów począwszy - Autor wprowadza nas w świat futbolu naszych zachodnich sąsiadów.
A jest o czym czytać...
"Wszystko" zaczęło się od mistrzostw świata w roku 1958. To wtedy Niemcy (jeszcze, oczywiście, jako RFN) zaskoczyli piłkarski świat po raz pierwszy, niespodziewanie bijąc w finale imprezy sławetną węgierską "złotą jedenastkę". Z którą w meczu grupowym polegli z kretesem, grając niemal rezerwowym składem. Nie był to jednak szczwany wybieg ich trenera - najlepszych graczy oszczędzał on bowiem na kolejny, decydujący o dalszym awansie mecz...
W książce poczytamy też o najlepszej w historii Niemiec ekipie, za jaką uważa się drużynę mistrzów Europy z 1972 roku. Była to praktycznie "konstelacja fwiazd", bo takie nazwiska, jak Maier, Beckenbauer, Muller czy Netzer - były znane każdemu kibicowi piłki nożnej. 2 lata później niewiele zmieniona niemiecka ekipa zdobyła mistrzostwo świata, jednak jej styl gry nie był już tak porywający. Do tego polegli w starciu z "rodakami" z NRD, co zgodnie uznano nad Renem za hańbę...
Różnie się później układały losy niemieckiej piłki, bo oprócz nieoczekiwanych triumfów (złoto na czempionacie Europy 1980) zdarzały się również spektakularne klęski (mistrzostwa 1984). Ale generalnie z Niemcami już "zawsze należało się liczyć", choć złoto zgarniali inni. Aż kadrę objął Franz Beckenbauer...
A jest to postać wręcz legendarna za naszą zachodnią granicą. I nawet nie chodzi o "boiskową elegancję", której dziś już prawie nikt nie pamięta. "Cesarz" po prostu, jako jeden z (bardzo) niewielu potrafił zdobyć Puchar Świata zarówno jako piłkarz, jak i później trener. A warto dodać, że prowadząc Niemców do triumfu w 1990 roku nie posiadał wymaganych "papierów". Jednak magia nazwiska pozwoliła na "obejście" tej drobnej (?) niedogodności...
W książce poczytamy nie tylko o kadrze, ale również krajowej lidze naszych sąsiadów. A ta w niezwykle spektakularny sposób potrafiła w latach 70-tych stać się prawdziwą potęgą na Starym Kontynencie. I, z niewielkimi wachaniami, stan ten trwa praktycznie do dziś...
W lekturze nie brakuje też polskich wątków. Bo zarówno w Bundeslidze (Furtok, Błaszczykowski, Piszczek, Lewandowski), jak i reprezentacji Niemiec (Klose, Podolski) Polacy byli nietuzinkowymi postaciami...
Książka napisana jest barwnym językiem, ze sporą dozą humoru, i nierzadko swoistymi "odnośnikami" do przeróżnych spraw - z pozoru nieszczególnie związanych z futbolem (polityka, gospodarka). A to czyni ją jeszcze ciekawszą. Bo piłka nożna, choć niewątpliwie niezwykle istotna - nie jest jednak najważniejszą rzeczą na świecie. Choć pewnie nie wszyscy podzielą ten pogląd...