Widząc najlepszych zawodników na świecie we wszystkich sportowych dyscyplinach, myślimy sobie, że oprócz treningów, duży wpływ na ich sukces ma genetyka. Po prostu urodzili się z takim darem... Ale czy to wystarcza? Zdecydowanie nie. Już na początku książki pokazuje nam to Rasmus Ankersen na przykładzie dwóch piłkarzy - Roberta Lewandowskiego i Freddy'ego Adu. Amerykanin był uważany za największy talent futbolu w XXI wieku, z kolei Lewandowski był jednym z wielu polskich napastników i mało kto w niego wierzył. Jak potoczyły się ich losy, wiemy chyba wszyscy. Jeśli nie, poświęcę na to chwilę. Robert Lewandowski jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy, o Adu natomiast nikt nie pamięta.
Zaprzepaszczony talent i ciężko pracujący człowiek, kto będzie górą? Ten, który poświęci więcej czasu na treningi... Bardzo ważna jest też myśl szkoleniowa, którą bardzo dobrze opisał autor. I tutaj przedstawię przykład afrykańskich długodystansowców. Dlaczego są najlepsi? Czy mają bardziej pojemne płuca? Choć krążą takie opinie, odpowiedź brzmi NIE. Kluczem do sukcesu jest to, że oni od najmłodszych lat biegają po kilka, a nawet kilkanaście kilometrów. Dlaczego? Ponieważ sklepy czy szkoły są oddalone o spory kawałek, a wiemy że kraje Trzeciego Świata nie należą do najbogatszych.
"Kopalnie talentów" nie jest książką z gatunku tych, które czytamy bo nam się podobają. Czytamy je, aby się doedukować, poszerzyć horyzonty i zyskać trochę motywacji do treningów, by pracować więcej, ciężej i lepiej.
Jeszcze bardziej uświadamiamy sobie, że kluczem do sukcesu jest nasze zaangażowanie. Jeśli będziemy trenować zbyt lekko, nie osiągniemy zamierzonego celu lub droga na szczyt będzie trwałą jeszcze dłużej i będziemy mieć po drodze więcej kryzysów. Który sportowiec (nawet hobbystyczny) nie myślał sobie "Dlaczego nie ma efektów" ? No właśnie...
Podsumowując, książkę duńskiego autora czytało mi się z przyjemnością, aczkolwiek nie był to najlepszy sportowy tytuł, jaki miałem w ręku.
Moja ocena to 6/10.