Jesteśmy dorośli i mamy w głowie pewien obraz naszych rodziców. A co, gdy to wyobrażenie nagle legnie w gruzach, a do tego dojdą problemy zdrowotne? To kolejne moje spotkanie z twórczością autorki i mimo że wiedziałam, czego mogę się spodziewać, to powieść zaskoczyła mnie tak bardzo przyjemnie, że z rąk jej nie chciałam wypuszczać.
Iza ma własną firmę i jest graficzką komputerową, spełnia się zawodowo. Tylko jej strefa uczuciowa kuleje, bo po ostatnim związku z żonatym mężczyzną nie może ułożyć sobie życia osobistego. Utrzymuje już dorosłego brata, który u niej pomieszkuje. Ten wesoły muzyk żyje marzeniami, a zarabianie pieniędzy nie bardzo mu wychodzi. Gdy stara się pomóc bratu, by ten jak najszybciej się wyprowadził, w jej drzwiach staje matka, która postanowiła odmienić swoje życie. Trzy osoby, każda na swój sposób poszukująca szczęścia w życiu, czy to nie będzie zbyt duże wyzwanie dla Izy, mierzyć się z własnymi problemami, ale i innych, i to pod jednym dachem?
Nie wiem, którą bohaterkę bardziej polubiłam, czy Izabelę, której mieszkanie stało się azylem dla rodziny, czy Adriannę, której odważna decyzja o sprzedaży majątku i postawieniu wszystkiego na jedną kartę, bardzo mi imponuje. Obie bohaterki doskonałe, bo naturalne z kobiecymi troskami i dylematami. Również moje serce skradła postać drugoplanowa, Beata, dobra dusza i przewodniczka życiowa oraz brat Izy, pełen życia i radości
Doskonale uchwycony przez autorkę delikatny temat choroby. Nie przytłacza nim, a podaje informacje w sposób bardzo przystępny, a to, jak odnajduje się w tym bohaterka, chwyta za serce. Przy lekturze naszła mnie nieraz refleksja, jak ja bym zareagowała na tak niespodziewaną wiadomość. Z dnia na dzień dowidzieć się, że już do końca życia będę mierzyć się z chorobą i brać leki. Mimo to bohaterki tryskają optymizmem i próbują żyć normalnie.
Dużo się dzieje w powieści. Autorka w jednym wątku wysłała nas do pięknej Chorwacji, to była przyjemna odskocznia z życiową lekcją przywiezioną z tego ciepłego kraju. Dostałam sporą dawkę nadziei oraz wytyczne od bohaterek, jak oswoić się z myślą o chorobie. Z fascynacją obserwowałam zmianę w zachowaniu Adrianny jej psychologiczne rozterki, jej rozwój, w jaki sposób radziła sobie z tak trudną decyzją, jak wywrócenie całego życia. Był uśmiech, bo dialogi z dobrym humorem, łzy wzruszenia, relacje matka – córka, siostra - brat oraz uczucie nieśmiałe, rodzące się w cieniu choroby.
Wiele ważnych tematów poruszyła Kamila Mitek, przewlekła choroba czy trudy rodzicielstwa, relacje rodzinne, które wypłowiały z biegłem lat, a które mogą znów nabrać kolorytu, gdy obie strony postanowią zbliżyć się do siebie. Sądziłam, że rodzina sprawi same problemy bohaterce, zwalając się jej na głowę, to sprawdzian dla nich, bo właśnie w trudnych chwilach przekonujemy się o wartości rodzinnych relacji i sprawdzamy ich trwałość.
Książka napisana jest w pierwszej osobie, znamy przemyślenia oraz spojrzenie na sytuację ze strony Izabeli, jak i Adrianny może dzięki temu tak wspaniale się płynie z fabułą, a my przeżywamy bardzo dogłębnie ich problemy. „Życie last minute” wspaniale się czyta, a aura dobrej energii unosi się nad nami jeszcze przez wiele godzin. Tak, takie powieści lubię, polecam serdecznie.