Chyba większość ludzi miała w swoim życiu okres (a możne nadal ma?), kiedy wierzyła w zgubną moc przebiegającego przez ulicę czarnego kota, kiedy witając się ze znajomym unikała podawania ręki przez próg, kiedy zbite lustro miało oznaczać siedem lat nieszczęścia. Przesądy, bo to o nich mowa, są bardzo charakterystycznym elementem naszej kultury. Głęboko zakorzenione w ludowych opowieściach, miały ustrzec ludzi przed nieszczęściem, które mogło na nich spaść, jeżeliby nie przestrzegali odpowiednich "rytuałów" okolicznościowych. Osobą chorobliwie wręcz wierzącą w moc przesądów jest jeden z bohaterów książki R.L. Stine'a Przesądny, Liam O'Connor - sławny profesor folklorystyki wykładający na małym prowincjonalnym uniwersytecie w Pensylwanii. Jest on również głównym obiektem pożądania pewnej studentki - Sary. Sara Morgan jest typem "wiecznego studenta". Ma dwadzieścia cztery lata i nie mogąc odnaleźć się w życiu, znów wyrusza na studia. Wspomnianego wyżej profesorka poznaje w jednym z lokalnych barów. O'Connor szybko wpada jej w oko - jest gościem, który zdecydowanie różni się od dotychczas przez nią poznanych facetów. Panna Morgan duma o nim nawet w chwili, kiedy spędza czas ze swoim chłopakiem - Chipem, ale pewne dramatyczne wydarzenia sprawiają, że Chip idzie w odstawkę a Sara w pełni zaczyna marzyć o uroczym profesorze.
Fabuła książki nie rozpoczyna się jednak od spotkania Sary i Liama, lecz od brutalnego morderstwa młodej kobiety, sekretarki O'Connor'a, która zostaje dosłownie rozszarpana na kawałki na terenie uczelnianego kampusu. Od tamtej chwili małe miasteczko, w którym nigdy nic się nie działo, przeżywa prawdziwy szok. Nim jednak mieszkańcy zdołają pogodzić się z tą straszliwą historią, dochodzi do kolejnego zabójstwa, w wyniku którego kolejna młoda kobieta zostaje pozbawiona tego i owego, a jej skręcone wnętrzności stają się "elementem dekoracyjnym" jednego z chodników.
W czasie rozgrywania się tych dramatycznych wydarzeń, nasi główni bohaterowie zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, aż w końcu Sara i Liam stają się parą. Błogość stanu, w którym znajduje się Sara, stanu zwanego "miłością", przerywają od czasu do czasu natręctwa Liama. Okazuje się bowiem, że profesor od folklorystyki, wykładający ciągle o przesądach i ludowych bajdach, jest niezłym świrem, który traktuje każdą taką historię na poważnie. Sara zaślepiona uczuciem do statecznego profesorka nie zważa na ostrzeżenia jakie dostaje od anonimowych ludzi, którzy twierdzą, że związek z Liamem może mieć dla niej fatalny finał.
Przesądny jest niezłą książką. Nie jest to może szczyt umiejętności pisarskich Stine'a, znanego w Polsce głównie dzięki książkom z serii Gęsia Skórka, ale jako czytadło na wieczór sprawdza się nieźle. Faktem jest, że trochę denerwowała mnie momentami narracja oraz chaotyczny układ kolejnych fraz składających się na myśli bohaterów (bo po jaką cholerę każda myśl, złożona chociażby z trzech słów, rozpoczynana jest od nowej linijki?), aczkolwiek rozwój fabuły jest całkiem dobry, zostawiając najwięcej smaczków na sam koniec. Co by jednak nie było zbyt kolorowo, fabuła lubi się ciągnąć, zwłaszcza w pierwszej części książki - za dużo gadania, za dużo zbędnych opisów. W dodatku scen łóżkowych jest więcej niż tych z krwawą jatką (zobrazowanie jęczącej z rozkoszy Sary będzie dane nam przeczytać chyba z dziesięć razy).
Generalnie nie jest źle, choć mogło być znacznie lepiej. Na wszelki wypadek jednak polecam tę ksiażkę jedynie osobom zainteresowanym literackim horrorem.
Recenzja pochodzi z mojego bloga:
http://sniacy-za-dnia.blogspot.com