Książka Dawida Kornagi „Rzęsy na opak” jest niezwykle ciekawą pozycją, nie tylko dla studentów kierunków społecznych, ale dla wszystkich zainteresowanych tematyką społeczeństwa, nie zawsze tego wspaniale funkcjonującego.
Przedstawia ona historię pewnej rodziny mieszkającej w czynszowej kamienicy gdzieś w Polsce. Opowiedziana jest z percepcji dwunastoletniej Oli, córki bohaterów. Z pozoru jest to całkiem normalna rodzina, rodzice, czwórka dzieci. Jednak jak to zwykle bywa pozory mylą. Po chwili okazuje się, że matka nie pracuje, zajmuje się jedynie dziećmi i domem, a ojciec pracuje, jednak nie stroni od kieliszka twierdząc, że należy mu się po ciężkiej pracy. Czytając dalej okazuje się, że rzadko kiedy zdarza mu się wrócić do domu po pracy, na czas i całkowicie trzeźwym. Rodzina ciągle cierpi na niedobór finansów, a sytuacja znacznie pogarsza się w momencie, gdy jedno z dzieci, młodszy syn, ma pójść do pierwszej komunii świętej. Wtedy to zaczynają się problemy, bo nie dość, że rodzina nie ma na uiszczenie opłat związanych z samą uroczystością (strój, itd.) to pojawia się również kwestia przyjęcia, a jako prawdziwi Polacy stwierdzają, że nie mogą być gorsi od innych i że dziecko musi mieć przyjęcie, bo co by rodzina i sąsiedzi powiedzieli. W myśl zasady „zastaw się a postaw się”, rodzice słysząc w telewizji informację o becikowym, postanawiają postarać się o kolejne dziecko, a zanim dostaną pieniądze od państwa, pożyczyć odpowiednią kwotę. W ten właśnie sposób okazuje się, że w drodze jest piąte dziecko, a przyjęcie udało się zorganizować. Jednak genialny plan nie rozwiązuje wszystkich problemów rodziny, bo mimo jednorazowego powodzenia, dziecko nie przyspieszy swojego przyjścia na świat, a dług trzeba spłacić. Pomimo tego, że ojciec pracuje, to większą część wynagrodzenia wydaje na alkohol, tłumacząc to tym, że musi jakoś się odpłacić kolegom, że jemu po ciężkiej harówce się należy, a poza tym to nie jest żony ani dzieci sprawa co on robi z zarobionymi pieniędzmi.
Zdarza się sytuacja, w której to główna bohaterka zostaje wysłana przez ojca po wódkę, gdyż było mu mało wypitego alkoholu i potrzebował więcej. Daje dziewczynce 50 zł, by ta kupiła mu flaszkę wódki, jednak ona tego nie robi, co było po części wymyślone przez matkę, aczkolwiek zamiast jej oddać te pieniądze, wydaje je na różne przyjemności, a w międzyczasie kradnie ze sklepu sukienkę, bo nie starczyło na nią pieniędzy. Gdy ojciec dowiaduje się, że córka zmarnotrawiła pieniądze, a nie przyniosła alkoholu, katuje ją. Została przez niego pobita aż do utraty przytomności. Gdy jednak przetrzeźwiał i na drugi dzień zobaczył co zrobił córce, zaczął ją przepraszać, że nie chciał tego zrobić, ale że ona go zdenerwowała – „a taty nie można denerwować”.
Również sytuacja najstarszego z synów nie przedstawia się najlepiej, jest pyskaty, nie słucha rodziców, woli przesiadywać z kolegami niźli się uczyć, aż w końcu zostaje złapany na sprzedaży w szkole narkotyków.
Sytuacja w rodzinie komplikuje się dodatkowo w momencie, gdy pożyczający pieniądze zażądali spłaty długu. Wtedy to ojciec postanawia zastawić w lombardzie komputer, który syn dostał jako prezent komunijny. Ten krok jest wielkim ciosem dla dzieci, gdyż z urządzeniem tym wiązali oni wielkie nadzieje na polepszenie swojego życia, a zostało im to odebrane.
Jak cała książka tak i jej zakończenie nie owiane jest optymizmem, gdyż kończy się źle dla ojca, jednak co się zadziało dowiedzcie się już sami.
Głównym walorem książki jest to, że pisana jest ona z perspektywy dziecka, które dopiero co wchodzi w okres dojrzewania, w związku z czym w wielu momentach nie rozumie zachowania dorosłych i tego co oferuje mu „dorosły” świat.
Jest to książka bardzo smutna w swojej wymowie, można odnaleźć tam parę humorystycznych momentów, jednak cały czas zakrawają one bardziej na czarny humor. Jest to historia o niemożliwości spełnienia marzeń i pragnień, bo są one bardzo skutecznie stopowane przez środowisko, w którym się człowiek wychowuje. Można przypuszczać, że jeśli w takie środowisko nie wkroczy ktoś z zewnątrz, dzieci będą z dużym prawdopodobieństwem powielać schematy przekazywane im przez rodziców.
Książka w bardzo realistyczny sposób przedstawia środowisko, w którym to rodzina jest w pewien sposób dysfunkcyjna, a jednak z bardziej lub mniej niewytłumaczalnych powodów, osoby do niej należące nadal tą rodziną pozostają, a nie idą, każda z nich w swoją stronę. Można też przez całą książkę, na jej kolejnych kartkach, obserwować w jaki sposób funkcjonuje rodzina, której całe życie jest podporządkowane pod ojca alkoholika, od którego humorów zależą też nastroje panujące w domu.
Książka może i nie łatwa, ale warta poświęconego jej czasu.