„Niemoralna gra” niesie z sobą całą gamę sprzecznych emocji. Od złości, po niepewność i frustracje, a kończąc na „moralnym rozczarowaniu”. Po wielu pozytywnych recenzjach i zachwycającej, intrygującej okładce, po książkę sięgnęłam z zachwytem. Zaraz po premierze znalazła miejsce u mnie na półce i cierpliwie czekała na swoją kolej. Miał być wciągający thriller, a wyszedł mdły, momentami monotonny i męczący dramat.
Konrad pracuję na uczelni medycznej, jako wykładowca etyki zawodowej. Jednak to czego uczy, nijak ma się do tego, w jaki sposób sam postępuje. Kobiety traktuje z przymrużeniem oka, wdając się w krótkotrwałe, nic nie znaczące romanse i udając kogoś, kim nie jest. Względnie poukładane życie Konrada zmienia się wraz z przypadkowym telefonem w studenckim telefonie zaufania. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć zdesperowaną dziewczynę i zapobiec próbie samobójczej.
Początki nie zawsze są łatwe, czasami dłużą się niemiłosiernie i przez pierwszych kilka – lub kilkanaście - stron nie łatwo jest przebrnąć. Na szczęście nie w tym przypadku. Jolanta Kosowska gładko wprowadza nas w fabułę, mając czytelnika w garści już na wstępie. Rozpoczynający historie wątek miłosny z Natalią ukazują Konrada w dwojakim świetle: z jednej strony jest pożądanym i spełniającym potrzeby kobiety namiętnym kochankiem, a z drugiej mężczyzną skrywającym zimne i mroczne wnętrze. O ile postać Konrada to fascynująca i wybuchowa mieszanka to kreacja pozostałych bohaterów pozostawia nieco do życzenia. Każdy z nich jest indywidualistą, o mocnym i wyrazistym charakterze, lecz ich postępowania czasami mijają się z logiką.
Język jakim posługuję się autorka jest godny pochwały. Plastyczny i barwny, potrafiący przenieść nas do świata wydarzeń i ujrzeć wszystko na własne oczy. Jednak niekończące się rozmyślania głównych bohaterów lub rozległe opisy, niejednokrotnie pozbawione większego znaczenia dla ogółu fabuły, skutecznie odbierały mi radość z czytania. Zamiast skupić się na ważnych wydarzeniach dla bohaterów wysłuchiwałam tysiąca i jednej myśli, a to historia jakieś dziewczynki, jakiegoś miejsca, a może jeszcze jakiegoś krzesła na którym ktoś kiedyś siedział. Autorka wielokrotnie odnosi się również do wydarzeń ze swoich poprzednich książek. Dla osób, takich jak ja, które nie miały przyjemności ich czytać, sytuacja wyglądała nieco niekomfortowo i nie jasno.
O ile początek „Niemoralnej gry” zasługuję na owacje na stojąco, to im dalej, tym gorzej. W pewnym momencie, kiedy fabuła gwałtownie zwolniła, tocząc się w ślimaczym tempie, kilkakrotnie odkładałam książkę. Czułam się znużona i znudzona, a zamiast radości z czytania odczuwałam jedynie senność. W końcu odłożyłam ją na dobre i po przeczytaniu kilku innych, ponownie zdecydowałam się do niej wrócić. Akcja rozkręcała się bardzo powoli, żeby nabrać tempa na sam koniec. I niespodzianka! Kolejne, tym razem największe rozczarowanie. Kiedy dobrnęłam do końca odniosłam wrażenie, że z mojego egzemplarza ktoś wyrwał kilka stron. Zakończenie było urwane, a cała intryga nie do końca wyjaśniona. Dalsze losy Konrada zostały pobieżnie wyjaśnione, a jego uczucia – nieznane.
„Niemoralna gra” to bez wątpienia intrygująca pozycja. Nie jest jednak dla każdego. Osoby, takie jak ja, szukające wciągającego thrilleru, pełnego wydarzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji i intryg, poczują się rozczarowane. Jolanta Kosowska zaserwowała nam dramat obyczajowy, przesączony ciężkimi doświadczeniami przeszłości, falami bólu i rozczarowań. Jak na dramat przystało, nie należy do lektur łatwych, ale fabuła jest na tyle ciekawa i oprawiona pięknym językiem, że warto poświęcić jej kilka wieczorów. ~ hybrisa