"Amadeusz się nudził.
Nudził się tak potwornie, że nawet nie chciało mu się jeść."
Nie czytałam wcześniejszych książek z serii "Amadeusz Wagner", lecz nic w tym dziwnego, bo to przecież moje pierwsze spotkanie z autorką.
Zaintrygował mnie tytuł książki, który od razu skojarzyłam sobie z operą "Wesele Figara", może dlatego, że na tej jednej miałam okazję być wiele lat temu
w Teatrze Wielkim w Warszawie.
Nie pomyliłam się, co do treści, bo fabuła toczy się wokół tego właśnie przedstawienia.
We wrocławskiej operze odtwórca roli Figara zostaje zamordowany. Kto mógł pozbawić życia tak utalentowanego, bardzo przystojnego, (w którym kochały się wszystkie kobiety) oraz lubianego przez wszystkich Włocha?
Amadeusz Wagner jest drugim flecistą w Filharmonii Wrocławskiej, został jednak oddelegowany do opery, żeby wcielił się w rolę cherubinka grającego na flecie. Prawdę mówiąc, to moim zdaniem oraz samego Amadeusza, nie pasował do takiej roli. Owszem, grać na flecie może i potrafił, ale przede wszystkim uwielbiał jeść, więc jego wygląd bardziej pasował do roli wieloryba niż cherubina...
Okazało się, że jednak, iż ten sympatyczny grubasek został zatrudniony po to, żeby niejako chronić odtwórcę Figara. Dyrektor miał jakieś przeczucie, że wielkiemu artyście grozi niebezpieczeństwo. Nie potrafił jednak tego dokładnie sprecyzować, gdyż był pod wpływem silnych leków, więc ciapowaty Amadeusz nie ma pojęcia co co chodzi i dlaczego ma pilnować Giovanniego. Przed zapatrzonymi niego sopranistkami? Czy przed żoną?
Dopiero po śmierci artysty dowiedział się, w jakim celu go zatrudniono. Postanawia więc prowadzić swoje prywatne dochodzenie. Policjanci nie są z tego powodu zbyt szczęśliwi, gdyż już poprzednio Amadeusz był niejako zamieszany w morderstwa a nawet pomógł wykryć sprawców, więc znano go jako detektywa amatora...
"Zaczął sobie wyobrażać, jakby wyglądał, gdyby był normalnych rozmiarów. Normalnych wedle zaleceń lekarzy i współczesnej mody, a nie definicji jego mamusi."
Amadeusz Wagner, podobnie zresztą jak dyrektor opery, myśli przede wszystkim żołądkiem. Lecz jako detektyw, czuje się znakomicie, pomaga mu redaktor, który na bieżąco publikuje w prasie jego działania, doprowadzając policję do szału.
Autorka z dużą dokładnością opowiada nam co zjadają główni bohaterzy oraz na co mają ciągle ochotę.
Myślę jednak, że z taką ilością pochłanianych pokarmów przez dwóch bohaterów, to lekka przesada. Mam nadzieję, że to przestroga autorki przed takimi nawykami, bo uzależnienie od jedzenia jest przecież chorobliwe (podobnie jak niejedzenie). Chociaż Amadeusz, w przeciwieństwie do dyrektora opery, zachowuje się o wiele lepiej. W tej książce jest chyba więcej o jedzeniu niż o samej zbrodni...
"Pogrzeb Figara" to lekki i dość sympatyczny kryminał detektywistyczny, nawiązujący trochę do dedukcji Sherlocka Holmesa i Herkulesa Poirota. Rozrywka na jeden wieczór lub popołudnie. Ta komedia kryminalna, to trzecia w cyklu z Amadeuszem Wagnerem. Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Może trochę za długo się rozkręca, ale polecam dla rozrywki. I chociaż realia są dość mocno przerysowane, to po oswojeniu się ze sposobem pisania autorki, lektura nawet zaczyna sprawiać przyjemność. W sumie Olga Warykowska ma przyjemny styl pisania. Akcja zwięzła, nie jest zbyt rozwlekła a dialogi powodują dynamikę akcji. Narracja w trzeciej osobie, ale cały czas narrator towarzyszy Amadeuszowi, więc na bieżąco odkrywamy coraz to nowe elementy tej zagadki.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.