Flamingowi jest smutno. Flamingowi się to nie podoba. Gdyby Flaming mógł wybierać i decydować, to wcale nie byłby smutny. Pewnie byłby szczęśliwy i radosny, pełny energii i uśmiechnięty.
Ale jest smutny.
Na szczęście ma przyjaciół – sarkastycznego ziemniaczka (i tak! Ziemniaczki też mogą być smutne!) i dziewczynkę, którzy próbują z Flamingiem porozmawiać, i chcą go rozśmieszyć. Czy to się uda? Trochę tak, trochę nie, ale musicie przekonać się sami.
,,Smutno mi'' jest książką kierowaną w szczególności do małych czytelników – niewiele w niej tekstu, sporo bardzo wyrazistych obrazków, a samo przedstawienie tematu też jest dostosowane do dziecięcej wrażliwości. Kiedy Flaming pyta ,,czemu dzieją się smutne rzeczy?'' otrzymuje od Ziemniaczka odpowiedź, że ,,po prostu tak jest'', co jest w pełni zgodne z prawdą.
Bo smutne/złe rzeczy będą się działy w życiu dziecka niezależnie od tego, czy będzie ono grzeczne czy nie, czy będzie sumiennie odrabiać prace domowe czy nie, czy będzie dzielnie sprzątać pokój czy zostawi zabawki rozsypane po podłodze, czy zje ciasteczko przed obiadem czy może po obiedzie.
Wielkim plusem tej niewielkiej objętościowo książeczki jest właśnie to, że uświadamia ona dzieciom, że pewne rzeczy dzieją się ,,po prostu'' i nie mają nic wspólnego z pojęciem sprawiedliwości, albo z tym co nam (a przynajmniej mi) wpajano: że dobro koniecznie MUSI zatriumfować nad złem i że grzecznych i miłych dziewczynek nie spotykają złe rzeczy.
To historia, która uczy, że ze smutkiem nie należy walczyć, nie trzeba go spychać w głąb siebie i ukrywać – w pewnym momencie Flaming pyta dziewczynkę, czy ,,nadal będzie go lubić, jeśli jutro się zasmuci?'' I otrzymuje wtedy naprawdę piękną i wrażliwą odpowiedź: ,,Lubię cię nie tylko wesolutkiego. Lubię cię zawsze i wszędzie. Smutnego, złego, znudzonego czy w jakimkolwiek innym nastroju''.
To przesłanie jest naprawdę ważne – pokazuje ono dziecku, że jest ważne i wartościowe nie tylko wtedy kiedy jest grzeczne i wesołe, ale cały czas, niezależnie od wszystkiego. I że na świecie są ludzie – rodzice, przyjaciele, dziadkowie, nauczyciele – którzy to widzą, wiedzą i potrafią wyrazić. Może nie tak dosłownie, jak Dziewczynka, ale zawsze.
Dodatkowym plusem jest zakończenie książki – Flaming nie staje się w cudowny sposób szczęśliwy. Ciągle jest ,,ciut smutny, ale też jest mu ciut lepiej''. I ,,to jest w porządku''. Odczuwanie całej gamy emocji pomiędzy szczęściem, a smutkiem; pomiędzy zniechęceniem, a zainteresowaniem; pomiędzy zmęczeniem, a poczuciem rozsadzającej nas enegrii jest w porządku. I to, że czasem tych emocji nie potrafimy nazwać też jest w porządku.