„Mrozomania„z tego, o mi wiadomo jak na razie ma się bardzo dobrze. Gdzie nie spojrzę to Pan Mróz i nieustająca promocja jego twórczości. Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o tym autorze, albo nie czytał jego książek? Mnie akurat Mrozomania ominęła i jak dotąd nie przeczytałam ani jednej jego książki, bo z natury jestem osobą przekorną, więc dość długo omijałam jego powieści szerokim łukiem.
Ostatnio jednak moja ciekawość wzięła górę nad postanowieniem, by nie czytać czegoś, co jest szeroko promowane i podparte stwierdzeniami, że jest to dzieło na światowym poziomie. Za lekturę " Nieodnalezionej „, zabrałam się pewnie dlatego, że chciałam się w końcu przekonać, na czym polega fenomen
Mroza, tym bardziej, że ta powieść wywołała tyle skrajnych opinii wśród czytelników.
Od samego początku prześladowała mnie myśl, że coś podobnego już czytałam. Dziewczyna, która znika w tragicznych okolicznościach i wszelki ślad po niej ginie. Chłopak, który szuka jej bezskutecznie od lat nie mogąc o niej zapomnieć, nie potrafi nawiązać bliższych relacji z żadną kobietą. Pewnego dnia niespodziewanie trafia na jej ślad znajdując zdjęcie na jednym z profili.
Czy umysł płata mu figle, czy ukochana faktycznie szuka z nim kontaktu, czy może ktoś sprytnie nim manipuluje dostarczając wskazówek, by szukać informacji w
darknecie?
Zaczynają się piętrzyć tajemnice, podrzucane tropy, w których gubi się bohater, jak i sam czytelnik. Jak dla mnie brzmi znajomo i pewnie także dla tych, którzy czytali „Zajdź mnie„J.S.Monroe. Nie mogłam o tym nie wspomnieć, bo niestety skojarzenia nasunęły mi się same podczas czytania książki.
„Nieodnaleziona„jest w sumie niesamowicie dynamiczną powieścią sensacyjną, która zaskakuje mnóstwem zwrotów akcji, co powoduje, że czyta się ją błyskawicznie, ale niestety jest parę niedociągnięć, które zepsuły mi satysfakcję z lektury. Autor za wszelką cenę chciał zaskoczyć czytelnika, ale nie zadbał, aby ta historia miała faktycznie ręce i nogi, gdyż jest mnóstwo nieścisłości i dziur fabularnych. Ten pewien brak logiki, który momentami, aż zgrzyta umknąłby pewnie w filmie sensacyjnym, gdzie akcja toczy się w zawrotnym tempie, ale w książce, gdy czytelnik ma czas na przemyślenia i analizy, niestety nie. Autor prawdopodobnie sam się pogubił i stąd brak dokończenia niektórych wątków oraz pojawianie się sprzecznych faktów. Odniosłam wrażenie, że Mróz pisze w tak zawrotnym tempie, iż zapewne nie ma czasu, aby przeczytać to, co sam napisał, bo inaczej nie przepuściłby takich niedociągnięć, tym bardziej, że tą książką mamy promować polską literaturę na świecie.
Pomysł na powieść bardzo dobry, ale realizacja bynajmniej nie wyszła, ponieważ historia jest mocno przekombinowana i niedopracowana. Być może Mróz inspirował się amerykańskimi powieściami typu „zabili go i uciekł „, które są aktualnie na topie, ale to tak do końca nie jest wadą. Natomiast temat przemocy wobec kobiet to już inna historia. Pisanie na ten temat chwalebne, bo trzeba o tym problemie mówić i mówić głośno. Jest to szalenie szlachetne ze strony autora, że postanowił poruszyć wątek przemocy domowej, ale moim zdaniem otarł się o granice dobrego smaku, a momentami ją nawet przekroczył. Zastanawia mnie bowiem fakt, jaką kobietą trzeba być, aby wytrzymać takie katowanie, myśleć logicznie i knuć intrygi, zalewając się przy tym nieustannie mnóstwem
prosecco?
Rozumiem teraz te sprzeczne opinie czytelników. Większości wielbiciele twórczości
Mroza nadal są nią zachwyceni, chociaż coraz częściej i wśród nich pojawiają się głosy, że ich ulubiony autor zaczyna pisać na ilość, co nie przekłada się na jakość.
Nie spodziewałam się jakiś wyżyn literackich, ale niemniej jednak pewne oczekiwania wobec tej książki miałam. I z przykrością muszę stwierdzić, że jest przereklamowana i z thrillerem psychologicznym ma niewiele wspólnego. Takie stwierdzenie nie spodoba się zapewne fanom, a szczególnie fankom
Mroza, ale niestety muszę wypowiedzieć się zgodnie z moim sumieniem i odczuciami, jakie miałam podczas lektury „Nieodnalezionej„. Nie mogę wychwalać po niebiosa czegoś, co wybitnym dziełem nie jest, a raczej produktem czysto komercyjnym i tylko, gdy podejdzie się do czytania bezrefleksyjnie i nie będzie zbytnio analizować, to nawet w jakimś stopniu może się ta powieść podobać i w efekcie pozwoli miło spędzić czas na lekturze.