Memy wydane w formie albumu? Wydawać by się mogło, że należą do sfery Internetu, komentują w sarkastyczny sposób bieżące wydarzenia, odnosząc się do absurdów rzeczywistości, a potem o nich zapominamy. Jednak nie wszystkie dezaktualizują się w tak błyskawiczny sposób – te, które tworzy Marta Frej, odnoszą się do problemów społecznych aktualnych w wymiarze pokoleniowym, a nie liczonym w dniach czy tygodniach. Właśnie ukazały się na papierze – pod tytułem „120 twarzy Marty Frej”, by otwierać oczy na rzeczywistość, w jakiej przyszło żyć polskim kobietom.
Jej twórczość jest niepokorna, ale przy tym niejadowita. Swoimi rysunkami i trafnymi podpisami komentuje rzeczywistość, jednak bez pouczania, wskazywania ścieżek, zmuszania do konkretnych reakcji. Wszystko pozostawia naszemu wyborowi. Jej wizje dotyczą przede wszystkim sytuacji kobiet w społeczeństwie, ale również nadmiernej ingerencji duchowieństwa w politykę i wszechobecnego patriarchatu. Uświadamiają, że coś jednak w naszym świecie jest nie w porządku, skoro ciągle kobietom narzuca się, jako jedyną słuszną, ścieżkę macierzyństwa i budowania domowego ogniska, nawet gdy ich ambicją jest wykształcenie i kariera. Odnoszą się często do swobody seksualnej, którą ciągle inaczej rozumie się w odniesieniu do mężczyzn, a inaczej do kobiet. Mężczyznom wolno więcej. Raz na zawsze i jednoznacznie definiuje gwałt, wskazując prawdziwych winnych jego dokonania – bez zrzucania odpowiedzialności na wygląd, zachowanie lub prowokujący strój.
Bohaterkami twórczości Marty Frej najczęściej są kobiety, choć na wielu jej obrazach pojawiają się mężczyźni, a nawet dzieci, by podkreślić, że nasze stosunki społeczne kształtowane są już od najmłodszych lat. To jednak siostrzaństwo ma największą moc wspierającą, która może doprowadzić do zmiany sposobu myślenia o wolności kobiet, równości i byciu sobą. Te wartości powinny być normą, a jednak cały czas trzeba o nie walczyć. Kobiecość, czy „dziewczyńskość”, o której mówi Katarzyna Kasia we wstępie do tej publikacji, wiąże się z poczuciem niższości, czymś gorszym. Jesteśmy zawstydzane samym faktem, że jesteśmy kobietami.
Kształt współczesnej sceny politycznej w Polsce, propagowane modele społeczne, zmusiły kobiety do wyjścia na ulice i walki o swoją godność. „120 twarzy Marty Frej” w ironiczny i gorzki sposób obrazuje, o co tak naprawdę chodzi w tej walce: o respektowanie kobiecej wolności i prawa do decydowania o sobie bez wstydu, potępienia. Potrzebna jest do tego wspólnota, głośne mówienie o potrzebach. Marta Frej trafnie i dobitnie pomaga to zrozumieć i zbudować tę niezbędną wspólnotę.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta w serwisie nakanapie.pl