Jak powiedział francuski filozof Jean-Paul Sartre „ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono”. Nasze dzieciństwo, rodzina, w której się wychowywaliśmy, słowa, które słyszeliśmy w domu i na podwórku, w szkole, nasze nasze otoczenie determinują to, jacy jesteśmy w przyszłości. Aż w pewnym momencie w życiu dorosłym kreuje się w nas niezgoda na coś wdrukowane w podświadomości i... zaczynamy się bać. Swoich myśli, emocji i uczuć. To normalne. Myślę jednak, że bardziej boimy się wziąć ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje życie. To jest naprawdę trudne i wymaga wielu miesięcy ciężkiej pracy nad sobą.
Katarzyna Miller w poradniku „Przestań się bać” prowadzi nas za rękę w naszych lękach. Lęk jest dobry, bo działa wtedy nasz instynkt samozachowawczy, żebyśmy chronili siebie, swoje zdrowie i życie. Jest też lęk, który nieoswojony komplikuje nasze codzienne funkcjonowanie. Niemożliwe jest życie bez lęku. Pani Katarzyna pokazuje jak go oswoić: „NIE BAĆ SIĘ to znaczy móc przeżyć lęk i nie stać się jego ofiarą. Spotkałam cudowny tekst o lęku w Diunie Herberta. Pomaga mi zawsze: „Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. To mała śmierć, a wielkie umieranie. Stawię mu czoła. Niechaj przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko mojej jaźni na jego drogę. Którędy strach przeszedł, niczego już nie będzie. Tylko ja pozostanę””.
Krótkie felietony utkane na ogromie wiedzy i doświadczeń psycholożki i psychoterapeutki Katarzyny Miller dają MOC i NADZIEJĘ. Dotyka tematów trudnych jak choroba, starzenie się, śmierć ale też „nie bój się sikania” (śmieszne? A bardzo, bardzo ważne!), „nie bój się śmiechu”, „nie bój się wdzięczności”, „nie bój się być egoistką”. Pani Katarzyna opisała wszystkie lęki, z jakimi możemy spotkać się w naszym życiu na różnym jego etapie. Niektórym coś zakiełkuje i mam nadzieję, że zaczną szukać w sobie odpowiedzi. Uwierzcie mi tak zwykłe rzeczy jak sikanie czy wypróżnianie generują w nas największe lęki a z poradnika dowiecie się dlaczego. Podobnie jak dla Pani Katarzyny i ja mam takie doświadczenia, że: „Choroba może być ratunkiem, istotnym sygnałem. Mogę jednocześnie cieszyć się, że coś minęło i że było. (...) Odkryłam, jak nierozerwalnie wszystko się ze sobą w życiu łączy. Jak nie ma lewej strony bez prawej, jasnej bez ciemnej. I, co istotne, że ciemna nie jest właściwie ciemna. Że tyle przynosi darów”. Praca z lękami to długi proces w dodatku bez gwarancji, że pozbędziemy się ich wszystkich. Na swoim przykładzie mogę Was zapewnić, że warto podjąć tę walkę, bo komfort życia znacznie się poprawi. Ale najpierw trzeba znaleźć w sobie „czego się boję”, później to nazwać i podjąć decyzję, czy chcę się bać, czy nie. Ja oswoiłam swoje lęki i dziś je lubię, bo są częścią mnie.
Bardzo lubię i szanuję Panią Katarzynę Miller. Mądrego to aż miło posłuchać. Identyfikuję się ze światopoglądem Pani Katarzyny a od kilku lat nie boję się go wyrażać. Bardzo wartościowe felietony, które spowodują u niektórych chęć procesu zmiany i zdrowienia. Wskazówki po przebytej psychoterapii, by nie zapomnieć o swoich lękach i przypomnieć jak daleką drogę przeszliśmy. Z drugiej strony być może błysk, chwila refleksji dla innych, że nie warto się bać i zgłosić się po pomoc do specjalisty. Od CIEBIE zależy, czy Twoje życie będzie piękne i „NIE BÓJ SIĘ ŻYCIA”!
Bardzo dziękuję Pani Katarzynie Miller za kolejne wydanie tego tytułu. Dziękuję Wydawnictwu
Zwierciadło za egzemplarz do recenzji (#reklama).