Seria Broken Love od B.B. Reid towarzyszy mi już właściwie dłuższy czas. Do dziś pamiętam, jak zaskakujący okazał się tom pierwszy i jak jednocześnie wzbudził we mnie niepokój i zainteresowanie. Później właściwie jakoś samo wyszło - kolejne tomy miały swoje premiery, a ja sięgałam po każdy. Dziś jednak przyszła pora na krótkie podsumowanie całej serii, a także na pożegnanie z tymi bohaterami. Czy Fearless to godne uwagi zwieńczenie cyklu? O tym poniżej.
Lake ma poczucie, że nie jest już tą samą osobą, co wcześniej. Dziewczyna czuje się wręcz obco. Z niewinnej Lake przeistoczyła się w kobietę z krwią na rękach - jednak nie zmieniłaby swojej sytuacji za nic. Czuje strach jedynie o Keirana, którego w każdym momencie może znowu pochłonąć mrok. Lake doskonale wie, że tego ukochany może jej nie wybaczyć. Dla Keirana liczy się jedynie ona – jest jego światłem w ciemności. Kiedy jednak spojrzał jej wtedy oczy, ujrzał zupełnie kogoś innego - morderczynię. Czy jego miłość rzeczywiście mogła zniszczyć Lake?
Pozwólcie, że zacznę właśnie od głównej bohaterki. W pierwszych tomach moje zdanie o Lake raczej było dobre, ale wiele jej zachowań wzbudzało we mnie irytację. Podczas lektury Fearless odkryłam, że ta postać przeszła ogromną zmianę - i to na lepsze. Przede wszystkim o Lake można teraz powiedzieć, że jest niezwykle odważna i silna. Niewiele osób dałoby radę zrobić to, co ona. Dziewczyna poprawiła również swoją samoocenę; z takiej dość wycofanej i wyciszonej myszki przeistoczyła się w kobietę pewną siebie i znającą swoją wartość. To bardzo przypadło mi do gustu i cieszę się, że autorka poprowadziła tę bohaterkę właśnie w tę stronę.
Co do pozostałych bohaterów, których można spotkać w tym tomie, to każde z nich w jakiś sposób pozytywnie mnie zaskoczyło. Owszem, jednego bohatera polubiłam bardziej niż drugiego, ale nie zmienia to faktu, iż ostatecznie będę miała każdego z nich w pamięci. Do gustu bardzo przypadł mi fakt, że B.B. Reid postanowiła tutaj postawić swoich bohaterów drugoplanowych na o wiele wyższym stopniu, więc podczas lektury książki nie odczuwałam żadnego niedoboru którejś z postaci.
Pióro autorki, tak jak w przypadku poprzednich tomów jest bardzo dobre. Kreacja bohaterów i akcji również, więc czytając Fearless, nie sposób się nudzić. Warto podkreślić, iż tutaj mamy zdecydowanie więcej łagodnych scen, a w porównaniu z poprzednimi częściami serii (przykładowo pierwszym tomem) może wydawać się to nawet aż ZA łagodne. Jednak uważam, że było to celowe działanie - autorka zaskoczyła nas na samym początku, a później stopniowo przemieniała bestie w potulne (no, powiedzmy) baranki.
Ten tom piąty uważam za bardzo dobre zakończenie całego cyklu. Była tu akcja, nie zabrakło też wzruszających momentów. Za to właśnie uwielbiam wszelkiego rodzaju serie - przywiązuję się do każdego z bohaterów, a potem po prostu nie mogę powstrzymać łez, kiedy zbliża się pora rozstania. Mimo moich wcześniejszych niechęci i różnych słów zaliczam tę serię do tych lepszych romantycznych/erotycznych książek i myślę, że może za jakiś czas będę chciała powrócić do tego mrocznego świata.
Jeżeli nieobcy Wam ten gatunek literacki i szukacie czegoś, co naprawdę Was wciągnie - myślę, że spokojnie możecie sięgać po te książki. Jeżeli jednak wolicie coś łagodniejszego, pierwsze tomy serii mogą nie przypaść Wam do gustu i jednocześnie zniechęcić do dalszej lektury. Warto jednak sprawdzić samemu – bo kto wie, może odnajdziecie nową książkową miłość.