Dzień jak każdy inny: dzieci bawią się w przedszkolu, młodzież uczy się w szkole, a dorośli pracują. Jednak chociaż zaczął się normalnie, niedługo pozbawi mieszkańców Perdido Beach złudzeń. „Puff” i nagle znikają wszyscy dorośli, a dokładniej rzecz ujmując wszyscy, którzy ukończyli piętnasty rok życia. Powstaje zamieszanie i zaczynają pojawiać się pytania bez odpowiedzi, a z czasem sytuacja staje się napięta do granic możliwości. Co się właściwie stało i jak poradzą sobie bohaterowie w tym nowym, pełnym niebezpieczeństw świecie? Na początku miałam problem z tą powieścią – zachowanie bohaterów wobec wszystkich okoliczności wydawało się zbyt nieprawdopodobne. Jednak czytałam dalej, a przy okazji zaczęłam się zastanawiać: co by się działo, gdyby takie zdarzenie miało miejsce, kiedy ja byłam w ich wieku. I co zobaczyłam? Chaos. Od tego momentu głębiej weszłam w świat książki, bo wszystko wydało mi się bardziej realne. Kiedy potem okazało się, że niektóre postacie posiadają specjalne moce, zostało to wprowadzone naturalnie – dotarło do mnie, że gdyby ta niewiarygodna sytuacja naprawdę się wydarzyła, właśnie tak mogłoby to wyglądać. Pomijając niektóre przygody głównych bohaterów, właśnie w ten sposób prawdopodobnie skończyłby świat po zniknięciu dorosłych i wszelkich zasad – przerażająca wizja. Bohaterowie to mocna część książki. Wszyscy są bardzo dopracowani i wyraziści. Zarówno główni, jak i ci drugo, a nawet trzecioplanowi wyróżniają się charakterystycznymi cechami. Chociaż w powieści występuje wiele postaci, to nie ma się przez to większych problemów z ich rozróżnieniem. Co najważniejsze - nie znajdzie się tam ludzi idealnych, każdy ma jakieś wady, chociaż nie zawsze są one widoczne na pierwszy rzut oka. Autor stopniuje napięcie – cały czas dowiadujemy się czegoś nowego, pojawiają się coraz to inne poszlaki. Mówi się, że im dalej w las, tym więcej drzew – tutaj jest podobnie. Im dłużej się czyta, tym więcej się odkrywa, a do zwykłego świata pozbawionego dorosłych dochodzi coraz więcej elementów fantastycznych. Dodatkowo przy każdym rozpoczynającym się rozdziale widnieje czas, który odlicza ile zostało do piętnastych urodzin jednego z głównych bohaterów, co dodatkowo podkreśla znaczenie przekroczenia granicy piętnastego roku życia. W tej książce można znaleźć miłość, przyjaźń, zdradę, walkę, niepewność, brutalność, ból, strach i o wiele więcej. Powieść ta częściowo łączy w sobie „Igrzyska śmierci” i „X-Men”. Nie jest to pozycja, która wzbudziła we mnie zachwyt, ale z pewnością jest wciągająca, oryginalna i potrafi poruszyć, a przede wszystkim bardzo dobrze się ją czyta. Ciekawe jest to, że cała akcja nie skupia się wokół jednego bohatera, tylko kilku i nawet kiedy są rozproszeni, to wiemy co się z nimi dzieje. „Faza pierwsza. Niepokój” to niezwykle rozbudowana i wielowątkowa powieść science fiction. Nie jest to książka pozbawiona wad, jednak według mnie nie mają one znaczącego wpływu na odbiór całości. Autor wymaga od czytelnika dużej wyobraźni i mam przeczucie, że ma jeszcze niejednego asa w rękawie. Jest to książka o młodzieży i dla młodzieży, jednak jeżeli ktoś lubi tego typu historie, to z pewnością będzie usatysfakcjonowany lekturą. Ja jestem. Jest to pierwszy z sześciu tomów serii i gdy wydaje się, że to już koniec, okazuje się, że to dopiero początek. Jestem pewna, że sięgnę po kolejne części. Autor pobudził moją wyobraźnię i… ciekawość. W powieści bardzo dużo się dzieje, a poza problemami związanymi z wyjątkowymi okolicznościami, nadal pojawiają się zwykłe dla nastolatków rozterki. Z ogromną chęcią poznam dalsze losy bohaterów i mam nadzieję, że odnajdę odpowiedzi na wiele pytań. Jestem pewna, że zostanę jeszcze niejednokrotnie zaskoczona, tym bardziej, że nie tylko ludzie mają tutaj tajemnice.