Mam wrażenie, że ktoś przeczytał parę stron powieści, odkrył tajemnicze zwłoki i zakwalifikował książkę, jako kryminał, gdyż czytelnicy kochają kryminały. Według mnie jest to powieść obyczajowa. Natomiast egzotyczne i interesujące jest miejsce akcji, Święta Góra Athos. Miejsce tajemnicze, skrywające wiele tajemnic. Góra Athos znajduje się na najbardziej na wschód wysuniętym obszarze Półwyspu Chalcydyckiego, na Półwyspie Athos. Na tym niedostępnym skalistym, otoczonym dziką przyrodą miejscu od IX wieku, jak donoszą zachowane kroniki, żyją prawosławni mnisi, tworząc wspólnoty zakonne. Od XI wieku obowiązuje zakaz wstępu na Świętą Górę Athos kobiet i zwierząt płci żeńskiej i ten zakaz obowiązuje do dzisiaj. „Republika Mnichów” ma status autonomicznego okręgu Grecji, rządzą tam mnisi i jej status określa artykuł 105 konstytucji Grecji. Na półwyspie mogą zamieszkać wyłącznie wyznawcy prawosławia z różnych krajów, ale automatycznie stają się obywatelami Gracji. Mężczyźni mogą odwiedzać i zwiedzać Athos, ale ich pobyt jest ograniczony odpowiednimi przepisami. Mnisi w swoich monastyrach żyją według reguł wyznaczonych przed wiekami. Życie mnichów reguluje ścisłe wyznaczony porządek dnia, podział na modlitwy, pracę i rekreację. Jednak i tutaj wkracza nowoczesność. Co prawda Athos nie jest podłączony do krajowej sieci energetycznej, jednak w monastyrach są wykorzystywane urządzenia elektryczne, na ograniczoną skalę również samochody, łodzie motorowe i komputery. Na terenie półwyspu znajduje się też antena telefonii komórkowe. Ze względu na wielką wartość historyczną i kulturalną Athos został wpisany na listę światowego dziedzictwa kulturalnego UNESCO.
Interesujący jest opis życia codziennego mnichów. Książka zawiera też sporo odniesień do historii samego półwyspu, jak i Grecji. Ciekawe są informacje nie tylko o religii, ale też o mitach i przesądach. Niestety sama akcja powieści mnie zawiodła. Autor opisuje romans mnicha Nifonasa z dziewczyną z rybackiej wioski. Nifonas opiekuje się łodzią i wypływa na połowy, uzupełniając mniszą dietę o ryby. Pewnego razu on ratuje życie dziewczyny, a później ona jemu. Spotykają się na łowiskach i rozwija się gorący romans. Nifanos jest rozdarty między spokojną rutyną życia w klasztorze a opuszczeniem go i związaniem się z kobietą. Dla mnie zachowanie i wybory Nifanosa były absurdalne. Trafił on do klasztoru jako dorosły mężczyzna, a więc część swojego życia spędził w normalnym społeczeństwie, najpierw w rodzinie, a później samodzielnie. Natomiast zachowuje się tak, jakby to życie było dla niego abstrakcją. Odniosłam wrażenie, jakby autor nam chciał zasugerować, że mężczyźni tam zamieszkujący uciekli od normalnego życia i jego problemów, wybierając prostsze i spokojniejsze życie. Mocno naciągane jest dla mnie przez tyle czasu ukrywanie kobiet w celi i że nikt tego nie zauważył. Rozumiem, że mógł przemycać dla niej jedzenie, ale choćby w jaki sposób korzystała z toalety. Zakończenie powieści też jest dla mnie dziwne. W tej powieści, jak dla mnie jest za dużo absurdów.
Umieszczenie akcji w fascynującym miejscu nie oznacza, że sama powieść jest fascynująca. Niestety historia opowiedziana przez autora była dla mnie mało interesująca, a miejscami naciągana.