„Do ostatniej chwili, póki dane mi będzie stawiać litery, chcę zaświadczać, że była kiedyś epoka, a w niej kilka pokoleń, które głosiły tryumf rozumu nad instynktami, wierzyły w siłę oporu ducha, który zatrzyma stadne dążenie do śmierci.”
Sándor Márai w swojej powieści autobiograficznej przedstawia świat, który odszedł już do historii. Książka podzielona jest na dwie części, rozdziela je nie tylko wejście w dorosłość pisarza, ale głównie I Wojna Światowa, która przewróciła porządek w Europie. W pierwszej części możemy poznać, co wpłynęło na to, jakim stał się człowiekiem. „ W życiu nie zdarzają się żadne „wielkie rzeczy”. Gdy po latach spoglądamy wstecz i szukamy chwili, w której stało się z nami coś nieodwracalnego, coś decydującego – „przeżycie” lub „wypadek”, które ukształtowały nasze późniejsze losy – znajdujemy najczęściej tylko skromne ślady, albo nawet i tego nie.” Przedstawia swoje środowisko, rodzinę, kolegów, nauczycieli, a my dzięki temu poznajemy życie węgierskich mieszczan z przełomu XIX i XX wieku. Chociaż podkreśla, że jego rodzina wywodzi się z Niemiec, ale wybrali jako ojczyznę Węgry. Świat był podzielony na dwie części: „panów” i całej reszty. Czasami te podziały przechodziły w poprzek rodzin, tak też było w jego rodzinie. Jego wychowywano na „pana”, w tradycyjnej mieszczańskiej rodzinie, gdzie ojciec- prawnik był głową rodziny, a matka przy pomocy służby zajmowała się domem i dziećmi. Ciekawe, że najmniej uwagi poświęca swojemu rodzeństwu. Poznajemy miasteczko, mieszkanie, sąsiadów, rodzinę i przodków. Przez długi czas był najmłodszym z rodzeństwa i na nim skupiała się cała uwaga matki. Jednak, gdy urodziła się siostra, on poczuł się odtrącony i dalszą naukę odbywał poza domem, w szkołach z internatem. Cała ta część skupia się na poszczególnych ludziach, na ich portretach. Dostajemy wspaniały kalejdoskop osobowości i historii. Zresztą przez to autor po wyroku sądu musiał ocenzurować swoją powieść. Świat, który w jednak stał się za ciasny dla niego. W drugiej części jesteśmy świadkami dojrzewania Márai jako pisarza. Razem z nim przemieszczamy się po całej Europie. W tej części autor skupia się na miejscach, gdzie mieszka, na atmosferze tych miejsc. Fantastycznie oddaje nastroje po I Wojnie Światowej w Niemczech i Francji. Z jednej strony po latach wojny chęć zabawy, rozrywki, a z drugiej strony narastający chaos gospodarczy. Czułam jakbym razem z nim przemierzała ulice Berlina, czy Paryża, razem z nim siedziała w knajpkach Montparnasse i obserwowała tam toczące się życie. W pierwszym okresie jest dziennikarzem, a więc rzuca się w wir życia, obserwuje, czerpie doświadczenia, poznaje ludzi. Prowadzi bardzo aktywne życie. Gdy dojrzewa, aby stać się pisarzem, dojrzewa do samotności, samodyscypliny. Mimo że biegle posługuje się językiem niemieckim i francuskim, pisząc w tych językach jako dziennikarz, uważa, że pisarz może żyć i pracować tylko w atmosferze języka ojczystego. Dla niego językiem ojczystym był węgierski, a więc wraca do Budapesztu.
Ulubioną książką pisarza, z którą się nie rozstawał, była Marcela Prousta „W poszukiwaniu straconego czasu”. „Wyznania patrycjusza” napisane są w duchu Prousta. Zachwyca piękno języka, dzięki temu możemy wniknąć w jego życie i w świat go otaczający. Zagłębianie się w jego prozę to wspaniała uczta duchowa i intelektualna.