Powieść rozpoczyna się pogrzebem porucznika Barkowa. Ceremonia zostaje zakłócona informacją o wypadku kapelana i opóźnieniu jego przybycia. W tym momencie zaczyna się absurdalna scena, w której kapitan Kater, aby nie podpaść generałowi szybko wydaje rozkaz 10 minutowej przerwy w myśl, że ważna jest szybkość podejmowania i wydawania decyzji a zasadność ich to sprawa drugorzędna. Na kolejnych stronicach poznajemy porucznika Karla Krafta, który zdobywa zaufanie generała Modersohna, który to powierza mu opiekę nad grupą szkolną H oraz zostaje powierzone mu w ścisłej tajemnicy zadanie wykrycia mordercy Barkowa. Generał nie wierzy w to, aby doświadczony oficer mógł popełnić taki kardynalny błąd jak użycie za krótkiego lontu.
Autorem „Fabryki” jest Hans Hellmut Kirst jeden z najlepszych i zarazem najbardziej kontrowersyjnych pisarzy niemieckich ubiegłego tysiąclecia. Do jego najlepszych dzieł zalicza się: „Fabrykę oficerów”, „Noc generałów”. Otrzymał nagrodę im. Edgara Allana Poe za powieść „Fabryka oficerów”
W „fabryce oficerów” możemy znaleźć wiele absurdalnych i zarazem zabawnych scen i wszystko było by fajnie gdyby cała opowieść była tworem umysłu autora a nie wydarzeniami z okresu II Wojny Światowej. Książka ukazuje nam charaktery nazistów oraz antynazistów jak również beznadziejność walki z nieludzkim systemem. Większość boi się wyrazić najmniejszą krytykę wobec systemu a Ci, którzy się odważyli zostali zatrzymani i skazani. Podczas lektury czytelnik nie raz skłania się do refleksji nad światem i tym, co działo się w samych Niemczech, wiele osób uważa, że każdy Niemiec popierał bezgranicznie Hitlera a tak wcale nie było i ta ksiązka to uświadamia. Na koniec książki mamy okazję zapoznać się z dalszymi losami bohaterów w powojennych Niemczech, co także skłania nas do kolejnych refleksji.
Na zakończenie napisze tylko, że jedyną wadą książki jest jej objętość i to wcale nie dlatego że się dłuży, bo mimo że nie przepadam zbytnio za literaturą faktu to „fabryka” naprawdę mnie wciągła. Książka ma ok. 900 stron i jest zdeka nie wygodna a jeśli ktoś jak ja lubi czytać w autobusie, poczekalni czy czekając na zajęcia to trochę ciąży ona. Dlatego Bellona powinna wydać ją w dwóch tomach jak miało to miejsce przy poprzednim wydaniu. „Fabrykę oficerów” powinien przeczytać każdy. Ku przestrodze, aby to, co się wydarzyło nigdy już się nie powtórzyło.