„Ukojenie” to trzeci i ostatni tom opowiadający o wilkach z Mercy Falls – zdecydowanie najsmutniejszy, najpoważniejszy i najbardziej dramatyczny. Książka ta ma być kulminacją historii, w której losy Sama, Grace, Cole'a i Isabel splatają się w dramatycznym finale.
Już od pierwszych stron nad bohaterami unosi się widmo tragedii. Ojciec Isabel, kierowany żądzą zemsty, organizuje polowanie, które ma na zawsze rozwiązać problem wilków w Mercy Falls. Tym razem jednak myśliwi są lepiej przygotowani – do akcji wkraczają zawodowi strzelcy i helikopter, co sprawia, że sfora nie ma prawie żadnych szans na przetrwanie. Bohaterowie stają przed dramatycznymi wyborami, a czas ucieka nieubłaganie. Jaką cenę przyjdzie im zapłacić za wolność? I czy historia czwórki nastolatków będzie miała w ogóle szczęśliwe zakończenie?
***
Niezaprzeczalnie jednym z najmocniejszych atutów powieści jest język. Stiefvater ma niezwykłą zdolność do ukazywania piękna w prostych rzeczach – jej opisy są oniryczne, pełne subtelnych emocji i melancholii. Dzięki temu książka wciąga nie tylko fabularnie, ale również stylistycznie, pozostawiając w czytelniku głęboko osadzoną refleksję nad tożsamością, stratą i miłością.
Z kolei bohaterowie (tak jak w poprzednich częściach) pozostają pełni emocji i autentyczni w swoich zmaganiach. Związek Sama i Grace to siła napędowa powieści, choć w tej części to Cole i Isabel wprowadzają dynamikę – ich burzliwe relacje na przemian przyciągają i odpychają, stanowiąc jedną z najciekawszych osi fabularnych.
Mimo wielu zalet, „Ukojenie” nie jest jednak książką pozbawioną wad. Przede wszystkim, rozłożenie akcentów fabularnych budzi pewne zastrzeżenia. Najważniejsze wydarzenia, na które czytelnik czeka przez całą powieść, zostają upchnięte w ostatnich kilkudziesięciu stronach, przez co finał sprawia wrażenie pospiesznego i niedopracowanego. Ponadto, wiele wątków pobocznych, które w poprzednich tomach wydawały się istotne, zostaje porzucone, pozostawiając poczucie niedosytu.
Ponadto, autorka nie poszła w proste rozwiązania i łatwe happy endy – mamy tu wiele scen łamiących serce, trudnych wyborów i skomplikowanych relacji. Stiefvater na kartach powieści udowadnia, że można kochać nawet kogoś, kto zrobił ci krzywdę - miłość nie zawsze jest czarno-biała.
***
Czy więc „Ukojenie” jest godnym zakończeniem trylogii? Odpowiedź na to pytanie zależy od oczekiwań czytelnika. Jeśli szuka się powieści pełnej napięcia i dynamicznej akcji, książka (z wyjątkiem finału) może rozczarować. Jeśli jednak zależy komuś na atmosferze, pięknym języku i refleksji nad tożsamością oraz miłością, książka spełni swoją rolę. Nie jest to zakończenie, które przynosi pełne zamknięcie wszystkich wątków, ale może właśnie w tym tkwi jego siła – w niedopowiedzeniach i emocjach, które zostają z czytelnikiem na dłużej.
Podsumowując, choć miło było ostatni raz zanurzyć się w świecie, gdzie Sam zawsze ma pod ręką swoją gitarę, Cole i jego żarty doprowadzają do łez, a rozważania Grace sprawiają, że książki dla nastolatków stają się czymś więcej niż tylko książkami, zakończenie trylogii nie spełniło moich oczekiwań. „Ukojenie” to historia pełna emocji, ale niepozbawiona wad. Jeśli więc szukasz książki, która porwie cię bez reszty i pozostawi z uczuciem spełnienia – ta powieść może nie być najlepszym wyborem. Jednak jeśli cenisz piękny styl i subtelne emocje, warto dać jej szansę.