„Bądźmy dla siebie, niech nikt się już nie liczy, bo to nas wykończy…”
Wojna to wyniszczająca siła, która na osobach biorących w niej udział, odciska swoje piętno w osobowości i psychice. Wciąż powracające koszmarne obrazy utrudniają powrót do normalnego życia. Tego rodzaju problem pojawia się w książce „Do utraty tchu”, której okładka nie sugeruje tego typu przeżyć. Jest to, bowiem romans, oparty na znanym, klasycznym schemacie, ale wyróżnia ją motyw przewodni, który dotyczy zaburzenia psychicznego zwanego w skrócie PTSD, czyli zespołu stresu pourazowego. Jest on częstym efektem przeżytych traum i ciężkich doświadczeń, które mogą być związane z trudnym dzieciństwem, przemocą, ale też koszmarem wojennym, torturami i niebezpiecznymi sytuacjami.
Osobą z tego rodzaju doświadczeniami jest Max Brown, który powraca do rodzinnego Londynu, by tam ujarzmić swoje mentalne demony. Ma mu w tym pomóc praca w wydawnictwie prowadzonym przez jego ojca, Thomasa oraz zarządzanie miejscowym klubem. W ciągu dnia wydaje się uporządkowanym, spokojnym mężczyzną, jednak koszmary przychodzące do niego w czasie snu wyzwalają w nim dramatyczne wspomnienia. Jedynym ukojeniem okazuje się alkohol, co sprawia, że Max popada w niszczący nałóg. Przeszłość sprawia, że staje się zgorzkniały, zdystansowany do innych, zniechęcony do budowania związku i nieczuły. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdyż spotyka pewną siebie, niepokorną i ambitną Julię Song, która od dwóch lat pracuje w tym samym wydawnictwie, co on. Od początku zaczyna między iskrzyć, wyzwalają się skrajne emocje a ich relacja krąży między miłością i nienawiścią. Wkrótce przekonują się, że między tymi odczuciami jest bardzo cienka nić.
Niezwykle intrygującą i wzbudzającą sympatię osobą jest przyjaciel Maxa, Alex, który także nie ma za sobą miłych wspomnień. Jego historię autorka przedstawiła już w 2020 roku w książce „Walcz o mnie”, w której poznaliśmy losy Alexa i Emily. Te dwie postacie spotykamy też w książce „Do utraty tchu”, ale ich relacja jest tutaj w początkowej fazie. Historia Maxa i Julii stanowi odrębną całość, dlatego nie miałam problemu z wniknięciem w tę opowieść.
Okładka książki wskazuje raczej na lekki romans, w którym wszystko toczy się według znanych schematów. Jednak, gdy zaczynamy poznawać tę historię od prologu, można poczuć, że nie będzie to łatwa, słodka opowieść. Autorka zaserwowała w niej szerokie spektrum emocjonalne, a przy tym stworzyła wciągającą, wielowątkową historię o dwóch samotnych sercach, które muszą odnaleźć wspólny rytm. Jakby tego było mało, to na koniec dołożyła jeszcze więcej wybuchowych epizodów, które stanowią apogeum tego, co dzieje się na kartach tej powieści.
Pani Patrycja Różańska nie daje czytelnikowi oddechu i możliwości zachowania spokoju, gdyż razem z bohaterami przeżywamy ich cierpienie, huśtawkę nastrojów, niepokój, złość, namiętność, ale też niepewność tego, co za chwilę się wydarzy. Intensywność tych odczuć potęguje pierwszoosobowa narracja prowadzona początkowo tylko przez Julkę, ale potem dołącza do niej Max, dzięki czemu mamy możliwość wniknięcia jeszcze bardziej w psychikę osoby żyjącej z traumą.
Pokazuje też jak trudno jest stworzyć normalne relacje z człowiekiem, który ma za sobą tak traumatyczną przeszłość. Julia stara się za wszelką cenę zrozumieć Maxa, ale jego zaborczość, zmiany nastroju, powracająca agresja, są dla niej trudną do przejścia drogą. Ich relacja to prawdziwy emocjonalny Armagedon, który potrafi niszczyć, ale też uświadamia, że trudno im bez siebie żyć. Julii nie jest łatwo, gdyż Max potrafi smagać słowem, niczym batem, ale z drugiej strony czuje, że ona jest dla niego jedynym ratunkiem. Ich droga do siebie usłana jest ciągłym, wewnętrznym huraganem, który raz się uspokaja, by za chwilę ponownie uderzyć z ogromną siłą, który wykańcza psychicznie i zmiata wszystko z powierzchni uczuć.
„Do utraty tchu” to opowieść pełna niekontrolowanych, gwałtownych emocji, nad którymi trudno zapanować. Autorka ma bardzo dobre pióro pisarskie, którym potrafi wyrazić słowami to, co dzieje się w umyśle osoby próbującej żyć z traumą. Świetnie dała odczuć stan psychiczny Maxa, jego frustracje, walkę z samym sobą, ale też próby uleczenia ran powstałych na duszy i sercu. To niezwykle burzliwa historia o miłości naznaczonej cierpieniem, koszmarem przeszłości, bólem i nadzieją, że uda się ułożyć sobie razem szczęśliwe życie. Pokazuje, że zawsze warto zawalczyć o uczucie, jeżeli jesteśmy go pewni.
Tylko miłość może dać ci siłę, by napisać swoją historię na nowo Były żołnierz, Max Brown, wraca po trudnej misji do rodzinnego Londynu. Rozpoczyna pracę w wydawnictwie swojego ojca i próbuje wieść ...
Tylko miłość może dać ci siłę, by napisać swoją historię na nowo Były żołnierz, Max Brown, wraca po trudnej misji do rodzinnego Londynu. Rozpoczyna pracę w wydawnictwie swojego ojca i próbuje wieść ...
Zapraszam na recenzję "Do utraty tchu" Patrycji Różańskiej! Julia Song prowadzi poukładane życie, praca w wydawnictwie daje jej dużo satysfakcji, ale wszystko się zmienia, kiedy na drodze kobiety st...
[…] -Jestem łowcą, a ty będziesz moją ofiarą- szepcze prosto do mojego ucha[…] Wciągająca, trudna. Oto historia o Julii i Maxie. Ona pracuje w wydawnictwie jako prawa ręka szefa, a on po traumaty...
@kasia.rosiek88
Pozostałe recenzje @Mirka
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niemożliwa do odkrycia, to na pewno istnieje umysł tak...
@Obrazek ,,Sposób, w jaki postrzegasz świat, zależy tylko od ciebie." Nowy Rok zbliża się wielkimi krokami, więc najwyższy czas pomyśleć o nowym kalendarzu. Wybór...